Na początku lipca, po powrocie z pracy zastałem mieszkanie „wyczyszczone” z wszystkich rzeczy mojej żony i karteczkę że zabrała to czego brakuje. Tyle i tylko tyle po prawie 8 latach małżeństwa! Wieczorem zadzwoniła i powiedziała że wyjechała do przyjaciółki i daje mi tydzień czasu aby się zastanowić nad naszym małżeństwem i dalszym życiem. Później okazało się że jest w ciąży z innym i złożyła pozew o rozwód. Świat mi się zawalił w jednym momencie. Nie miałem pojęcia co z tym zrobić. Na szczęście, szukając porady w internecie natrafiłem na wpisy dotyczące wspólnoty Sychar i Nowenny Pompejańskiej. Postanowiłem zacząć się modlić. Międzyczasie zdecydowałem iż chcę ratować nasze małżeństwo a dziecko przyjąć i wychować jak własne. Sąd wyznaczył termin pierwszej rozprawy na dzień po naszej 8 rocznicy ślubu. Był to jednocześnie 48 dzień Nowenny.
Odmówiłem ją rano przed rozprawą i powierzyłem nasze małżeństwo Matce Bożej i Św. Janowi Pawłowi II. Na rozprawie postępowanie zostało zawieszone a my zostaliśmy skierowani na rozmowy z mediatorem sądowym aby próbować się pogodzić i wrócić do siebie. Z początku żona nie widziała sensu by się godzić i wracać, ale z biegiem czasu, odniosłem wrażenie że nie wie jak postąpić i co dalej zrobić. Pojawiło się wiele przeszkód utrudniających jej szybkie i łatwe uzyskanie rozwodu. Widzę w tym wszystkim działanie Matki Bożej. Wczoraj 6-11-2014r. skończyłem odmawiać drugi raz Nowennę w tej samej intencji. Czuję wewnętrzny spokój i mam takie odczucie że nie jestem sam. Wiem że to jeszcze nie koniec mojej walki o małżeństwo. Spotykamy się i rozmawiamy o tym co się stało. Zbliża się termin porodu i po nim mamy ostateczny termin na podpisanie ugody. Mocno wierzę że Matka Boża i Jan Paweł II pomogą nam uratować nasze małżeństwo i dochować przysięgi.
Zobacz podobne wpisy:
Małgorzata: Jest siła i moc i radość
Kryspina: spokój, obowiązek, łaski
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Tak czytam swiadectwa , komentarze mężów jak walczą z różańcem o małżeństwo …to jestem pod wielkim wrażeniem . Że są tacy wspaniali faceci co ratuja w taki sposób małżeństwo …..dla mnie to tak jak by byli świętymi.
Ja spędziłam dłuuuugie „wczasy” na sali rozpraw i jedną sprawę miałam taką bardzo ważną /ogólnie chodziło o przyszłość/ to prosiłam Jezusa i O.Pio aby byli ze mną i …byli przy sędziemu ……i wiecie co taką wyjątkową mądrość sędzia miał ,az byłam pełna podziwu i……było tak jak mi na tym zależało .
Joanno cieszę się że doświadczyłaś obecności i wsparcia Maryi. To jest właśnie ten dziwny spokój, który towarzyszy nam podczas odmawiania Nowenny. Ona jest wtedy z nami i naprawdę troszczy się o nas a przede wszystkim broni od złego. Tomek polecił mi poszukać wykładów księdza Piotra Glasa i naprawdę warto tego posłuchać. U mnie też się obecnie dużo dzieje i widzę jak szatan walczy o moją żonę jak chce ją z powrotem rzucić w ramiona kochanka. Zbliża się ostateczny termin rozstrzygnięcia ojcostwa i władzy rodzicielskiej nad dzieckiem. Kochanek perfidnie próbuje wymóc na mnie założenie sprawy w sądzie rodzinnym. Ale nie wie… Czytaj więcej »
A i jeszcze jedno na rozprawie cały czas miałam w ręku różaniec, aż dłoń miałam mokrą, Rano zmówiłam różaniec,poprosiłam Maryję o wsparcie i pomoc. I o dziwo razem z różańcem w dłoni czułam jakiś dziwny spokój, nawet sama się zdziwiłam, że jakoś dziwnie spokojna jestem i byłam bez żadnych uspokajaczy.
Elu dziękuję za piękne słowa i wsparcie dzisiaj dopiero to przeczytałam. Jakie to cudowne, że ktoś kogo tak naprawdę nie znam „tuli ” mnie w słowach i myślach.Piękne.I pomyśleć, że kiedyś tak robił to mój własny mąż, a dzisiaj w sądzie mówi,że nie kocha, że nie chce i przesiaduje u kochanki. niewiarygodne jak ludzie się zmieniają. Dziękuję i również ciepło przytulam.
Joanno, i co? Jak się trzymasz po rozprawie?
Sprawa się odbyła, czeka nas kolejna i mąż szuka powodów by udowodnić mi winę ja się nie zgadzam, poprosiłam jeśli nie o oddalenie to o separację zobaczymy. Najgorsze były znowu Święta – ogromna pustka,łzy i niewyobrażalny ból, żal…Ale się nie poddaję. 19 kwietnia zaczęłam kolejną nowennę…
Widzę Krzysztofie, że masz wielką lekcję pokory do przerobienia. Ale masz też dużo siły w sobie i obrałeś dobry kierunek. To co trzeba najpierw widzieć w bolesnej dla nas sytuacji to Boską Wolę. Ból, który nam serwuje bliska osoba jest dźwignią do naszego dalszego rozwoju; ważne by popychał nas w stronę Boga. Bo gdy wywołuje nienawiść, lęk i żałowanie to zabijamy swoją duszę. Jeśli nasza miłość, w momencie zadawania bólu przez bliską nam osobę nie drgnęła – to jest wielki sukces. Ale to praca długa nad sobą, którą właśnie Bóg nam pozwala wykonać poprzez ból. Bo jakże inaczej się zmienić… Czytaj więcej »
Joanno tylko wiara i szczera modlitwa mogą Ci pomóc. Ja odmawiam Nowennę po raz 4 i wierz mi, że za każdym razem gdy ją kończyłem zdarzyło się coś, co uniemożliwiało żonie uzyskanie rozwodu. Wróciła do domu, ale walka o nasze małżeństwo ciągle trwa. Różaniec to naprawdę potężna broń przeciwko złu. Trzeba wierzyć mocno, ale należy mieć też świadomość że Matka Boża nie jest od spełniania naszych życzeń i że nie zawsze dostaniemy dokładnie to, o co prosimy. W moim przypadku żona wróciła do domu, ale nie widzi w swoim postępowaniu niczego aż tak strasznego. Mało tego! Uważa wręcz że to… Czytaj więcej »
Krzysztofie twoje swiadectwo dalo mi jeszcze wieksze poczucie ze i moje malzenstwo da sie uratowac. Mimo ze ja zlozylam pozew rozwodowy( ze strachu przed mezem i jego zamiarami) to chcialam go zawiesic na rok ale maz sie nie zgodzil on chce rozwodu. Wiem tez ze jezeli wycofam pozew otworzy to droge męzowi do złozenia pozwu przez niego w jego miescie w PL(mieszkamy za granica) i to jeszcze bardziej skomplikuje moje zycie. Pierwsza rozprawa rozwodowa za 2 dni 26 lutego z orzeczeniem o winie męza (bil,ponizal, terroryzowal, mamy dwoje dzieci) a ja nadal gleboko wierze ze stanie sie cód i rozwodu… Czytaj więcej »
Witaj Tomku! Przykro mi jest jak czytam o Twoich troskach, ale uwierz mi nie jesteś sam. Ja mam podobnie z mężem, z dnia na dzień zmienił się o 180 stopni, i trwa to już prawie rok. Jest już wyznaczona sprawa(pozew złożył mój mąż).Ja stałam się dla niego winną wszystkiego, kiedy to on tak naprawdę znalazł ” przyjaciółkę”. Straszne jak jednego dnia ktoś zachowuje się jak zawsze, czyli jak czuły i kochający mąż, a następnego dnia jest nie do poznania i tak do dzisiaj. Nadmienię tylko, że jego przyjaciółka już się rozwiodła i robi wszystko, żeby z nim być, a ja… Czytaj więcej »
Tomku jak chcesz to napisz do mnie prywatnie, ellex.biuro @wp.pl
Tomek Zaufaj Maryi a stanie się cud!Tu nie chodzi o Twoją żonę tylko o Ciebie.Przecież wiesz dlaczego Adam przegrał…Bo postawił Ewe na pierwszym miejscu zamiast Boga.To Boga masz kochać z całego serca i duszy a nie żonę!!!I dlatego On wyprowadził Cię teraz na pustynie.Żeby coś do Ciebie dotarło upomniał się o Ciebie:)Daj się Mu poprowadzić a zobaczysz że wszystkie problemy jakoś się rozwiążą.Dla Niego nie ma nic niemożliwego!Myśl pozytywnie.Nie skupiaj się na egzorcyzmach uwolnieniach grzechach pokoleniowych.Teraz potrzebujesz odzyskać pokój w sercu.Różaniec to najlepszy sposób żeby dotrzeć do Boga i powierzyć Mu wszystkie problemy.
Tomku ja kiedyś gdzieś przeczytałam, że „najtrudniejsze jest niewyrzekanie się miłości do osoby, która na nią nie zasługuje” Ja po zdradzie mojego męża myślałam, że świat mi się zawalił – zapomniałam nawet o modlitwie. Wiem jak to się mówi do „betonu” i tylko ironiczna odpowiedź: „lecz się”. Ratowanie naszego małżeństwa przerastało mnie ! Po pół roku męczarni, zaczęłam się zastanawiać ; co jest takiego we mnie, że doszło do takiej sytuacji. Poprosiłam Matkę Bożą i Jezusa o wskazówki. i tak małymi kroczkami zostali mi stawiani na mojej drodze rożni nauczyciele – najpierw książki odpowiednie (nie polecę ich tu ze zrozumiałych… Czytaj więcej »
tak próbuję zrobić, ale najgorzej, jak najbliższa osoba z dnia na dzień staje się wrogiem, który dodatkowo jeszcze próbuje zrobić ze mnie przestępcę, bo chyba tak jej pasuje do „całokształtu”, no bo jak inaczej wytłumaczyć wszystkim, że rozstaje się z mężem po tylu latach, który opiekował się, zabiegał, wspierał itd. Nawet nie chciała ze mną porozmawiać… Więc z dnia na dzień okazuje się, że jestem potworem, a fakty nagina tak do swoich potrzeb, że nawet nie ma mowy o choćby cieniu prawdy, to chyba najbardziej boli, bo jak ktoś chce odejść to jeden temat, ale jak ktoś na „pożegnanie” chce… Czytaj więcej »
A może to dlatego, że ją postawiłem na I miejscu w swoim życiu, a przecież Bóg jest Bogiem zazdrosnym i może w końcu upomniał się o swoje miejsce. To w pewien sposób może być uwolnienie, nie wiem, z każdym rokiem coraz mniej wiem… Ale niesamowite, jak bardzo pozytywnie mnie nastraja Twoja modlitwa, i te słowa, które napisałaś. Dziękuję. Samotność jest chyba najbardziej dokuczliwa, nawet nie ma z kim pogadać o tym, bo przecież nie z dzieckiem, a wielu ludzi w ogóle by nie uwierzyło, że takie rzeczy mogą się dziać – ja sam chyba też jeszcze jakiś czas temu bym… Czytaj więcej »
Witam Krzysztofie, ja Ci powiem z mojego doświadczenia, że zawsze warto walczyć o małżeństwo a jeżeli chodzi o dziecko – to tak jak byście dostali spermę z banku nasienia 🙂 – urodziła Waszego syna żona. W mojej rodzinie są dzieci adoptowane, są i po innych ojcach – ale zapewniam Cię – są kochane przez wszystkich. Spłodzić to chwila – a wychować to wielka sztuka. Tomek przytoczył Ci wiele wspaniałych księży i ojców, których rekolekcje czy kazania wniosą dużo do Twojego życia. Ja teraz codziennie słucham o. J.Witko Po co są kryzysy? – Bóg pokazuje nam co mamy „przerobić” w naszym… Czytaj więcej »
dziękuję i również proszę o modlitwę
Witam Elu. Masz całkowitą rację jeśli chodzi o wychowanie dziecka. To jest wielka odpowiedzialność. Nie jest wielką sztuką zapewnić dziecku dach nad głową i pożywienie. Sztuką jest przekazać mu wartości i pokazać jak żyć zgodnie z przykazaniami i jak być dobrym dla innych. Żona wie że ja mogę to zapewnić temu dziecku, ale „coś” jej jeszcze mąci w głowie i nie pozwala w pełni mi zaufać. Kochanek też nie odpuszcza bo jego duma została urażona… W końcu to już trzecia ,z którą mu nie wyszło jak planował… A tak poza tym wszystkim jest jeszcze aspekt prawny. W obecnej chwili dziecko… Czytaj więcej »
Zazdroszczę kobietom takich mężów co sięgają po różaniec . To są prawdziwi MĘŻCZYŹNI
No fakt gratuluję że jeszcze są tacy mężczyźni co potrafią walczyć o kobietę..!!!!
Nie mogę się zgodzić na podstawie osobistego doświadczenia. Mój mąż codziennie wieczorem się modli a miał całe nasze małżeńskie życie problem z agresją i wykończył mnie przemocą psychiczną, fizyczna i seksualną, Uciekłam od niego z dwójką dzieci po tym jak rozwalił mi głowę, ale on uporczywie cały czas pisze mi że się modli, tak samo dzieciom, zaprosił nas na pielgrzymkę, po tym co zrobił, nie chcąc nawet o tym rozmawiać co w naszym małżeństwie się działo, i że dzieciom też krzywdę robił. Mało tego, 3 dni po tym jak rozwalił mi głowę, przyjął szkaplerz Matki Boskiej z Karmelu. Prawdziwy mężczyzna?… Czytaj więcej »
Tomku, Krzysztof ma przy sobie potężną Niewiastę- Maryję. Jej tak bardzo zależy na rodzinach, że póki Krzysztof jest przy Niej , wszystkie złe scenariusze nie zaistnieją. Różaniec to potężny egzorcyzm i diabeł nie ma dostępu do tych , którzy się modlą na nim. Życzę jeszcze większych cudów Krzysztofowi z różańcem w ręku.
możliwe, po prostu w znacznej części pisałem o swoich doświadczeniach i może po prostu jestem w takim momencie życia, też szukam sposobów na ratowanie własnego małżeństwa, ale niestety jest to ratowanie z jednej strony, a żona nawet nie chce słyszeć o wspólnej modlitwie, czy jakiejkolwiek a spowiedź to dla niej wymysł z IV wieku. Może i ja doświadczę cudu i przemiany serc zatwardziałych i prawdy, zamiast kłamstwa, wspólnej modlitwy i odwołania się wspólnego do wartości, które przecież reprezentowaliśmy m.in. podczas sakramentu małżeństwa… Nie doczekałem się nawet 10 minutowej rozmowy, tylko jeden wielki mur, ironia, ośmieszanie itd… Ale dla Boga nie… Czytaj więcej »
Niestety może się zdarzyć, że teraz „położy uszy po sobie”, ale po jakimś czasie wróci do tego co zaczęła. Niestety wygląda na to, że Tobie zależy bardziej na tym małżeństwie niż jej. Ja przechodziłem przez znacznie większe zakręty z moją żoną i kiedy wydawało mi się, że już jest po wszystkim, bo przeprosiła, bo mówiła, że to ktoś ją buntował itd. itd. okazało się, że atakuje po raz drugi,a skoro okazało się to nieskuteczne, to po krótkim czasie po raz trzeci. Więc zastanów się, nie podchodź emocjonalnie, bo na razie realizujesz być może swoje pobożne życzenia i to, że zależy… Czytaj więcej »
Znamy tylko jedna stronę medalu a nic nie wiemy dlaczego żona odeszła po ośmiu latach małżeństwa bezdzietnego. Postawa pana Krzysztofa jest piękna, na pewno pokocha dziecko i wszystko skończy się dobrze, czego z całego serca Wam życzę i pozdrawiam.
No właśnie, o tym nie napisałem. A żona odeszła bo ją uwiódł „kolega” z pracy, który ma już 2 synów z dwiema innymi kobietami… Na dzieci zawsze był czas. Dla niej najważnejszym było by mieć pracę w biurze i najlepiej państwową. A rodzina mogła zaczekać… To wszystko trwało dość długo, i naprawdę nie sposób tego wszystkiego opisać. Napisałem wczoraj komentarz, ale się jeszcze nie pojawił… Wierzcie mi, że Matka Boża sprawiła ten cud i żona z dzieckiem wróciła do domu. Nowennę odmawiam w dalszym ciągu, bo jeszcze jest dużo do naprawienia.
Krzysztof, mam prośbę, napisz swoje świadectwo na Forum Pomocy Sychar http://www.kryzys.org w dziale świadectw – wielu małżonków w podobnej sytuacji małżonków potrzebuje takiego przykładu…
Polecam książkę „Sychar. Jak kochać nieślubne dzieci? Powroty z niesakramentalnych związków. Świadectwa” można zamówić w wydawnictwie FIDES – http://sychar.org/2015/02/18/jak-kochac-nieslubne-dzieci/ .
Twoja postawa jest zgodna z Ewangelią. Na ślubie przysięgaliśmy, że nie opuścimy małżonka. Nie było tam nic o tym, że jesteśmy z tego zwolnieni w przypadku zdrady. Takich mężczyzn wielu można spotkać w Sycharze i zawsze jestem pełna szacunku dla mężczyzn, którzy dochowują obietnic. Oczywiście podobnie z kobietami. Trwaj. Kryzys zwykle staje się tym dnem od którego się odbija w górę. Daj sobie pomóc, w Sycharze znajdziesz pomoc i siłę do trwania. Jesteś prawdziwym facetem!
Podziwiam takich mężczyzn jak ty jesteś szlachetnym człowiekiem
Dziękuję Wam wszystkim za te ciepłe słowa otuchy. Jak sami widzicie od napisania tego świadectwa do jego opublikowania minęło już ponad 3 miesiące. Jeżeli ktoś z Was ma jeszcze jakieś wątpliwości czy odmawianie tej nowenny ma sens i czy Matka Boża naprawdę może pomóc człowiekowi, to ja Wam mówię że TAK! Tyle się wydarzyło że po prostu trudno w to wszystko uwierzyć! Żona po porodzie wróciła do naszego mieszkania razem z synkiem, co prawda niby dlatego że żal się jej zrobiło ojca, który zaczął coraz bardziej narzekać na zdrowie… Ale wkrótce po jej powrocie poczuł się lepiej . Potem były… Czytaj więcej »
Podziwiam- to żona złamała przysięgę małrzeńską a ty się poniżasz…i chcesz mimo wszystko z nią być.Mam nadzieję, że jej to naprawdę wybaczysz i bedziecie szczęśliwi.
Coś pięknego .
Szacun Krzysztof . Niewielu facetów byłoby zdolnych do takich poświęceń . Rozumiem też żonę , jeśli ma dylematy , Ona potrzebuje teraz wsparcia , pytanie jak odnosi się do tego ojciec dziecka . Myślę że żona wróci , ale „zgagę „będzie miała napewno przez wiele lat . Jeśli faktycznie pokochasz dziecko jak swoje , to będzie Ci wierna . Tak sobie myślę , może i naiwnie , ale przeciez nie wszystko jest tylko czarne albo białe .
Krzysztofie chyba jesteś świętym, jak porównuję Cię z mężczyznami, których mi było dane poznać na drodze życia 🙂