Moją pierwszą nowennę pompejańską zaczęłam odmawiać w intencji uzdrowienia taty. Zanim na nią natrafiłam można powiedzieć, że byłam średniej jakości katolikiem, byłam bo tak wypadało. Kiedy dowiedziałam się, że u taty zdiagnozowano nowotwór płuc z naciekami na serce z dnia na dzień nie mógł oddychać, podłączony został do tlenu, lekarze oznajmił, że zostało mu parę tygodni życia, nie kwalifikuje się na operację, ani chemię pozostaje czekać, bardzo to przeżyłam i prosiłam Boga jak nigdy dotąd o pomoc.
Wtedy na jednym z portali wyświetliła mi się pompejanka i zaczęłam ją odmawiać, zaufałam wtedy Matce Boskiej jak nikomu i wierzyłam, że pomoże.
Po paru dniach odnawiania, tacie zdjęto tlen, z trudnością, ale sam oddychał, po jakimś czasie nie było nacieków na serce i lekarze zakwalifikował go na chemioterapię.
Potem od koleżanki z pracy usłyszałam, aby pojechać na mszę świętą uwolnienia i uzdrowienia, pojechaliśmy do Wąwolnicy razem z tatą.
Dodam tylko, że ja byłam po operacji przepukliny kręgosłupa i po pracy jaką wykonywałam, a jestem kucharką(chociaż lekarz zabronił jej wykonywania, ale ja to kocham) ,każdy poniedziałek wyglądał tak samo dzieci odwiozłam do szkoły, a sama zwijałam się z bólu. No i tak po dwóch tygodniach od bycia na tej mszy zauważyłam, że nie ma już u mnie moich poniedziałków, że już nie boli i mogę funkcjonować.
Dziękuję Ci Matko Kębelska za cud uzdrowienia.
Wracając do taty minęło już 3 lata i nic się nie dzieje.
Dziękuję Matuchnie Najświętszej za wstawiennictwo u swego Syna.
Od tamtej pory postanowiłam szerzyć kult Matki Boskiej Pompejańskiej i każdemu kto ma problem proszę aby z ufnością zawierzył go Maryji w nowennie Pompejańskiej.
Zobacz podobne wpisy:
Tadeusz: Rak żołądka
Dominika: Wdzięczna za ogrom łask
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piekne swiadectwo
Ja też chcę bardzo podziękować za to świadectwo. Daje nadzieję. Dzięki. Chwała Bogu.
Dorotko, masz rację, wszystkie świadectwa dają nadzieję. Największą, kiedy czyta się, że w trakcie odmawiania ludziom przytrafiają się cuda… Ja też mam nadzieję, że zostanę wysłuchana, choć w trakcie odmawiania dzieją się same złe rzeczy (takie, które odbierają chęć do życia), ale wytrwam w modlitwie. Nie mam żalu. Wierzę, że i ja zostanę wysłuchana…
Bog zaplac za to swiadectwo, wszystkiego dobrego dla Ciebie i calej Twojej rodziny