Dziś jest ostatni dzień mojej kolejnej Nowenny Pompejańskiej. Modliłam się w intencji dobrej pracy, jeśli taka będzie Wola Boża. Bardzo tej pracy potrzebuję, no ale wiem, jak każdy. Na razie bez oczekiwanego efektu.
Ktoś może pomyśleć, że jeszcze różaniec w mojej dłoni nie ostygł, a ja już bym chciała spełnienia mojej prośby. To prawda, chciałabym, bo do tej pory Maryja mnie rozpieszczała. Wszystkie moje modlitwy, jeśli nie w pełni, to choć częściowo, już w trakcie modlitwy przynosiły jakieś rezultaty, dawały nadzieję. Ta Nowenna była inna, trudna, bez zwykłych pociech duchowych. Modliłam się wieczorami, z trudem i nieraz przysypiając. W przedostatni dzień wakacji, auto, dopiero odebrane z kosztownego remontu, znów się psuje, a jutro wyjazd dziecka do internatu.
Takiej mojej pociechy, pokrewnej duszy. Nie wiadomo, czy dojedziemy. Nerwy. Na koniec dnia próba wyłudzenia pieniędzy i nienawistne ataki, akurat gdy potrzebowałam otuchy i dobrego słowa. Ale jednak, tego samego dnia, nieoczekiwanie, nieplanowany udział we Mszy św. z Komunią, choć to dzień powszedni. Tak jakby „ktoś” przewidział, że to dziś właśnie koniec mojej Nowenny, bo sama dopiero wieczorem policzyłam i okazało się, że to już 54-ty dzień. Trójco Przenajświętsza dziękuję Ci za potęgę, mądrość, słodycz i miłosierdzie udzielone Najświętszej Maryi Pannie. Ona wie ode mnie lepiej, co jest mi potrzebne. Pokój i Dobro czytającemu.
Zobacz podobne wpisy:
Krysia : Zaufaj Jezusowi i Maryi
Zatroskana Matka: odnaleziony skradziony samochód
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański