W roku 2017 moja siostra podzieliła się szczęśliwą wiadomością, że spodziewa się dziecka. Bardzo cieszyliśmy się z takiej nowiny. Siostra miała już 8 letnią córkę. Na domiar tego wszystkiego, miesiąc później okazało się, że ja również spodziewam się dziecka. Radość niestety nie trwała długo. Podczas pierwszych badań prenatalnych usg, u siostry lekarz zauważył podwyższoną przeziernosc karkową u dziecka. Zrobiono również badanie krwi, tzw. test papa. Wyniki obu badań wskazywały u dziecka wadę genetyczną, zespół Downa. Był to dla nas ogromny szok i niedowierzanie. W rodzinie nie było przypadków trisomii 21 czy innych wad genetycznych. Ich pierwsza córka urodziła się zupełnie zdrowa. Pamiętam swój strach i niedowierzanie. Ja również byłam w ciąży. Lekarz prowadzący ciążę siostry zlecił dokładniejsze badania, które potwierdziły powyższą wadę genetyczną. Nie muszę pisać co czuła ona i rodzina. Jakby świat się zawalił.
Lekarz prowadzący ciążę namawiał na jej przerwanie. Powiedział, że te dzieci nie powinny się rodzić. Kiedy siostra powiedziała, że nie usunie ciąży stał się arogancki, nie interesował się przebiegiem, ciąży, nie zleciał badań… Stan siostry był ciężki. Postanowiła zmienić lekarza. Podczas moich badań okazało się, że ciąża przebiega prawidłowo. Tak bardzo chciałam aby i u niej było wszystko dobrze. W tym trudnym czasie podjęłam się odmawiania nowenny pompejanskiej. Prosiłam Matkę Bożą o jej wstawiennictwo. O uzdrowienie dziecka nienarodzonego mojej siostry. W trakcie odmawiania nowenny regularnie przyjmowałam Komunię św. Uczestniczyłam w roratach, mszach św. Tak bardzo prosiłam Jezusa żeby uzdrowił Hanię. W grudniu modlilam się w kościele podczas godziny łaski. Odmawialam różaniec i prosiłam o cud. Kiedy w tym dniu już w domu odmawialam 4 różaniec, poczułam czy usłyszałam, do tej pory nie umiem tego określić, słowa :”to dziecko urodzi się zdrowe”. Ciągle myślałam czy to było prawdziwe czy ja chciałam to usłyszeć. Ale nigdy wcześniej nie poczułam czegoś takiego, ani później. Trzymałam się tego, że będzie dobrze, że na pewno Pan Jezus uczyni cud. Przecież on wszystko może. Siostra termin porodu miała na początek kwietnia 2018. Hania urodziła się wcześniej, w lutym. Po porodzie zadzwoniła siostra. Hania urodziła się z zespołem Downa. Bardzo płakałam. Czułam złość i bezsens. Na co liczyłam?
Hania ma już 8 miesięcy. Jest pogodnym dzieckiem. Śliczną dziewczynką. Fizycznie jest zupełnie zdrowa. Ma „tylko” wadę genetyczną. Pani okulistyka podczas szczegółowego badania była bardzo zaskoczona, że Hania nie ma najmniejszej wady wzroku. Nie ma innych wad czy dolegliwości wspolistniejacych. Kardiolog potwierdził, że ma zdrowe serce. Powiedział po badaniu, że w sercu zaczynała się tworzyć wada ale nie rozwinęła się i serce jest zdrowe. Rehabilitantka zadowolona jest z napięcia mięśniowego. Hania dzielnie ćwiczy.
Nie wiem co będzie dalej. Jak Hania będzie się rozwijała. Na pewno dużo pracy czeka rodziców. Myślę, że Pan Bóg wie co robi. Może Hania ma być taka jaka jest. Dla nas może być to niezmiernie trudne ale musimy zaufać. Cieszymy się, że dziecko pomimo wady jest zdrowe. Dobrze się rozwija, jest pogodne.
Moja córka miała się urodzić 29 kwietnia. Urodziła się 3 maja. Czy to też przypadek, że akurat w święto Maryi?
Zobacz podobne wpisy:
Justyna: Dar potomstwa
Kasia: Wyrwanie ze szponów śmierci
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Przepiękne świadectwo – wymodlone zdrowie dla dzieciątka. Jak czytałam to świadectwo, to przypomniała mi się ewangeliczna scena jak Maryja odwiedza Elżbietę w jej domu – 2 krewne, dwie w stanie błogosławionym i dwie cieszące się (później) cudem macierzyństwa. Moniko – swoją modlitwą (tak jak Maryja) niosłaś Ducha Św. dla swojej krewnej. Życzę Wam wielu Błogosławieństw! Z Panem Bogiem.
Dziękuję za wszystkie pozytywnie komentarze. Marta tobie szczególnie. Nie myślałam o tym w ten sposób. Bardzo się wzruszyłam. Moja siostrzenica Hania kończy za chwilkę roczek. Jest pogodną dziewczynka. Pięknie się rozwija pomimo swojej wady genetycznej. Wciąż zaskakuje lekarzy i rehabilitantow. Ćwiczenia nie są dla niej straszne, ma wolę walki. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Niech Maryja ma ją w swojej opiece. Z Panem Bogiem.
Monika tu w komentarzach maria pisała o cudzie uzdrowienia chłopca z zespołem downa, Jezus to uczynił
Ja też odmawiam drugą nowennę w intencji o uratowanie naszego małżeństwa. Mamy troje dzieci, jedno z zespołem Rubinsteina Taybiego. Bardzo opóźnione w rozwoju. Mąż postanowił odejść, bo już nie ma sily. Nie wiem jak sama dam sobie że wszystkim radę. Jesteśmy sami, bez żadnej rodziny i pomocy. Mieszkamy w wielkim mieście, gdzie dzieci same nidzie nie wyjdą, bo jest tak niebezpiecznie. Pierwsza nowennę odmawiałam z wielką nadzieją i przekonaniem, że wszystko będzie dobrze. Dzień po odmowieniu części dziękczynnej maz poprosił mnie o rozwód. Byłam załamana i rozczarowana. Ale nie tracilam nadzieji. Odmówiła nowennę rozwiązując węzły. Nic. I brakowało mi tych… Czytaj więcej »
Pięknie napisałaś.
Ewa jesteś mądra kobieta i widać że sztamę trzymasz z Matką Bożą.
Za to wyjątkowe dziecko odmawiaj Litanie do Najświetszej Głowy Jezusa
sabina słowa o.Dolindo Jezu ty się tym zajmij Twoja cierpliwość. W swoim bólu i w cierpliwości napełnia spokojem.Ewa niech Matka otula Twoja rodzinę i dzieci płaszczem Bożego miłosierdzia
No to przykre , ja kiedys sie modlilam sie o meza o rodzine i kiedys bedac w kosciele na modlitwie uslyszalam ” cierpliwosci” to bylo dawniej , nie zmienilo sie w tym temacie nic i juz trace nadzieje , czasami trzymalam sie tej tej cierpliwosci ale teraz jak przeczytalam twoja historie to nie wiem co myslec
Czekać i wierzyć, Ja też kiedyś modliłam się o rodzinę i będąc w Rzymie w pewnym momencie podeszła do mnie kobieta. Powiedziała, że mam mi powiedzieć że będę miała córkę, tylko muszę być cierpliwa. Od tamtego dnia minęło 16 lat. Na moją córeczkę czekałam 8 lat.
Przeżyłam prawie to samo. Z tym że to mój synek urodził się z zd. Także modliłsm się tą nowenną. Odmawiałsm ją przez całą ciążę. Niestety diagnozy lekarzy się potwierdziły. Jednak synek jest bardzo żywotnym dzieckiem i mimo chorej tarczycy oraz drobnej wady serca PDA co do której mamy nadzieje że się zamknie, nic mu nie dolega. Ma półtora roku i już zaczyna chodzić. Problemy są ale jeśli zaufało się Bogu trzeba w tym wytrwać. Ja się tego uczę. ” Zaufać nadziei wbrew nadziei.”(JPII)
Życzę wszystkiego najlepszego. Nie poddawaj się i walcz o swoje dziecko. Niech Maryja ma go w opiece. Z Panem Bogiem.