Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Damian: modlitwa o uzdrowienie Mamy

5 4 głosów
Oceń wpis

Kilka miesięcy temu Mama zaczęła się gorzej czuć. Zdrowie i tak nie było najlepsze po przebytych chorobach, jednak z końcem lutego zaczęło się pogarszać na wielu polach: problemy z ciśnieniem tętniczym (duże skoki wartości), zawroty, nudności, brak apetytu, rozkojarzenie, brak koncentracji, zapominanie wątków, bóle w klatce piersiowej, ogólna słabość.

Zaczęliśmy maraton po lekarzach różnych specjalizacji, głównie kardiologii i neurologii. W tamtym czasie zacząłem odmawiać nowennę pompejańską w intencji lepszego zdrowia Mamy w wymiarze fizycznym i psychicznym. Były to dziesiątki różańca świętego odmawiane w drodze, w domu, podczas podróży, modlitwy wieczornej, w Kościele, słowem – bez specjalnego klucza. Jeżeli chodzi o stan zdrowia Mamy, były chwile lepsze, niestety za jakiś czas pewne symptomy wracały, a nam powoli wyczerpywały się opcje.

Lekarze trochę po omacku zmieniali leki, które na dłuższą metę nie dawały poprawy. Pod koniec kwietnia Mama przyjechała do nas do Warszawy na kolejne badania. I wydawałoby się, że taka podstawowa rzecz, jak rozszerzone badanie krwi powinno zostać już dawno zlecone. Niestety dopiero teraz, prywatnie wykonaliśmy badanie elektrolitów i okazało się, że Mama ma bardzo niską wartość przede wszystkim sodu i potasu. Teraz przynajmniej wiedzieliśmy od czego zacząć, stan jednak bardzo się pogorszył, doszły problemy z chodzeniem, koordynacją ruchową, kojarzeniem oraz jeszcze większe skoki ciśnienia. Nawet w takim stanie pogotowie nie chciało zabrać Mamy, dopiero przy kolejnym wezwaniu karetki następnego dnia, kiedy mieliśmy już wyniki badań wzięli Mamę na sor, następnie na oddział szpitalny i rozpoczął się żmudny proces leczenia.

Przez ten cały czas modlitwa pompejańska towarzyszyła mi, zawsze w intencji uzdrowienia Mamy. W tym czasie – to już był maj, zbliżałem się do końca nowenny pompejańskiej. I właśnie wtedy nastąpił przełom, poziom elektrolitów zaczął się podnosić, a stan zdrowia ogólnie poprawiać. To była czysta radość odwiedzać Mamę w szpitalu i patrzeć na te drobne, ale znaczące symptomy wracania z dalekiej podróży. Kiedy kończyłem nowennę pompejańską, Mama została wypisana ze szpitala.
Oczywiście stan był bardzo poważny, zagrażający życiu, więc cały proces jeszcze trwał, a nawet trwa do dzisiaj. Jednak najgorsze, co nas wtedy spotkało odeszło. Nie mam wątpliwości, że to dzięki wstawiennictwu Królowej Różańca Świętego i odmawianiu nowenny pompejańskiej. Były chwile zwątpienia, ale podczas samej modlitwy nadzieja i wiara w poprawę wracały, umacniały mnie, ale co ważniejsze pomagały Mamie. I za to dziękuję z całego serca, za wstawiennictwo i pomoc Matki Bożej Pompejańskiej.

Dla mnie stało się jasne, że dzięki nowennie moje prośby zostały wysłuchane, Mama przezwyciężyła najtrudniejsze chwile. To nie koniec, ale wierzę, że dzięki modlitwie, również w przyszłości otrzymamy wsparcie. Dlatego chciałbym, żeby z jednej strony to świadectwo było głoszeniem, jak wielką pomoc otrzymaliśmy, właśnie dzięki modlitwie i odmawianiu nowenny pompejańskiej, natomiast z drugiej strony może uda się też kogoś zachęcić do takiej modlitwy, we własnej, czy w cudzej intencji.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x