Moja historia zaczęła się od wymodlonego przez babcie i mamę nawrócenia mojej osoby. Tak właśnie działa moc modlitwy! Żyłam w dużym mieście w grzechu jak większość ludzi myśląc, że to nie grzech ale sposób życia akceptowany przez społeczeństwo bo każdy przecież tak żyje. Mamy XXI wiek czasy się zmieniają więc i moralność musi iść z biegiem czasu. Tak też myślałam. Księża zacofani co tam wiedzą o życiu w dobie kredytów, pieniędzy, ducha technologii. Życie na kocią łapę bez ślubu, latanie po wróżkach, bioenergoterapeutach, szeptuchach, ufanie jakimś jasnowidzom w problemach to było to. Byłam wychowana w rodzinie katolickiej więc Kościół tak ale 2x do roku… Bóg tak ale od okazji do okazji. Zatracasz swoją duszę nawet nie wiedząc jak szybko i przez kogo. Szatan podsuwa coraz to nowsze sposoby na kolejne grzechy.
Kiedy to pewnego wrześniowego wieczoru zastanawiałam się który pierścień Atlantów wybrać i od kiedy zacząć kurs bioenergoterapii…Bóg swoją mocną ręką walnął w stół i powiedział „dość”. Podsunął mi filmik o zagrożeniach duchowych który pojawił się na pierwszej stronie w wyszukiwarce you tube. Dziwne….bo nie szukałam takiej tematyki i nigdy wcześniej go nie widziałam. W sekundę moje życie zmieniło bieg. Z dnia na dzień zyskując łaskę nawrócenia daną od Boga uwierzyłam w Jego moc. Ot tak po prostu. Zwykły filmik który tak ogromnie poruszył moje serce i świadomość, że ta cała ezoteryka i życie niesakramentalne to nie pochodzi od Boga….z łaską wiary która została mi dana mimo, że o nią nie prosiłam zmieniłam całkowicie swoje życie z dnia na dzień. Nie było łatwo. Chęć to jedno ale pokusy to drugie. Szatan robił wszystko aby mnie wystraszyć. Czułam w nocy jak próbuje mi wyrwać język krzyknęłam Jezu i odszedł. Potem czułam zimno i dreszcze i jakby coś po mnie chodziło. Potem podsuwał mi myśli, że to wszystko nie ma sensu, że ta cała wiara to dla ludzi słabych którym nie wyszło, że sobie nie poradzę bo gdzie pójdę nie mając mieszkania, że mimo chorób Bóg mnie nie uzdrowi, że to bajki itp. Dziwne ale w momencie nawrócenia raptownie znaleźli się ludzie wokół mnie którzy negowali istnienie Boga: ateista w pracy, agresja chłopaka z którym mieszkałam (oczywiście niewierzący) ogromne wątpliwości i niechęć do modlitw związanych z Maryją. Jak zaczęłam chodzić na Roraty robiło mi się mdło…czułam też w domu zapach siarki.
Pewnego wieczoru gdy zasypiałam doznałam mistycznego przeżycia którego nigdy nie zapomnę. Nagle moje serce zaczęło się otwierać jakby jakaś siła od środka to robiła i usłyszałam wewnątrz siebie ciepły męski głos który zawołał mnie 2x po imieniu. Wtedy zrozumiałam, że to nie są żarty, że Bóg naprawdę istnieje i pragnie wyrwać każdą duszę z objęć szatana.
Po kilku dniach walki powróciłam do Kościoła, uczestniczyłam i dalej to robię w Mszy Świętej z modlitwą o uwolnienie i uzdrowienie. Otworzyłam się na sakrament pokuty który ma niesamowitą moc. Ponoć szatan na egzorcyzmach mówi właśnie wszystkie grzechy niewyspowiadane. Taką moc ma spowiedź w którą ludzie nie wierzą. Powyrzucałam z domu wszystkie okultystyczne przedmioty: karty tarota kupione dla zabawy, książki ezoteryczne, słoniki na szczęście itp.
Bóg na pierwszej Mszy uzdrowił mój układ moczowy, poczułam mrowienie w pewnych częściach ciała i niesamowitą radość. Na kolejnej czułam mrowienie ręki wtedy bóle migrenowe głowy się zmniejszyły i ustał ból kręgosłupa. Na kolejnej uregulował moje problemy żołądkowe. Przestałam mieć biegunki. Mimo młodego wieku 31 lat trochę się tych chorób nazbierało. Tak działa akupunktura, homeopatia, szeptucha. Chwilowo uzdrawiają żeby potem zło wróciło ze zdwojoną siłą. Na jednej z Mszy z udziałem Ojca Witko zobaczyłam u niego białe skrzydła Anioła. To było niesamowite bo nigdy wcześniej nie miałam takich doświadczeń. Myślę, że Bóg zsyła nam właśnie Anioły w postaci realnych ludzi. Na kolejnej (Kościół pełen ludzi) akurat ja byłam w tym miejscu dane mi było zobaczyć jak Bóg uwalnia osobę opętaną w kilka sekund.
Kiedy było mi źle i ciężko łzy same napływały do oczu bo jak iść za tym głosem kiedy nic nie mam ani stałej pracy, ani mieszkania (wygodnie się żyło w mieszkaniu faceta)ani tego zdrowia już nie wspominając o braku męża (konsekwencja moich własnych grzechów?) to wtedy podczas modlitwy poczułam bardzo intensywny zapach kadzidła. Wiedziałam już wtedy, że mimo moich dawnych grzechów Pan jest z mną. I tak jest do dziś. Minęło 3 miesiące od tego wrześniowego wieczoru o który przecież sama nie prosiłam i wiem, że Bóg powoli prostuje moje zakręcone na własne życzenie drogi.
Chwała Panu. Modlitwa za kogoś ma niesamowitą moc a Bóg działa jak chce, przez kogo chce i kiedy chce.
Zobacz podobne wpisy:
Kasia: Wyrwanie ze szponów śmierci
Justyna: Uzdrowienie męża, przez nowennę pompejańską
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański