Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Asia: Uwierz, a uratujesz miłość!

0 0 głosów
Oceń wpis

Kiedy usłyszałam po raz pierwszy o Nowennie Pompejańskiej, od razu w mojej głowie pojawiła się wymówka, że przecież nie mam czasu na to, żeby ją odmawiać i wtedy nawet tego nie zaczęłam. Przyszedł jednak moment, kiedy poczułam, że jeśli nic z tym nie zrobię, to związek z moim chłopakiem szybko się zakończy. Niby było w porządku, a jednak z racji jego chłodnego stosunku do Kościoła i do zasad życia moralnego zgodnego z jego nauczaniem, nie potrafiłam sobie wyobrazić zacieśnienia naszych relacji przy jednoczesnym braku zrozumienia w tej fundamentalnej dla mnie kwestii. Zaznaczę tylko, że chłopak nie jest niewierzący, co dało mi pewną nadzieję. Byłam przekonana, że potrzeba tutaj ingerencji z góry, bo sama nie potrafię wiele zdziałać. Zaczęłam więc odmawiać nowennę w intencji o czystą miłość między nami. To niesamowite, jak Pan Bóg zaczyna działać… od nas samych! To mnie przemienił i oczyścił najpierw. Zdecydowanie łatwiej było mi stopniowo odrzucać moje własne nieuporządkowane przywiązania i przestałam bać się o nasz związek, ufając, że jeżeli jest to odpowiedni człowiek, to moja intencja zostanie wysłuchana, a jeśli nie, to może lepiej będzie się rozstać i nie brnąć w tą relację dalej. Czasem trudno mi było odmawiać tą nowennę, gdy ilość moich obowiązków na uczelni zajmowała wiele czasu, jednak spokój, jaki mnie wtedy ogarniał oraz wyczuwalna pomoc w przeróżnych trudnościach zdecydowanie były tego warte. To tak jak oddać komuś w opiekę coś ważnego, trudnego i pozbyć się ciężaru. Mam wrażenie, że moja intencja została wysłuchana. Bardzo kocham tego człowieka, a z jego strony nieustannie doświadczam ogromnego wsparcia we wszystkim, co robię.

Po tej pierwszej Nowennie Pompejańskiej odmówiłam jeszcze dwie i przymierzam się do rozpoczęcia kolejnej. Za każdym razem były sytuacje, kiedy musiałam przezwyciężać różne trudności, żeby je odmówić w danym dniu, ale dało się. Bywało, że miałam ochotę je zakończyć, ale nie poddałam się. Te dwie Nowenny przyniosły ze sobą wiele łask (podobnych jak wcześniej), choć niezupełnie to, o co w nich prosiłam. Być może otrzymałam to, co było mi bardziej potrzebne w danym momencie, albo po prostu przyjdzie jeszcze na to odpowiedni czas.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Miśka
Miśka
28.04.20 20:15

To się nazywa mieć głowę na karku. Nie czekać do ostatka aż się sprawa że tak powiem rypnie tylko działać od razu. Chwała Panu!

Zosia
Zosia
28.04.20 19:59

Piękne świadectwo, dziękuję za nie 🙂

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x