Dzisiaj zaczęłam swoją 3 NP, ciągle w tej samej intencji, bo jest trudna i wymaga sporego „omodlenia”. Rzeczy dzieją się dziwne. Czasami jest tak, że mam wrażenie, że nastąpiła jakaś kumulacja problemów, że cały świat wali się mi na głowę, ale z drugiej strony są małe i takie trochę większe cuda, takie „przy okazji”,
np. guz, który miała operowany na „cito”, moja mama okazał się tłuszczakiem, córka dostała z polskiego „4” na semestr (pierwszy raz w życiu), siostra z rodziną wyszła bez szwanku z poślizgu na autostradzie w Austrii, w pracy zaczyna sie odrobinę lepiej układać. Często jest mi trudno, nawet bardzo, ale wtedy mówię Jezu ufam Tobie, tobie to wszystko oddaję, teraz Ty się tym wszystkim zajmij, albo odmawiam akt wiary, nadziei i miłości. I dokonuję świadomego wyboru. Wybieram Boga, bo wiem/wierzę, że prowadzi mnie najlepszą z możliwych dróg.
Zawsze myślałam, że wiara wypływa gdzieś tam z głębi duszy, z głębi naszego „jestestwa”, nigdy nie traktowałam, nie brałam pod uwagę możliwości traktowania wiary w kategoriach „rozumu, logiki, świadomego wyboru”, ale znalazłam się na takim etapie życia/wiary, że to co wydawało sie mi absurdem stało się faktem. Wierzę, bo chcę wierzyć w dobroć, miłosierdzie, nieskończoność Boga. I kiedy nachodzą mnie myśli, że to wszystko nie ma sensu, że po co marnuję czas na modlitwę, to wtedy powtarzam sobie idź precz Szatanie, ja chcę trwać na modlitwie i ja wierz że Bóg po to wysłał mnie na te burzliwe wody aby mnie oczyścić, a nie zatopić. I ufam, że to wszystko co mnie spotyka jest dla mojego dobra i wiem, że Szatan zrobi wszystko, aby mnie odciągnąć od Boga i, że będzie mieszał, zawsze i wszędzie
Zobacz podobne wpisy:
Izabela: Dostanie się na studia
Krzysztof: Maryja nigdy mnie nie zawiodła
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Przeżyłam bardzo podobną sytuację jak tam opisana na autostradzie w Austrii: Wczoraj, jadąc do pracy bardzo zaśniezoną drogą, wpadlam w poslizg. Samochodem obróciło dwa razy, wpadłam do rowu po drugiej stronie drogi, tyłem do mojego kierunku jazdy. miałam ogromne szczęście – zjechałam przecież na przeciwny pas, a jednak nie przejeżdżał wtedy tam żaden samochód, chociaż jest to ruchliwa trasa. Do tego NIC MI SIĘ NIE STAŁO, PODOBNIE AUTO NIE MA ŻADNEJ AWARII ANI NAWET JEDNEJ RYSY (sprawdziłam od razu na stacji diagnostycznej). Przypisuję to szczęśliwe zakończenie Matce Bożej, chwilę wcześniej jeszcze odmawiałam NP, jako że dlugo pracuję, często modlę się… Czytaj więcej »
Życie jakby moje…
Ja jestem ku końcowi 2 NP i n mam,podobnie… W trakcie odmawiania nowenny praktycznie ciągle niepowodzenia,kłótnie,nieporozumienia i inne „klody pod nogi „,chociaż też bywają drobne laski,które na pewno otrzymuję z Nieba.Wiem,że to wszystko dla mojej chwały,że muszę odpokutować za swoje błędy,a jeżeli moja wiara i wytrwałość w modlitwie będą bezgraniczne,to Bóg to dostrzeże i uchroni mnie ode zlego .Tak jak Pan Jezus modlil się w Ogrojcu,tak i my musimy,bo Bóg ma dla nas jakiś plan na który nie mamy wpływu,a wszystko To Po Coś…
Asiu przeczytaj książkę ,, Rozmowy z moim Panem” lektura ta umocni Twoją wiarę.