Chcę podzielić się kolejnym świadectwem i choć do tej pory nic nie jest lepiej, jednak dzięki opiece Matki Najświętszej jestem w stanie z wiarą i nadzieją patrzeć w przyszłość i liczyć na łaskę uzdrowienia córki.
Choroba spadła na nas niespodziewanie. Nie wiedzieliśmy, jak objawia się depresja i przeoczyliśmy sygnały, które pojawiły się jakiś czas przed jej zdiagnozowaniem przez lekarza. Z jego relacji wynikało, że córka była w głębokiej depresji. Zaczęła leczenie i terapię. Niestety po miesiącu zaczęły się samookaleczenia. Z informacji, które mogła nam przekazać psychiatra lub psycholog wynikało, że córkę nachodziły i nachodzą myśli samobójcze.
Po 4 miesiącach zostałem poproszony na rozmowę z psycholog, która prowadzi terapię z córką. To co powiedziała – a nie może powiedzieć wszystkiego i powiedziała niewiele – dosłownie zmroziło mi krew w żyłach. Naprawdę nie jest dobrze i nie widać postępu, tym bardziej, że córka przestała zażywać leki, a spotkania z psycholog traktuje jako możliwość wygadania się, bez chęci podjęcia właściwej terapii.
Kiedy tylko dowiedzieliśmy się o chorobie, zacząłem odmawiać Nowennę Pompejańską. Odmówiłem już 2, a teraz odmawiam 3. Mimo, iż nie widać rezultatu wiem, że Pan Bóg ma w tym wszystkim swój plan. Wierzę, że mimo braku widocznych postępów, Matka Najświętsza nie opuszcza nas. Nie odpuszczam, bo wiem, że któregoś dnia to wszystko co złe się skończy i że córka wróci do normalnego życia. Zawierzam córkę i naszą rodzinę opiece Matki Najświętszej i Pana Boga. Mimo, że jest bardzo trudno i każdy dzień to obawa o życie córki, przyjmuję Bożą wolę i całkowicie zanurzam się za Pośrednictwem Maryi w Jego Miłosierdziu.
Zobacz podobne wpisy:
Jakub: Podziękowanie Matce Najświętszej
Emila: Z ufnością do Matki Bożej Pompejańskiej
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Depresja córki