W zeszłym roku kiedy razem z narzeczonym odliczaliśmy dni do naszego ślubu nagle dowiedzieliśmy się że lekarze wykryli coś niepokojącego w klatce piersiowej.Dalsza diagnostyka wykazała że narzeczony ma złośliwy nowotwór nasz świat się załamał.
Byliśmy zrozpaczeni ale wtedy wiedziałam że zrobię co mogę żeby pomóc mojemu narzeczonemu. Koleżanka poleciła mi nowennę pompejańska, słyszałam o tej modlitwie wcześniej, ale nigdy wcześniej jej nie odmawiałam. Kiedy zaczęłam odmawiać miałam obawy czy wszystko pogodzę praca, szpital, ale Bóg tak wszystko poukładał że był czas.
Nowenna dała nam poczucie nieustającej nadziei, była źródłem pokoju, wiary, dawała siły kiedy narzeczony po dawkach chemii czuł się słabo. Gdy po pierwszym cyklu chemii dowiedzieliśmy się że guz znacząco się zmniejszył, wiedzieliśmy że to dar od Boga. Z każdym następnym cyklem guz się zmniejszył, a badania wykonane po 4 cyklach wykazały że guz nie jest aktywny, bardzo się ucieszyliśmy i dziękowaliśmy Bogu za otrzymane łaski.
Narzeczony wracał do sił i udało nam się powiedzieć sobie przed Bogiem sakramentalne tak. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych Chwała Panu !!!
Zobacz podobne wpisy:
Tadeusz: Rak żołądka
Dominika: Wdzięczna za ogrom łask
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański