Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Joanna: uzdrowienie rodziny

0 0 głosów
Oceń wpis

Jesteśmy małżeństwem ponad 4 lata. Mąż lubił się zrelaksować poprzez wypicie alkoholu, jednak kiedyś było to zazwyczaj piwo. Później piwo z wódką, a w razie potrzeby każdy inny alkohol… W ubiegłym roku dopadł nas kryzys. Wcześniej mieliśmy sytuacje, że mąż urządzał awantury o nic. Nie pomagał płacz dziecka, moje pakowanie się, interwencje teściów. Jesienią ubiegłego roku postanowiłam, że skorzystamy z pomocy i odbyliśmy kilka spotkań w ramach terapii z naszym zaprzyjaźnionym kapłanem. Nie zmieniło się zbyt wiele. A za kilka dni było jak wcześniej. Picie, kłótnie, awantury… Byłam w ciąży z drugim dzieckiem, bardzo źle się czułam, więc nie chodziłam do pracy. Odmówiłam dwie nowenny pompejańskie, modliłam się modlitwą za małżeństwa, rodziny oraz za wstawiennictwem św. Charbela.

Mimo złego samopoczucia uczęszczałam na nowenny z 3 letnim synkiem. Jak zwykle uczęszczałam na msze we wszystkie niedziele i święta. Mąż nie zawsze, nawet w niedzielę. W międzyczasie mąż wszedł w konflikt z moimi rodzicami. Nadal ich nie odwiedza i się nie odzywa nawet jeśli zjawią się u nas w domu. Rodzice dali mojemu mężowi to czego nie miał w domu rodzinnym, uczucia. Nie potrafię zrozumieć jego postępowania. Wiele okropnych rzeczy słyszałam z ust męża na temat swój i swoich rodziców. Ciągle pytano mnie gdzie jest mąż podczas imprez rodzinnych. Również synek nie rozumiał o co chodzi. W tej chwili żyjemy z tym w miarę normalnie. Choć to nie jest łatwe kiedy nie dogadują się najbliższe osoby i trzeba dzielić się pomiędzy nich zamiast żyć razem i się wspierać. Mieliśmy na tym tle ciągłe konflikty. Picie mojego męża pogłębiało się, awantury również. Wychodził z domu, rozbijał dziecku skarbonkę, tracił ostatnie pieniądze, a ja nie miałam dla dziecka na kapcie, na lekarza również brakowało. Jeździł pod wpływem alkoholu jeśli potrzebował napić się więcej. Nie pomagał. Tydzień przed porodem robiłam malowanie korytarza, żeby było czysto na powrót dziecka ze szpitala. Takich sytuacji można by mnożyć. Chciałam odejść, ale zostawałam ze względu na dzieci. Posypało się moje zdrowie na tle nerwowym. Również mąż miał w tym czasie problemy w pracy. Problemy między nami, ciągłe problemy zdrowotne. wszystko to doprowadziło do udaru. Na szczęście nie był to groźny udar. Ale uszkodzenie mózgu pozostało. Próbował przestać pić, ale się nie udawało. Wracał po kilku dniach do piwa, a potem już szło dalej. Bardzo słabo brał udział w życiu rodzinnym. Lekarz, spotkania rodzinne, rozrywka z dzieckiem, msze – niemal zawsze byłam tylko z dzieckiem, a od kwietnia już sama z dwójką dzieci. Dostałam wskazówkę od zaprzyjaźnionego księdza, aby modlić się do św. Rity. Jednak nie umiałam się modlić za wstawiennictwem Rity. Jakoś nie pasowała mi ta modlitwa. Sama odkryłam św. Józefa i zaczęłam się modlić za męża, aby św. Józef był jego opiekunem i przykładem. W tym czasie obraz św. Józefa nawiedził podczas peregrynacji bazylikę do której uczęszczam na mszę. Modliłam się gorąco. Później zaczęłam się modlić również do św. Rity poprzez nowennę. W Zaduszki modliłam się do Maryi oraz do świętych, których zawsze prosiłam o pomoc. W listopadzie kiedy poszłam do pracy mąż bardzo dobrze zajmował się domem i dziećmi. Nigdy nie miał wypite po moim powrocie, był bardzo wyrozumiały dla mnie, dla pracy i długich godzin kiedy mnie nie było. Oddał dziecku wszystkie pieniądze, które zabrał ze skarbonki na picie. Nadal jestem podszyta lękiem, że znów się nie uda. Że wróci do picia i znów będzie źle. Takich ciężkich przeżyć nie da się nagle pozbyć. Jednak jest inaczej. W domu zapanował pokój, a mąż już nie mówi, że nie było problemu,przyznał się publicznie przy gościach, że był problem, że pił i się awanturował. Kocham swojego męża i cieszę się, że przetrwałam tę próbę. Jesteśmy rodziną, więc warto. Trzeba ją chronić i walczyć. Czuję się przez to silniejsza. Nigdy nie wiedziałam, że umiałabym przetrwać tak długotrwały i głęboki kryzys. Ale z pomocą Najświętszej Matki, przy wsparciu Ducha Świętego i naszych świętych wszystko jest możliwe.

Bóg zapłać. Nadal nie mogę uwierzyć w łaski jakie otrzymałam :)))

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

13 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
18.12.15 23:57

Właśnie ! Choroba. I leczyć ją trzeba. Często o tym zapominamy. Nam się udało, ale wiele znanych mi rodzin korzystało lub korzysta z terapii. To uzdrawianie przez Jezusa, który działa przez terapeutów. Trzeba poszukać dobrych i katolickich. Uzdrowienia potrzebuje bowiem cała rodzina alkoholika, nie tylko on sam. ( Grupy Al-Anon). Żeby alkoholik przestał pić, musi tego chcieć, a to wymaga zmiany jego mentalności, przebudowania systemu myślenia i wartościowania. Modlitwa to fundament, Krucjata – materiały na dom, a terapia to narzędzia do budowy.Gołe ręce nie zawsze starczą. W walce z alkoholizmem musimy korzystać ze WSZYSTKICH sposobów. Terapia oraz wspólnoty (np. Sychar)… Czytaj więcej »

TERESA
TERESA
18.12.15 21:23

Pani Danusiu nie jesteś tylko sama bo jest takich osób więcej to jest choroba duszy i trudno to zrozumieć zdrowemu człowiekowi bo alkoholik to jest mistrz kłamstwa współczuję i pozdrawiam.

Danuta
Danuta
18.12.15 21:05

Ja tez podjęłam krucjatę ,odmawiałam NP,30 dniowe nabożeństwo do Św Józefa ,pościłam w tej intencji , codziennie Koronka do Bożego Miłosierdzia za rodzinę i o trzeźwość męża o innych św juz nie wspomnę ,i nic jak mąż pił tak pije.Czasem juz nie mam sił ,i zaczynam wątpić ,czy to wszystko ma sens,chętnie bym się wyprowadziła ,ale nie mam gdzie.Tak więc trwam w tym chorym małżeństwie już trzydzieści trzy lata.

Gabriela (GJ)
Gabriela (GJ)
19.12.15 00:52
Odpowiada na wpis:  Danuta

Danuto, to, ze żyłaś tak trzydzieści trzy lata, nie znaczy, ze masz tak żyć drugie tyle. Ewa napisała wszystko, co jest Ci potrzebne na tę chwilę. Postawa rezygnacji i przerzucenia „roboty” na Jezusa i Maryję jest objawem współuzależnienia:w chorobie alkoholowej męża, która odebrała nadzieję Tobie. Alkoholik pije, bo nie widzi nadziei, ale przecież Ty nie jesteś alkoholiczką. Sama patrzysz na męża jak na skazańca i trudno ocenić (nie znając sprawy), na ile nieświadomie go w tym utwierdzasz. Nie traktuj modlitwy jak Twój mąż kieliszka, który przyniesie zapomnienie i „jakiś cud” poza twoim wysiłkiem:ot, obudzisz się i będzie „inaczej”.. Problem jest… Czytaj więcej »

Ewa
Ewa
17.12.15 21:44

Z rodzina było najtrudniej i mnie i mojemu mężowi. Ale potem widzisz, że to problem rodziny ( i to problem, który z czasem coraz bardziej narasta!), a nie Twój. A Krucjata ocala – może uchroni to dziecko, któremu dano taki „prezent”, może kogoś innego. Ale warto żyć w wolności. Jednym z większych jej zagrożeń jest zniewolenie tzw.” opinią społeczną” czyli otoczeniem : rodzina, praca, sąsiedzi, znajomi.A przecież podejmujesz się rzeczy pięknej. Jeśli więc ktoś to krytykuje, sam się w pewnym sensie określa. Najbardziej niepojętne jest dla mnie, kiedy kobiety ( żony, matki, ) których życie wali się w gruzy przez… Czytaj więcej »

Magdalena
Magdalena
17.12.15 21:31

Bóg zapłać za odpowiedż.Racja to nie Kaszpirowski,pamiętam tego Pana,będę się modlić i trwać w wierze.

Magdalena
Magdalena
17.12.15 20:05

bardzo prosze o pomoc ,czy ktoś może wie kiedy odprawiana jest na you toubie audycja na żywo Dotyk Boga,czy w grudniu już była o której godzinie i ile razy w miesiącu.Podobno dzieją się tam niezwykłe cuda w postaci uzdrowień duchowych i fizycznych.Nawet oglądając audycję można dostać ogrom łask oczywiście jeśli się wierzy Proszę o odpowiedż i z góry dziękują.

Gabriela (GJ)
Gabriela (GJ)
17.12.15 21:11
Odpowiada na wpis:  Magdalena

Oni wyraźnie podkreślają, że tego nie trzeba oglądać na żywo, aby uwierzyć i przyjąć uzdrowienie. Są nawet takie świadectwa o archiwalnych audycjach. To nie Kaszpirowski (jesli pamiętasz, kto to był:-) i teleseanse. Bóg uzdrawia, a więc i jest to uzdrowienie ponad czasem, oni są pośrednikami w innym sensie niż spirytystyczne medium, łączność w modlitwie z nimi i za nich jest tu kluczem. Nie muszą wymienić Twojej dolegliwości, jak również ta, którą wymienią może się odnosić do ciebie bez względu na to, czy ich oglądałaś na żywo. Módl się za tych charyzmatyków w grudniu i Boże owoce ich działalności, to zawsze… Czytaj więcej »

TERESA
TERESA
17.12.15 11:28

Ja też podpisałam krucjatę do końca życia jest mi bardzo bobrze, ale co z tego jak rodzina to inaczej odbiera na rekolekcjach ktoś powiedział ze matka alkoholiczka swojemu dziecku kupiła na pierwszą komunię świętą na prezent pół litry wódy .

asia
asia
17.12.15 11:25

Joanno wzruszyłam się…ja nie walczyłam tak jak Ty…podziwiam Cię…musi się udać! taka wiara nadzieje i miłość – wszystko co trzeba, wszystko co ważne….
Błogosławię Cię i Twoich bliskich: w imię Ojca i Syna I ducha Świętego.Amen

Martyna
Martyna
17.12.15 11:19

Dziękuję Ci za pokrzepiające świadectwo. Jesteś bardzo dzielna. Pozdrawiam!

TERESA
TERESA
17.12.15 11:09

Polecam ksiązkę KORONKĘ WYZWOLENIA o tej książce się dowiedziałam na rekolekcjach trzezwościowych 8 minut dziennie koronka trwa 205 razy wzywamy Jezusa i na internecie jest ta koronka trzeba spróbować.

Ewa
Ewa
17.12.15 10:46

Kochana! Doskonale Cie rozumiem. Przechodziłam to samo, a teraz jest tym zagrożona moja córka. Mają troje dzieci. Ciesz się łaskami, ale tez czuwaj. Diabeł nie śpi. Wielka bronią przeciw niemu, gdy posługuje się alkoholem, by zniszczyć rodzinę jest Krucjata Wyzwolenia Człowieka. To czyn miłości, polegający na wyrzeczeniu się alkoholu ( nie piję, nie kupuję, nie pożyczam innym na alkohol), modlitwie do Niepokalanej Matki Kościoła- Patronki KWC i dawaniu świadectwa tzn. pokazuję, że można się bawić bez alkoholu, a na propozycje wypicia choćby kieliszka szampana odpowiadam szczerze:”Dziękuję, nie piję, wyrzekłam się tego z miłości do Boga, by ratował tych, którzy już… Czytaj więcej »

13
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x