Maryja przez nowennę pompejańską uratowała mnie. To była najcięższa modlitwa w moim życiu, ale najbardziej owocna. 9 lat temu byłam na koncercie, na którym doznałam urazu akustycznego, po tym pozostały mi szumy uszne, które jak się okazało nie były chwilowe.
Nie da się opisać tego jak straszne to uczucie słyszeć ten pisk, nie móc od niego uciec i wiedzieć, że nie ma na to lekarstwa. Miałam wtedy najgorsze myśli, nie chciałam żyć byle przestać to słyszeć. W desperacji przypomniałam sobie o nowennie pompejańskiej, której instrukcje zostawiła mi kiedyś babcia i zaczęłam ją odmawiać najmocniej jak umiałam. Przy tak długiej modlitwie nie łatwo o błądzenie myślami lub wpadanie w mechaniczność, jednak starałam się całym sercem rozumieć i czuć co mówię przy każdym paciorku, a kiedy nie byłam przekonana powtarzałam go dla pewności.
Zdaje mi się, że czasami małe zbiegi okoliczności chciały przeszkodzić mi w modlitwie (telefon od kogoś kto normalnie nie dzwoni, szerszeń nagle wlatujący przez okno), ale trzeba wierzyć i trwać i nawet z przerwami, ale szczerze odmawiać tę modlitwę mimo wszystko. To nie jest historia, gdzie wszystko przeszło jak za dotknięciem różdżki, raz tylko znikąd usłyszałam trzask w jednym uchu, który ciężko wytłumaczyć mi do dziś, to był taki mój punkt, gdy poczułam, że prędzej czy później otrzymam pomoc i że nie jestem zapomniana przez Matkę. I tak sie stało, nie od razu, lecz stopniowo i powoli, ale jednak było coraz lepiej, szum łagodniał z czasem, a to co po nim zostało mogę dziś już usłyszeć tylko, gdy jest absolutna cisza, jednak nie doprowadza mnie to do szaleństwa i mogę żyć w pełni.
Co jest bardzo ważne w tym wszystkim to fakt, że na początku marzyłam o cudzie, który od ręki zabierze to ode mnie i wtedy dałabym wszystko żeby cofnąć czas, żeby to mi się nie przytrafiło i inne rozwiązanie nie wchodzilo w grę. Nigdy też bym nie uwierzyła, że będę w stanie z tym żyć choćby w najmniejszym stopniu, a jednak po latach patrząc wstecz zrozumiałam, że Bóg pomógł mi najbardziej jak tego potrzebowałam. Mało tego, gdybym dostała teraz wybór cofnięcia czasu odrzuciłabym to. Stało się to co musiało, jestem silniejsza dzięki temu i daje mi to wiarę mocniejszą o uczucie, że Bóg naprawdę przenosi nas przez wiele cierpienia, a bez niego przepadłabym w tym wszystkim.
Dziękuję, że Maryja uporczywie wstawia się za nami. Jeśli komuś coś sprawia cierpienie to proszę zaufać i spróbować poświęcić się tej nowennie, wierzę, że przez nią Pan Bóg zawsze znajdzie jakąś drogę pomocy, choćby i czasem różniła się od tego co oczekujemy, jak w moim przypadku, ale na koniec może okazać się, że może nawet dostaniemy więcej niż to o co prosiliśmy. Nie traćcie zaufania proszę.
Zobacz podobne wpisy:
Martyna: Szumy uszne
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański