Wszyscy młodzi ludzie zadają sobie pytania: co w życiu chcę robić? do czego Bóg mnie przeznaczył? czego Bóg ode mnie chce? Rzecz ma się o powołaniu… O nowennie już gdzieś słyszałem. Szaleństwo – tak myślałem. (i tak jest; bez pomocy Boga nie da się odmówić tej nowenny. A pomagało wielu: święci, Anioł Stróż sama Maria. Z tą nowenną człowiek sam sobie nie poradzi) Potem chciałem odmówić nowennę. Czułem, że to nauczy mnie modlitwy, ale brakowało intencji. I wtedy ktoś (niech mu Bóg błogosławi) zapytał mnie: Czy znasz swoje powołanie? Odpowiedź była prosta… nie znam. Kiedy człowiek ma 17 lat warto się nad tym zastanowić. Mimo, że do matury jeszcze trochę chciałem wiedzieć. Czułem „pociąg” do kapłaństwa. Od wielu lat służę przy ołtarzu. Na życie Księży i trud ich posługi zawsze patrzyłem z bliska. Jednocześnie Bóg obdarzył mnie talentem do nauk ścisłych – mam zadatki na dobrego inżyniera. Po prostu chciałem wiedzieć o co Mu chodzi. Jednocześnie chciałem (i chce nadal) podporządkować się Jego Woli – wiedziałem, że nie ma lepszej alternatywy. Z tego potoku myśli, z pomocą Ducha Świętego zrodziła się intencja:
„Abym poznał do czego Bóg mnie powołał i w pełni wypełnił Jego Wolę.”
Intencja może wydawać się błaha przy prośbach o uzdrowienie, o nawrócenie, o poprawę warunków życia czy o inne rzeczy. Byłem jednak pewien, że to jest ta intencja i to jest ta nowenna. Moja prośba była dla mnie ważna. Podczas nowenny było mnóstwo trudności. Najpierw: Czy intencja jest warta 54 dni zawracania głowy Najświętszej Marii Pannie. Potem: Czy tę intencje można wypełnić? Czy nie jestem za młody na to aby znać swoje powołanie? Czy nie potrzeba czasu? Oczywiście zmęczenie, sen, znużenie. Podczas części dziękczynnej nie chciało mi się modlić, czułem że nie mogę tego robić. Trzeba było kombinować. Pisać na kartkach. Mówić Zdrowaś Mario po łacinie. Wychodzić na zewnątrz nocą. Byłem w końcu dłużnikiem Matki Najświętszej. Jednak wszystkie te problemy Mocą Bożą przestawały być problemami i umocniły mnie w wierze i w modlitwie. Tyle o trudnościach.
Owoce nowenny przyszły szybko. Już pierwszy tydzień był niezwykły. Zostałem Ojcem Chrzestnym. Miałem okazję zobaczyć jak żyje młode małżeństwo. Trzymałem Chrześnice (proszę o modlitwę za nią) na rękach i… obudził się we mnie instynkt ojcostwa Podczas rozważań tajemnic różańca uczyłem się co należy myśleć o powołaniu. Potem ks. Pawlukiewicz i konferencja Quo Vadis? …czyli o życiowym powołaniu (polecam na youtube). Następnie półmetek… na który poszedłem z koleżanką, która jest teraz moją dziewczyną i czas walki… bo nie została nią od razu. Przecież musiałem wiedzieć czy chce w końcu być tym księdzem czy nie?! Z pomocą przyszedł przyjaciel, przez którego Bóg rozjaśnił mi kolejne tajniki podejścia do powołania. Oprócz spraw Sakramentów (kapłaństwa vs małżeństwa) zobaczyłem, że jestem powołany również do życia w środowisku, w którym Bóg mnie umieścił. Jestem powołany do bycia synem, bratem, uczniem, przyjacielem. Podczas nowenny przyjąłem przyrzeczenie KSM, co również było poprzedzone wieloma rozterkami.
Uroczyście przyrzekam pracować nad sobą, aby móc całym życiem wiernie służyć Bogu Kościołowi i Ojczyźnie, czynić dobro ludziom, być dobrym członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży
Została jeszcze druga część intencji: „…i w pełni wypełnił Jego Wolę” Wiedziałem, że proszę o dużo i na całe życie. Już podczas nowenny uczyłem się jak kochać drugiego człowieka, jak przezwyciężyć egoizm i pychę, jak wziąć się w garść i umieć prosić o pomoc. Pomogła mi również historia Abrahama, który przecież pragną syna i na własną rękę chciał go zdobyć. Bóg i tak postawił na swoim wyprowadzając wielkie dobro (chociaż konsekwencje braku zaufania Abrahama były znaczne). To utwierdziło mnie w przekonaniu, że Wola Boża w moim życiu się ziści.
Wielkie były owoce tej nowenny. Podsumowując: nie dostałem jednoznacznej odpowiedzi – Bóg nie uczynił mnie medium swojej przyszłości. Nauczyłem się jednak posłuszeństwa Jego Woli, oddania się Mu i zaufania do niego. Jestem teraz z Pauliną (proszę, również za nią się módlcie), ale muszę być gotów na to, że Bóg w każdej chwili może dać mi wyraźny znak, że moje miejsce jest w Seminarium, bądź u boku innej kobiety. Jednocześnie nie muszę się tym przejmować. Mam robić swoje Kochać tych, z którymi żyję. Pracować nad tym co mam do zrobienia. Przyjmować wszystko co Bóg mi da. Z Jego Mocą dam rade. Maryja jest super kobietą. Wysłuchała mojej prośby. Jest dla mnie wzorem. Po ludzku Pan Bóg zniszczył jej życie. Miała na nie inny plan. Ona jednak pozostała mu wierna do końca. Odrzuciła swoje zamiary i podporządkowała się jemu. Ja też tak chcę!!!
Zobacz podobne wpisy:
Sylwia: Miłość dla bliskiej osoby
Mateusz: Miłość i praca, które nadeszły
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Bardzo dziękuję za ciepłe i niezwykle budujące słowa. Proszę bardzo o modlitwę za mnie i osoby wymienione w świadectwie. Prośba jest bardzo pilna, proszę… niech Wasza modlitwa będzie wyrazem wdzięczności.
Michale, bardzo Ci dziękuję 🙂 Od jakiegoś czasu miałam zamiar podjąć Nowennę w intencji „odnalezienia” siebie, ale przez cały Adwent, do wczoraj Szturmowaliśmy Niebo 4 częściami różańca dziennie. Chwała Panu – dziękuję za łaskę wytrwania 🙂 Dziś już mogę zacząć, ale szukałam świadectwa (tak tak – taki Tomasz ze mnie), czy i jak sformułować tę intencję 🙂 i znalazłam Twoje świadectwo. Pozwól, że zainspiruję się 🙂 Dodam, że w tym roku skończyłam 40 lat i chcę już wyjść z tej pustyni:) Pozdrawiam serdecznie 🙂
Michale, czytając Twoje świadectwo aż wierzyć mi się nie chciało że napisał je 17-stolatek . Sama intencja, którą sobie wybrałeś jest bardzo dojrzała. Piękne jest jak powierzasz swoje życie Bogu i chcesz być Mu posłuszny, że odczytujesz Jego wskazówki, że dostrzegasz innych ludzi wokół siebie.
Idź dalej tą drogą, życzę Ci wszystkiego najlepszego
Gratuluję wielkiej dojrzałości, świadomości i wiary w tak młodym wieku. Bardzo dobrze, że się modlisz do Boga o rozeznanie swego powołania. Módl się zawsze, nawet a może zwłaszcza, jeśli przyjdą trudności. Wiele osób w młodości nie modli się o takie rzeczy, chcąc żyć po swojemu, potem niestety często są rozżaleni i nie czują się spełnieni w życiu. Życzę Ci abyś nadal szedł obraną drogą, a także pokory, jak teraz, bo wszystko pochodzi od Boga, także to, że możemy i chcemy się modlić jak również życzę Ci zawsze wrażliwości na sprawy Boże oraz na drugiego człowieka, bo Bóg najbardziej jest obecny… Czytaj więcej »
Michale napisałeś bardzo piękne i dojrzałe świadectwo. Dziękuję Ci za nie!! Intencja, którą wybrałeś nie jest błaha jak piszesz, ale jest cudowna ponieważ uwidacznia Twoją otwartość na wolę Boga. I to w tak młodym wieku. Zaimponowałeś mi. Niech Matka Boża ma Ciebie i Twoich bliskich w swojej opiece!