Długo zbierałam się do napisania tego świadectwa. Chcę Wam przybliżyć swoją historię – jak doszło do tego, że zaczęłam odmawiać NP, co mnie do tego skłoniło i jakie owoce ona przyniosła. Jednocześnie pragnę zachęcić wszystkich, którzy się wahają, do odmawiania tej cudownej modlitwy bo naprawdę WARTO!
O nowennie dowiedziałam się z Internetu w 2013 r. po nieudanym związku. Chciałam zacząć ją odmawiać w intencji poprawy tej sytuacji, ale – czytając komentarze jak to w trakcie modlitwy nieraz wszystko się komplikuje – zrezygnowałam. Byłam w takiej rozsypce, że każdy kolejny cios byłby dla mnie zabójczy. O nowennie więc wtedy zapomniałam.
Kolejny raz przypomniałam sobie o niej będąc na 4 roku studiów. Powoli zaczęły się wkradać pytania: „Co ja będę robić po studiach? Czy znajdę pracę? A co, jeśli nie?”. Myślenie o tym było tak intensywne, a wizja bezrobocia tak realna, że zdecydowałam się spróbować. I tak 1 lutego 2016 roku zaczęłam odmawiać swoją pierwszą Nowennę Pompejańską w życiu. Bywało różnie. Widziałam, że szatan próbował mi przeszkadzać poprzez błahe sprawy (np. zaplątany różaniec, telefon w środku modlitwy), po naprawdę spore problemy rodzinne. Mając na sobie takie obciążenie psychiczne ciężko mi było skupić się na modlitwie, ale nie poddałam się i ukończyłam swój maraton dokładnie w Wielki Piątek.
Drugą nowennę rozpoczęłam w maju tego samego roku w tej samej intencji – intencji pracy. Byłam wtedy już przed ostatnim rokiem studiów i chciałam dorobić w wakacje. Przeglądałam ogłoszenia, wysyłałam CV, ale nic z tego nie wychodziło. To dawało mi poczucie beznadziejności, że do niczego się nie nadaję, że na pewno tak samo będzie po studiach. I w takim poczuci tkwiłam przez kolejne dni, tygodnie. Rozpoczął się ostatni rok nauki. Nie poddawałam się i dalej „gnębiłam” Matkę Bożą swoją trzecią nowenną. Po jej zakończeniu wpadłam w wir nauki, pisania pracy dyplomowej itp. Aż pewnego dnia weszłam na swoją pocztę aby wysłać poprawki do promotora, a tam zobaczyłam wiadomość o treści: „Nowenna, na którą się zapisałaś zaczyna się tego i tego dnia”. W pierwszym momencie nie wiedziałam co powiedzieć, przecież na nic się nie zapisywałam! Uznałam to za znak i za dwa dni rozpoczęłam czwartą już NP. Dopiero przy czwartym podejściu nabrałam spokoju i ufności. To właśnie wtedy całkowicie zawierzyłam się Bogu, wiedziałam, że na 100% Matka Boża mnie nie zostawi. Byłam wręcz strasznie ciekawa co dla mnie przygotowała.
Rok akademicki skończył się, pracę dyplomową obroniłam, nie zostało mi nic innego jak tylko szukać zatrudnienia. Nie spodziewałam się, że tak szybko je znajdę – zaledwie 3 tygodnie po obronie. Byłam tak bardzo szczęśliwa! Ze łzami w oczach dziękowałam Najświętszej Panience za ten dar. Niestety moja radość nie trwała długo. Praca okazała się być fajna, ale towarzystwo niezbyt przyjazne. Ciągłe krzyki, wytykanie błędów, podkładanie świń jeden drugiemu, praca pod presją i w ogromnym stresie rujnowała mnie od środka. Przez ciągły stres mało spałam, miałam koszmary, coraz mniej jadłam. Jadąc do pracy całą drogę płakałam i błagałam Matkę Bożą o pomoc, błagałam, żeby zdjęła ze mnie ten krzyż bo dłużej nie dam rady go nieść. I tak w końcu zaczęłam odmawiać piątą już NP. Pewnego dnia (już pod koniec części dziękczynnej) po całym dniu stresu i poniżania, wróciłam do domu i zaczęłam wysyłać CV. Jeszcze tego samego dnia wieczorem zadzwoniono do mnie z pewnej firmy i zaproszono na rozmowę następnego dnia. Rano zadzwoniłam do swojej pracy, wzięłam urlop na żądanie i pojechałam na rozmowę. Wszystko przebiegło pomyślnie, zaproponowano mi dużo lepsze warunki. Zgodziłam się i to była moja najlepsza decyzja. Kolejnego dnia zaniosłam wypowiedzenie i ostatecznie pożegnałam się ze wszystkimi. Dzięki modlitwie i ufności moje życie zmieniło się w przeciągu dwóch dni o 180 stopni.
W nowej firmie pracuję już kilka miesięcy. Bardzo lubię tę pracę i mam naprawdę bardzo fajny zespół.
Dziękuję Matce Bożej bo wiem, że to właśnie Ona w tych najtrudniejszych chwilach była ze mną, wiem, że to Ona znalazła dla mnie wyjście z tej trudnej sytuacji. Gdy całkowicie zawierzymy się Bogu, On potrafi diametralnie zmienić nasze życie. Jakże mu nie ufać, gdy jest Stwórcą świata i może wszystko?
Teraz planuję rozpocząć szóstą NP w intencji Bogu wiadomej. Od pewnego czasu dręczy mnie pewien temat. Wierzę, że i tym razem zostanę wysłuchana.
Zobacz podobne wpisy:
Ela: Wysłuchana modlitwa!
Renata: Modlitwa za syna
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Ja również odmawiam Nowenne Pompejańską, modliłam się w jednej intencji a dostałam wiele łask o które nawet nie prosiłam. Moja sytuacja związana z pracą z dnia na dzień nabrała takiego samego obrotu. W ciągu dwóch dni moja sytuacja zmieniła się diametralnie, tak jak u Ciebie o 180 stopni. Jednego dnia dowiedziałam się, że niestety nastąpiła zmiana decyzji i nie zostanę przyjęta. Początkowo było mi strasznie żal ale pomimo to czułam, że tak musiało widocznie być i Maryja ma inny plan na moje życie. Następnego dostałam znacznie lepszą ofertę i to z firmy u której marzyłam żeby dostać pracę od kilku… Czytaj więcej »
Ja też mam nadzieję, że znajdę w końcu tą pracę, a marzę o pracy zwykłej sprzątaczki, nie mam jakiś wygórowanych wymagań, ale widocznie i to nie może się spełnić.
Magdaleno a czy Ty dajesz coś Bogu od siebie,czy zmieniłaś się choć trochę na lepsze czy wielbisz Go i dziękujesz za wszystko co masz bo wszystko masz od niego.Zastanow siębo mam wrażenie że tylko biadolisz i oczekujesz a sama z siebie nie dajesz nic.Jesli naprawdę Twoja intencje jest ważna dla Ciebie to weź różaniec i módl się.Uwierz mi tysiąckroć wolałabym modlić się o pracę niż o uzdrowienie kochanej osoby jest mi strasznie ciężko ciągle zły próbuje mnie podłamać i szepcze mi że wszystko na nic ale wiesz co ja wtedy robię-modle się jeszcze więcej i mocniej ufam Panu
Magdaleno chcę Ci odpowiedzieć na pytanie jak rozpoznać znaki czy są od Pana Boga. Otóż modliłam się słowami. Jezu Ty się tym zajmij i u słyszałam odpowiedź. Zająłem się. Zapytałam Panie czy to Twój glos czy złego ducha i usłyszałam Mój głos. Słowa te pochodziły z obrazu Serca Pana Jezusa. Wierzę i wiem że to był głos Pana Jezusa.
Maria pięknie,że głos P.Jezusa jest piękny
Co to znaczy zaufać Bogu albo wierzyć w Boga? Co to konkretnie oznacza? Jak to wygląda?
Zaufać Bogu tzn. modlić się i ufać, że to co się w życiu przydarza jest Jego wolą. Trzeba też umieć zauważyć znaki, wskazówki, które daje.
No to dobrze mowilam ze to co mi sie przydarzylo to byla Jego wola. Dziekuje!
Dlaczego Ty jesteś taka zgorzkniała? Buntujesz się jak dziecko. Każdy ma chwile zwątpienia, załamania, ale Ty podburzasz wszystkich na forum.
Skoro podburzam wszystkich i oni temu ulegają to znaczy że są bardzo chwiejni!
Pytam co to znaczy zaufać. Jeśli nie potrafisz mi odpowiedzieć, nie pisz. Po co tracisz swój czas
Zadalam pytanie na ktore szukam odpowiedzi.
A jak rozpoznać te znaki i wskazówki, które daje Bóg? Skąd mam wiedzieć, czy jakiś znak nie pochodzi od Złego, żeby mnie oszukać?
Nie podburzaj innych
Niestety to jest trudne pytanie, i najczęściej dopiero po jakimś czasie znamy odpowiedź. Ale warto też zwracać uwagę czy po jakiejś sytuacji, spotkaniu z człowiekiem czujemy radość, pokój w sercu. Jeżeli pojawia się niepokój trzeba być ostrożnym. Zresztą po początkowej krótkiej radości szybko mogą pojawiać się sytuacje wzbudzające nasz niepokój.
Przeczytaj książke „opatrzność Boża”
„Serca naszego cały świat nasycić nie może.Sam Bóg może je tylko uspokoić.Jedynym źródłem bogactwa naszego jest modlitwa.Kto się modli,ten wszystko,czego pragnie,otrzymuje od Boga.Kto miłuje Boga i w Nim nadzieję pokłada,ten zginąć nie może.Kto Boga miłuje,ten na tej ziemi nawet jest najszczęśliwszy.Kto nie ustaje w drodze,ten z pewnością dojdzie do mety” -św.Alfons Liguori
Szkoda, że ja nie mogę zostawić takiego świadectwa
Już 4 lata szukam pracy, bezskutecznie. W dodatku mieszkam na wsi, a na wsi pracy jak na lekarstwo. Na razie nie mogę stąd wyjechać. Muszę mieszkać tutaj. Trafiła mi się kiedyś propozycja pracy sprzątaczki, ale jej nie wzięłam ze strachu, że sobie nie poradzę i wtedy nie byłam gotowa psychicznie na tą pracę. Z jednej strony żałuję tej decyzji, a z drugiej strony gdybym wzięła wtedy tą pracę, nie poszłabym do szpitala na badania, nie wykryliby mi wtedy raka, o którym nie wiedziałam, że go mam i prawdopodobnie by mnie już… Czytaj więcej »
Magdalena wiara wiara raz jeszcze wiara.
Poproś o wstawiennictwo o.Wenantego Katarzyńca ,zrozumie Cie ten Sługa Boży
Nowennę do Niego odmów
Dzięki, że podsunęłaś mi pomysł, żeby odmówić nowennę do tego Sługi Bożego.
Droga Magdo, ja polecam modlitwe do patrona szukajacych przcy Josemaría Escrivá. Znajdziesz nowenne. Popros takze tu nas o modlitwe
Poczytaj o Nim,wiele macie wspólnego
Pani dniu a pani pomógł o wenante ja odmówiłem nowenne i jest cisza i co dnia się do niego modlę
Pani Eniu
Ja dopiero z tym Sługą Bożym sie zaprzyjaźniam,zaczełam dopiero modlitwy.Ksiażki kupiłam, jak sie ma prośby do Kogoś to trzeba najpierw poznać.Wiem ze o.Pio mi Go wskazał.
Magdaleno Ty prosisz o pracę ja ponad dwa lata błagam Maryję przez Nowennę Pompejańska o uzdrowienie mojego męża i powiem Ci że Bóg może „wyczarować” wszystko tylko zaufaj mi bezgranicznie.Ja Wierzę
Wiesz, wydaje mi się, że dla Boga łatwiej jest uzdrowić kogoś z choroby, nawet nieuleczalnej niż stworzyć jakieś miejsce pracy. A na co choruje twój mąż, jeśli można wiedzieć?
Tak naprawdę to tylko Bóg wie leczy się na boreliozę ale bezskutecznie neurolodzytwierdza że to choroba neurologiczna a x badań wyszła tylko borelioza ciągle jest gorzej traci władze w nogach do tego zaburzenia zwieraczy mowy i inne.Ja zawierzyłem go Maryi na Jasnej Górze takie zawierzenia są w każdą pierwszą sobotę miesiąca jeździmy na mszę o uzdrowienie dopiero dwa razy byłam na Przedprosnej Górce ale już mam z kim jeździć bo mieszkam daleko od Częstochowy więc mam nadzieję że będę co miesiąc .powiem Ci jedno początki odmawiania Nowenny Pompejanskiej były bardzo trudne teraz jest spokój wierz i ufność zawsze mam różaniec… Czytaj więcej »
Bardzo madre slowa pani Bozeno, przypomnialy mi sie slowa 'albowiem jarzmo moje jest slodkie a moje brzemie lekkie’. Bede pamietala o Was na modlitwie. Z Bogiem
Dziękuję Mario ja też poproszę Boga o potrzebne łaski dla Ciebie.Ale jak tu nie wierzyć mój mąż ciężko choruję jaszcze pracuje ale to Bóg go prowadzi bo w takim stanie zadko kto daje radę.Vo tydzień chodzimy do kościoła ale właściwie od zawsze tylko że mój mąż często wątpi w uzdrowienie ma olej SW Charbela winko gidelskie,wodę od Dzieciątka Koletanskiego ale zadko używa bo nie dowierza że może mu pomóc.Kilka dni temu odmówiłam Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o jego silniejsza wiarę i modlitwę i wiecie co przed chwilą weszłam do sypialni i widzę mojego męża z różańcem w ręki,siedzi… Czytaj więcej »
Jest wiele takich sytuacji, ze gdyby nie ufnosc to bym sie poddala, ale Bog poprzez drobne cuda przypomina, ze Jest blisko tego kto Mu zaufa. Na moim desktopie i telefonie mam napisane 'Dusza, która zaufa mojemu miłosierdziu, jest najszczęśliwsza, bo ja sam mam o nią staranie’.
W Warszawie jest klinika która leczy boreliozę
Bożenko, znajdź na youtube dr Ziębę – borelioza.
Pani Bożeno do Częstochowy proszę jechać w pierwsza sobotę miesiąca na zawierzenie męża Maryi moja mama była miesiąc temu w Częstochowie na zawierzeniu swojej siostrzenicy syna o którego wykryto martwicę kości dziecko ma 6 lat płacz lament moja mama zawierzyła wczoraj przyszły wyniki badań nie ma śladu choroby
Chwała Panu! Radku proszę napiszcie świadectwo
Byłam na zawierzeniu w grudniu 2017 i w kwietniu i zawierzyłem Maryi mojego męża i ona się nim opiekuje i wierzę że wyprasza łaski dla niego u naszego Pana.Jak byłam w kwietniu to poprosiłam ja również o to żebym mogła przyjeżdżać co miesiąc bo niestety nie mam z kim a ona zaprowadziła mnie na Przeprośną Górkę i tam mam z kim jeździć.A w Częstochowie byłam również w maju na zjeździe Żywego Różańca.
Chwalą Panu Bóg jest Wielki
Bożenko kolega z pracy rozchorował się, miał zdiagnozowane stwardnienie rozsiane,przestraszyli się, mieli „doradców”,jeździli po bioterapeutach, tu i tam,jakis cudotwórcach, pomogło,dobrze sie czuł,mówili nie ważne kto,co pomogło ważne że jest zdrowy.Tak zdrowy na chwilę,jak wróciło wszystko ze zdwojoną siłą, niestety nie żyje. Niech to bedzie przestrogą dla innych
SM to jest taka choroba, że na jakiś czas się wycisza, a potem następuje pogorszenie zdrowia.
Mój mąż nie choruje na SM,i my nie chodzimy do szamanów, bioenergoterapeutów wcześniej leczył się u pani doktor Półki natomiast od dwóch lat leczy się u Hindusa co prawda tylko antybiotyki i polskie leki ale zastanawiam się czy powinienem leczyć się u człowieka innej wiary .Ja już nie wierzę w pomoc lekarzy oddalam wszystko Jezusowi i Maryi zawierzyłem mojego męża i ufam najmocniej jak potrafię
Bozenko ja to napisałam ku przestrodze innym.
Chyba to nie ma znaczenia jakiej wiary jest lekarz.
Tylo to nie był dobry przykład z tą chorobą, bo SM takie jest, że choroba najpierw na jakiś czas się cofa, a potem postępuje do przodu. Dlatego tutaj żaden szaman czy inny nic nie pomógł, ani nie pogorszył. Poczytajcie sobie o tej chorobie to będziecie wiedzieć.
… ta bioterapia to nic dobrego, otwarcie na zło,ostrzegają Księża
enia tak masz racje ,ja juz tu pisalam ze nieswiadomie sie w to wplatalam i zebralam „dobre „zniwo ,tez wszystkich ostrzegam przed tym ,niech Pan Bog broni kogo kolwiek od bienergoterapeltow
Oczywiście, że jest zła, ale pewnie bardziej wpływa na psychikę człowieka.
Dzięki za świadectwo, teraz koncze studia i mam wiele planów co dalej, ale jak będzie tylko Bóg wie. Modle się aby Maryja wyblagała mi wspaniałe życie. Oddam jej swoje studia i mam nadzieje, ze nie zostawi mnie w ostatniej prostej.
Dziekuje za to swiadectwo, pokazuje, ze jak ufac to do konca. Wiele satysfakcji z nowej pracy zycze