Ta nowenna zmieniła moje życie. Gdy trzy lata temu usłyszałam, że choroba na którą cierpi mój syn nie jest uleczalna od razu pomyślałam o Matce Bożej. Ale nie znałam wówczas Nowenny Pompejańskiej.
Zaczęłam uczestniczyć we Mszach św. o uzdrowienie . Dopiero w czasopiśmie Franciszkanów odprawiających te msze św. przeczytałam o Nowennie.
Na początku nawet chyba źle ją odmawiałam. Potem już doczytałam… Odmówiłam ich sporo przez te trzy lata, jedną kończyłam, zaczynałam następną. Wszystkie w intencji mojego syna, przede wszystkim jego zdrowia. Pierwszy różaniec na którym się modliłam rozpadł się na części. W drugim różańcu zerwała się część z krzyżykiem, którą zgubiłam w trakcie odmawiania i już nie znalazłam. Bo Nowennę odmawiałam o różnych porach dnia i w różnych sytuacjach. Droga do pracy, spacer z psem itp. Teraz dopiero wiem, że takie przeszkody często mają miejsce.
Bardzo mi jednak zależało, więc nigdy nie przeszło mi przez myśl, że mogę przerwać odmawianie. Wręcz przeciwnie. Im byłam bardziej zmęczona, a syn dziwnie to przyjmował , traktując mnie jak dziwaczkę, klepiącą zdrowaśki, tym bardziej utwierdzałam się w konieczności odprawiania Nowenny.
Co się zmieniło? Przede wszystkim spokój, moje życie znormalniało. Po ostatniej diagnozie, takiej, że jedyne moje dziecko może nie widzieć, może w pełni sprawnie nie funkcjonować , byłam bliska obłędu. Mój niepokój udzielał się synowi a to nie służyło jego samopoczuciu.
Teraz jest inaczej. Stan zdrowia syna się nie pogorszył. W opisie ostatniego badania rezonansem znalazło się zdanie: wielkość zmiany mniejsza w porównaniu z badaniem poprzednim.
Lekarz prowadzący stwierdził , że nie należy robić sobie niepotrzebnych nadziei, bo taki guz sam się nie zmniejsza. Ale potem dodał , jakby pod nosem do siebie, że różne rzeczy się zdarzają…
Syn miewał częste bóle głowy. Teraz ich nie ma. Nadal studiuje, jest samodzielny, ma swoje pasje, jest bardziej pogodny.
Niedawno jednak zaczęły się zawroty głowy. A zawroty głowy mogły oznaczać postęp choroby. Byłam w trakcie odmawiania Nowenny w innej intencji niż uzdrowienie syna i stwierdziłam, że muszę zacząć znów odmawianie w tej intencji bez chwili zwłoki i oczywiście bez przerywania tej pierwszej.
Równolegle odmawiałam więc Nowennę Pompejańską w dwóch intencjach. A to już było wyzwanie nie lada. Ale przecież tu chodzi o moje dziecko, więc musiałam dać radę. A co najważniejsze już w drugim dniu tej kolejnej Nowenny zawroty głowy minęły jak ręką odjął i nie wróciły. Dziękować będę zawsze Matce Bożej. Tak szybko wysłuchała… Czekałam na to ale jak się stało, byłam zaskoczona. Pozostaje jeszcze intencja aby i mój syn zaufał tak Matce Bożej Pompejańskiej jak ja.
A ja teraz jestem po prostu szczęśliwa. Nigdy nie przypuszczałam, że modlitwa tak odmieni moje życie. Ja, która przez większość swojego życia nie kwapiła się ani do kościoła, ani do sakramentów św. a tym bardziej do modlitwy. Ale lepiej późno niż wcale. A intencji jest tyle, że modlić chcę się coraz więcej. Bywa, że czasem bez skupienia, czasem zmęczenie… Czasem wydaje mi się, że braknie dnia, braknie wieczora. Ale nie brakuje. Nawet jak już padam po całym dniu, nie poddaję się. A Matka Boża pomaga mi wytrwać.
Odmawiam też prawie codziennie Koronkę do Miłosierdzia Bożego, teraz w czerwcu nowennę 9 dni do św. S. Papczyńskiego, wyszukuję innych św. do których chcę się modlić a także wyszukuję książki o takiej tematyce. Rano, jak tylko otworzę oczy, zaraz padam na kolana i od razu odmawiam różaniec.
Czuję się otoczona opieką i czuję, że tam na górze jestem słuchana. Nie ciąży mi już tak stan osamotnienia ze swoimi problemami.
No i na razie Nowenna Pompejańska w dwóch intencjach dziennie, teraz kolejna intencja za dusze czyśćcowe, które też nam mogą pomóc. Wciąż tak słabo znam swoją religię, że i temu się dziwiłam.
Dodam jeszcze tylko, że poprawiła się moja sytuacja finansowa, ustabilizowała się sytuacja w mojej pracy, trafiam na życzliwych ludzi.
Niedawno uniknęłam wypadku samochodowego. Osoba która wymusiła pierwszeństwo wpadła na inny samochód a siła uderzenia skierowała jej samochód na mój, stojący w korku. Nie mogłam nic zrobić. Uderzenie wydawało się nieuniknione, ale o dziwo, o dosłownie milimetry mnie minęła. Nie poniosłam żadnej szkody.
Za tą niezliczoną ilość łask, jakie codziennie otrzymuję, dziękuję z całego serca Matko Najświętsza.
A wszystkich odmawiających Nowennę Pompejańską serdecznie pozdrawiam.
Zobacz podobne wpisy:
Różańcowy plan na październik 2024
Gabriela: Za pomoc wyjścia z długów
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
To świadectwo dało mi dużo nadziei, bo właśnie odmawiam NP w intencji zawrotów głowy które mnie męczą. Rok temu odmawiałem NP wtej intencji i po odmówieniu znikły,ale po roku znowu się pojawiły.
Ja właśnie odmawiam NP za dusze czyśćcowe i przy rzadnej nowennie nie czułam takiej radości jak przy tej myślę,że musi się ona Bogu podobać.