Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Martyna: Matka Boska otworzyła mi oczy

0 0 głosów
Oceń wpis

Problem, z którym zwróciłam się do Matki Bokiej to lęki obecne w moim życiu. Wszystko zaczęło się ponad 2,5 roku temu. W bardzo krótkim odstępie czasu otrzymałam kilka złych wiadomości. Tak mnie to przytłoczyło, że od tej pory życie przestało mnie cieszyć. Pojawiły się lęki, problemy ze snem, jedzeniem i wiele innych symptomów. Skończyło się na braniu leków nasennych i psychotropów. Problem częściowo ustąpił jednak lęki pozostały do dziś dnia. Próbowałam na własną rękę sobie z tym poradzić jednak nic to nie dało. Gdy już całkowicie straciłam nadzieję zaczęłam szukać pociechy w modlitwie. Tym oto sposobem trafiłam w internecie na nowennę pompejańską. Niezwłocznie postanowiłam spróbować. Już po paru dniach odmawiania różańca zaczęły się dziać „dziwne” rzeczy w moim życiu, ale od początku. Pierwszego dnia nowenny uszkodził mi się różaniec tzn. odpadł krzyżyk. Tak jakby coś chciało mnie odwieść od zamiaru odmawiania nowenny, jednak nie zrezygnowałam. Były momenty trudne, nie mogłam się skupić na modlitwie, po głowie krążyło mi 1000 myśli, dużo płakałam. Pojawiły się też nieprzyjemne sny. Jeden z nich zapamiętałam bardzo dokładnie. Zły duch chciał posiąść moją duszę. W momencie kiedy zaczęłam się modlić on zniknął. Potem jeszcze dwukrotnie przyśnił mi się różaniec i figurka Matki Bożej. Wiem, że jest to znak, żeby nie ustawać w modlitwie. Chciałabym teraz napisać o pięknych rzeczach, które miały miejsce w trakcie nowenny pompejańskiej. Po pierwsze pojawiły się chwile wesołe, niosące spokój, gdzie całkowicie zapominam o swoim lęku. Co prawda potem on wraca, ale jest i tak lepiej niż było do tej pory. Po drugie poczułam taki wewnętrzny spokój, wyciszyłam się, jestem bardziej cierpliwa, co zauważyłam zarówno w życiu osobistym jaki i zawodowym. I rzecz najważniejsza. Poczułam ogromną potrzebę spowiedzi. Trochę z tym zwlekałam, aż do momentu gdy Maryja wyraźnie dała mi znak z nieba. Pewnego dnia gdy robiłam pranie, w jednej z kieszeni w kurtce znalazłam kartkę – receptę o następującej treści: „Bóg leczy darmo tylko mu to powiedz. Ze swoimi problemami idź do konfesjonału, wyznaj to wszystko Bogu on cię uleczy”. Teraz już wiedziałam, że nie mogę zwlekać. To była najtrudniejsza spowiedź jaką odbyłam bo z całego życia. Głos mi się łamał, a po policzkach ciekły łzy, ale to było najlepsze co mogłam zrobić. Od tej pory wiele w moim życiu się zmieniło. Bardzo zbliżyłam się do Pana Boga. Odmawiam Koronkę do Miłosierdzia Bożego, czytam Pismo Św., rozpoczęłam kolejną nowennę (tym razem w intencji męża), uczestnictwo we Mszy Św. to dla mnie przyjemność, a nie obowiązek (jak to niestety było wcześniej). W trakcie nowenny pompejańskiej zmarł mój dziadek, ale przeżyłam to nad podziw spokojnie. Wiem, że w tych trudnych chwilach wspierała mnie sama Maryja.

Moja intencja nie została wysłuchana, lęki nie ustąpiły – widocznie jeszcze nie czas. Mam świadomość, że za mało we mnie pokory i niepotrzebnie skupiam się na swoich problemach. Nie potrafię całkowicie zawierzyć i zaufać Matce Boskiej. To najtrudniejsze wyzwanie przed jakim zostałam postawiona. Wiem jednak, iż obrałam właściwą drogę i nie chcę z niej zawracać. Co prawda jest bardzo wyboista, ale i piękna. Daje mi nadzieję, że będzie dobrze. W końcu to sama Maryja mi ją wskazała, a ona wie, co jest dla mnie najlepsze. Dziękuję jej za to z całego serca!

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

14 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
sylka
sylka
16.01.15 15:50

Potrzebowałam tego świadectwa jest odpowiedzią na wszystko.Dzięki Lucynko.

Ania
Ania
30.12.14 11:40

W jednym z komentarzy zobaczyłam link do wspaniałych rekolekcji adwentowych-http://www.langustanapalmie.pl/plaster-miodu- i zaczęłam słuchać. To nie szkodzi, że adwent minął. Przesłanie jest aktualne zawsze. Polecam. Słucham po kilka spotkań i coraz większą radość mi to sprawia. Polecam zwłaszcza tym, których problemy przytłaczają i których dopadła bezsenność. To Modlitwa Różańcowa i Miłość Pana i Matki Jezusa wskazują nam różne ścieżki naszego życia. Pozdrawiam wszystkich i życzę błogosławionego Roku 2015.

Wojciech
Wojciech
27.12.14 19:49

Witam i gratuluje Martynko.
Uwolnienie od lęku to bardzo ciezka intencja czesto trzeba wytrwalosci w modlitwie napewno jednak juz teraz Jezus daje ci sile pomimo gorszych chwil.
Proponuje ci:
-Modlitwe-(poszukaj w internecie modlitwy o uzdrowienie miedzypokoleniowe, o uwolnienie od lęku, rozmawiaj z Bogiem, litania do Krwi Chrystusa itp.)
-post-niektore demony (nie przestrasz sie tego Bog jest z toba nic ci nie grozi) mozna wygnac tylko postem i modlitwa.Lęk moze byc spowodowany nekanoem demony
Proponuje msze z modlitwa o uzdrowienie
Chwala Panu

Martyna
Martyna
30.12.14 10:20
Odpowiada na wpis:  Wojciech

Dziękuję Wojtku za cenne rady. Na pewno z nich skorzystam. Modlę się nieustannie: nowenna pompejańska, koronka do Miłosierdzia Bożego, modlitwa o przebaczenie o. Roberta DeGrandisa, modlitwa do Michała Archanioła. Post już stosuję od momentu spowiedzi z całego życia. Pozdrawiam Cię serdecznie. Na pewno się nie poddam, wierzę gorąco, że Pan Jezus widzi moje starania i mnie wesprze.

Oliwia
Oliwia
25.12.14 12:05

jak dla mnie oprócz modlitwy potrzebujesz pomocy psychiatry, to co czujesz i się dzieje w Twoim życiu, te lęki, to nie jest naturalny stan, to jakaś choroba psychiczna. Nie lekceważ tego, módl się, ale też idź do psychiatry.

Martyna
Martyna
25.12.14 19:51
Odpowiada na wpis:  Oliwia

Witaj! Byłam u psychiatry, ale nie sądzę, aby on mi mógł pomóc. Problem tkwi w moim sposobie myślenia. Teraz już to wiem. Są dni piękne, praktycznie bez lęku i są dni gorsze. Zbyt długo kodowałam negatywne komunikaty, dlatego to takie trudne. Muszę teraz to wszystko odwrócić i zacząć myśleć pozytywnie. Głęboko wierzę, że mi się uda. W końcu sama Maryja mnie wspiera.

kris
kris
25.12.14 22:03
Odpowiada na wpis:  Martyna

Masz racje psychiatra tu nic nie da, ale „myślenie pozytywne” to pułapka, jedynym sposobem to codzienne oddanie wszystkiego Jezusowi i Maryi: każdego lęku, każdej myśli. Sam miałem duże lęki, po nawróceniu męczyłem się z nimi prawie rok, po jakimś czasie miałem świadomość, że pochodzą one od złego. Bóg niekiedy od razu nie uzdrawia/uwalnia, byśmy wytrwale prosili i trwali w dobrym. Całkowite uzdrowienie u mnie przyszło po wysłuchaniu kazania „Jak uspokoić swoje burze” – o. Augustyn Pelanowski – znajdź na youtube, polecam! Teraz Bóg tak zmienił moje myślenie, że pomimo tego, iż pojawiają się w moim życiu problemy, mam wielki pokój… Czytaj więcej »

Martyna
Martyna
30.12.14 10:25
Odpowiada na wpis:  kris

Witaj Kris! Wysłuchałam kazania, które mi poleciłeś. Jest piękne, to tak jakbym słuchała o sobie samej, o swoich zmaganiach. Dało mi ono dużo do myślenia, w jakimś sensie pomogło… Niech Bóg Cię błogosławi!

Ula
Ula
25.12.14 11:38

Martyno, w walce z lękami bardzo pomogła mi codzienna msza św. i komunia św. Chodziłam do kościoła codziennie, mimo jakiegokolwiek zniechęcania. Po jakimś czasie zauważyłam, że lęki bardzo się wyciszyły i rzadko powracają. Dołączyłam do niej także Nowennę Pompejańską. Przyznam, że początki były ciężkie, ale było warto! Od tamtego czasu nie rozstaję się z NP i staram się jak najczęściej chodzić na mszę św., by wzmocnić się Słowem i posilić Ciałem Chrystusa. „Moc w słabości się doskonali”. Pozdrawiam Cię serdecznie,

Martyna
Martyna
25.12.14 19:42
Odpowiada na wpis:  Ula

Dziękuję za cenną wskazówkę. Jeszcze nigdzie nie spotkałam się z taką życzliwością jak tutaj. Ludzie ot tak zwyczajnie, bezinteresownie próbują sobie nawzajem pomóc. Również pozdrawiam Cię gorąco!

Kasia
Kasia
25.12.14 00:17

Miałam podobne symptomy od początku mojej modlitwy- odmawiam już 3 . Wiem jedno, ze Bóg wyznaczy dla nas najlepsza droge. Moje prośby, choć bardzo trudne- zostały wysłuchane. Wiara czyni cuda! Wiem, ze cZasami może braknąć siły- tez zmagam się z depresja lekowa- ale wierze, ze Maryja, pan Bóg, anioł stróż, Jezus, nad nami czuwają. Musimy tylko być dobrymi ludźmi wolnymi od grzechow.

Martyna
Martyna
25.12.14 08:43
Odpowiada na wpis:  Kasia

Kasiu dziękuję za komentarz. Skoro Ciebie Matka Boska wysłuchała to może i mnie kiedyś wysłucha… Jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem. Życie osobiste i zawodowe mi się układa, tylko te lęki… Odbierają chęć do życia. Są święta, czas bardzo piękny, a mnie nic nie cieszy. Jest naprawdę ciężko.

Ola
Ola
24.12.14 22:23

Wszystko to co napisałaś ja tego doświadczyłam. Dziękuje że mogłam to przeczytać bo to tak jakbym czytała własną wypowiedz której lepiej bym nie napisała. Trochę inny początek mojej przygody z nowenną ale to samo przezyłam widocznie Maryja ma podobny schemat działania.

Martyna
Martyna
25.12.14 19:44
Odpowiada na wpis:  Ola

Olu jestem bardzo ciekawa jak teraz wygląda Twoje życie… Pozdrawiam

14
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x