Pragnę złożyć świadectwo wysłuchanej Nowenny Pompejańskiej. Jakiś czas temu bardzo pogubiłem się w życiu. Było to 3 lata temu. Pomimo dobrze płatnej pracy, perspektyw na dalszy rozwój oraz sporych oszczędności na koncie czegoś mi brakowało w życiu – nowych wyzwań, kolejnych sukcesów i chęci większego zysku.
Mamy z żoną dwójkę dzieci, oszczędności, staramy się wyjeżdżać raz w roku na wakacje więc wydawać by się mogło, że nic w życiu nie potrzeba więcej, ale… ja głodny dalszych sukcesów i pewny własnych możliwości postanowiłem, za namową kolegów z pracy, zająć się pomnażaniem oszczędności (wtedy tak mi się wydawało) oraz własnego Ego. Co istotne byłem osobą która nie przyznaje się do porażek i nigdy nie potrzebuje pomocy .
W związku z tym, zacząłem rozkręcać dodatkowy biznes w postaci przedsięwzięcia deweloperskiego – najpierw dom dwulokalowy, później pomyślałem, że rozkręcę coś większego. W swoich wizjach roztaczałem scenariusze dotyczące szybkiego zysku, porzucenia dotychczasowej pracy, zatrudnieniu rodziny a w głowie już dzieliłem zarobione pieniądze na samochody, wycieczki i nowe inwestycje ( pomimo faktu, że jeszcze nie zacząłem wykonywać jakichkolwiek działań z tym związanych).
Oczywiście nasze oszczędności nie wystarczyły więc zaciągnąłem kredyty (nic nie mówiąc rodzinie) na bardzo duże kwoty przeznaczając część kredytu na spłatę rat, dopóki dom się nie sprzeda. Tym samym z całych sił, pomimo przeciwności losu ( jak mi się wtedy wydawało) zacząłem organizować kredyty i podpisywać bardzo niekorzystne umowy, byleby osiągnąć sukces. W zasadzie pierwsze sygnały co do tego, że nie powinienem w tę stronę iść Anioł Stróż pokazywał wcześniej- doradca od kredytów nie odbierał, pewne osoby zaczęły wycofywać się z przedsięwzięć,…a ja zdeterminowany mocno parłem naprzód.
Jakież było moje zdziwienie jak wybuchła wojna…. wszystko stanęło, panika na świecie, materiały wzrosły, nie było popytu nieruchomości a jak bez oszczędności, z kończącym się buforem z kredytów i niesprzedanym domem zostałem na lodzie. W związku z tym, zatrzymałem budowę i budynek stał nieukończony przez ponad rok, strasząc w okolicy i był właśnie obrazem mojej ludzkiej niemocy. Bufor kredytowy powoli się kończył więc nie będzie mnie stać na spłatę wszystkich rat, miałem bardzo duże długi do spłacenia a przede mną wisiało widmo bankructwa i zgłoszenia upadłości.
W mojej głowie świat się załamał i zdałem sobie sprawę, że wydałem wszystkie oszczędności rodziny, zadłużyłem siebie na kilkanaście lat, perspektyw na sprzedaż nie było a ja przez ten cały czas okłamywałem rodzinę i sprzeniewierzyłem wszystkie wspólnie zbierane oszczędności.
Jak już nic nie było zależne ode mnie i nic po ludzku nie dało się zrobić, postanowiłem w tej beznadziejności uciekać się do Maryi. Najpierw zacząłem odmawiać różaniec za siebie! (to jest dopiero próżność!), w między czasie odmawiałem Nowennę do Matki Boskiej Szkaplerznej, Nowennę do Matki Boskiej rozwiązującej węzły, Matki Boskiej Krzeszowskiej – wszystko w intencji szybkiej sprzedaży nieruchomości ponieważ myślałem, że im więcej różnych modlitw tym lepiej. Jakież to było puste, bezmyślne i samolubne.
W pewnym momencie, zupełnie przez przypadek, na komunikatorze internatowym przeczytałem o Nowennie Pompejskiej i o łaskach których ludzie za wstawiennictwem Maryi Pompejskiej doświadczają. W związku z tym, zacząłem odmawiać nowennę pompejską w intencji sprzedaży nieruchomości. Oczywiście po 54 dniach nic się nie zmieniło, a ja byłem zły, że się „nie spełniło”. Zacząłem odmawiać nowennę ponownie, dodając tajemnicę światła i rozważając każdą z odmawianych tajemnic (rozważania odnajduję na Internecie) uważając, że teraz na pewno się spełni. Oczywiście po tej nowennie też się nic nie zmieniło a ja byłem wściekły, że nic się nie dzieje.
Jednak, w trakcie odmawiania drugiej nowenny pompejskiej wraz z rozważaniami, powoli czułem, że zaczynam się zmieniać jakoś wewnętrznie. W trakcie nowenny pompejskiej coś mnie natchnęło (chyba po rozważaniach) zacząłem czytać Pismo Święte i w pewnym momencie zrozumiałem, że nie taki jest cel odmawianej nowenny- ja nie miałem szybko sprzedać nieruchomości. Nowenna pompejska nie miała zmienić okoliczności, nowenna miała zmienić mnie! Z każdą dziesiątką różańca otwierało się moje serce i zacząłem widzieć swoją próżność, kłamstwo i obłudę. Zacząłem dostrzegać rzeczy które wcześniej nie miały dla mnie aż takiego znaczenia- jak ważne jest aby poświęcać czas rodzinie, zacząłem słuchać własnej żony i dzieci, zwracania uwagi na ich potrzeby a nie tylko na moje. Poznałem z innej strony moich przyjaciół, zacząłem się interesować moją mamą, tatą i siostrami, a co istotne znalazłem odwagę, żeby z żoną porozmawiać o tym wszystkim, w jakim miejscu jesteśmy. Poza tym, zacząłem dostrzegać w drugim człowieku Jezusa Chrystusa i zwracać uwagę na krzywdę, biedę i cierpienie innych ludzi. Nagle zrozumiałem, że pieniądze nie są ważne a ja dzięki nowennie nie chcę już żyć w kłamstwie i obłudzie.
Wtedy zacząłem odmawiać nowennę pompejską w intencjach innych niż swoje- za rodzinę, za grzeszników, za kapłanów i duchownych o dary Ducha Świętego. Powierzyłem sprawy Jezusowi Chrystusowi, a sam poświęciłem się w ręce Maryi ponieważ zrozumiałem, że Bóg dopuścił to wszystko żebym zrozumiał jaki byłem zarozumiały, próżny, samolubny. Chodzę na pierwsze piątki i soboty miesiąca, zachęciłem moje dzieci do uczestnictwa we mszy świętej i nabożeństwach pierwszych piątków .
Po tym wszystkim, w pracy dostałem od szefa podwyżkę tak aby móc spłacać kredyty, lokale oczywiście sprzedałem a długi w większości spłaciłem. Zaczynam nowe inwestycje. Oczywiście życie codziennie to nieustanna walka i wyzwania aby starać się żyć w prawdzie i przede mną ogrom pracy nad samym sobą, ale wszystko z Jezusem Chrystusem Panem Naszym i Maryją Panną Matką Naszą.
Chcę żebyście wiedzieli, że Nowenna Pompejska nie jest jakimś czarodziejskim zaklęciem na lepsze życie. Pomimo tego ile będziecie myśleć o przyszłości, układać scenariusze i dążyć własnymi siłami do celu, po ludzku – nie osiągniemy pełni szczęścia gdyż Pan Bóg ma na nas inne plany niż sobie wyobrażamy. W pierwszej kolejności sytuacja wydaje się beznadziejna ale w perspektywie czasu jeśli powierzymy wszystko Maryi Niepokalanej i będziemy nieustanie się modlili Ona pozwoli nam wzrastać tak aby dojść do Jezusa Chrystusa i aby zrozumieć, że dzięki opatrzności Bożej wszystko co nas spotkało było potrzebne abyśmy wzrastali lub ktoś obok nas się zmieniał, widząc w nas determinacje i pobożność.
Obecnie na życie patrzę przez pryzmat tamtych doświadczeń i wiem, że Bóg w Trójcy Jedyny jest ze mną. Nasz Pan, Jezus Chrystus jest Miłosierny i jeśli człowiek odpowiednio odczyta to co się w jego życiu dzieje – znajdzie moc w Jezusie Chrystusie i Maryi Niepokalanej którą jest naszą Niepokalaną Matką, do której jeśli się zwrócimy, wyprosi łaski u Syna swojego.
Miejcie wiarę w to czego doświadczacie i nie poddawajcie się, odmawiacie Nowennę Pompejską w każdych intencjach, zwłaszcza za grzeszników i kapłanów. Z Panem Bogiem.
Zobacz podobne wpisy:
Stenia: Opieka Matki Bożej
Karolina: Miłość
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Dziękuję, proszę się 3mac z Maryja i to prawda, trzeba mieć wiarę, oraz uwaznosc na innych, oraz modlić się za innych.Polecam modlitwę za duszę czyśćcowe ze swojej rodziny, ponoć musimy najpierw pomóc swoim przodkom aby iść do przodu.No i najważniejsze, oddać się w ręce Maryi, powierzyć swoje życie i osobę Maryi, z wiarą a Ona będzie działać 🙂 Powodzenia Panu i bardzo się cieszę szczególnie, że ma Pan czas dla Rodziny, to ważne, ja właśnie pomimo jakichś tam sukcesów mam cczas dla dziecka, wyymodlonego Nowenna Synka, gdzie wielu nie rozumie, że mam dla mojego Cudenka czas i nic się nie… Czytaj więcej »
Piękne świadectwo.