PJM: Walka o miłość

Szczęść Boże! Jest to moje pierwsze świadectwo, mimo że nowennę pompejańską odmawiam już 5 albo 6 raz. Nie wszystkie były jednak odmówione właściwie.

Aktualnie nowennę pompejańską odmawiam w intencji rozpalenia nieodwzajemnionego uczucia przez pewną dziewczynę. Zdaję sobie sprawę, że różne są opinie co do takich modlitw, ale sam uważam, że nie ma tutaj nic specjalnie złego. Po pierwsze, według mnie, taka modlitwa nie łamie wolnej woli drugiej osoby, bo nie oczekuję, że Pan Bóg zaczaruję tę dziewczynę, ale jedynie liczę na to, że Bóg, który jest Miłością wleje iskierkę uczucia do serca dziewczyny. Co ona z tym zrobi – to już jej wolna wola. Idąc tym tokiem rozumowania, można dojść do wniosku, że nie powinno się także modlić za alkoholika bo on też nie chce przestać pić.

Wracając jednak do mojej modlitwy. Dziewczyna odrzuciła mnie w piątek popołudniu, w sobotę koło 18 rozpocząłem odmawianie nowenny. Momentalnie się uspokoiłem, serce znów się trochę rozradowało i Maryja wlała w nie sporo nadziei. Aktualnie jestem na 12 dniu nowenny, mam różne stany od poczucia bezsilności i zrezygnowania, po wielki spokój i nadzieję. Dodatkowo pierwszy raz od dawna dostałem jakiejś chęci do walki z uzależnieniem.

Zastanawiam się jednak, czy mam odpowiednią intencję, bo jak już wspomniałem, wiem że Pan Bóg nikogo do niczego nie zmusi. W nocy z niedzieli na poniedziałek (z drugiego na trzeci dzień nowenny pompejańskiej) śniło mi się, że jestem z nią i jej rodziną na wspólnych wakacjach. Odebrałem to jako dobry znak, ale aktualnie mam pewne wątpliwości co do intencji. Dzisiaj poprosiłem Pana Boga, żeby mi dał jakiś znak, bo już sam nie wiem co robić. Stwierdziłem, że może znajdę losowy cytat z Biblii w internecie. Nie nastawiałem się nie wiadomo jak, ale chociaż chciałem spróbować. Dostałem następujący cytat:

,,Zaklinam was, córki jerozolimskie:
jeśli umiłowanego mego znajdziecie,
cóż mu oznajmicie?
Że chora jestem z miłości. „

Ponownie odebrałem to jako dobry znak i zaskoczyłem się, ze fragment odnosi się tak bezpośrednio do uczucia miłości. Większy fragment tej Pieśni nad Pieśniami brzmiał jednak tak, że znowu się zagmatwałem w interpretacji:

,,Otworzyłam ukochanemu memu,
lecz ukochany mój już odszedł i znikł;
życie mię odeszło, iż się oddalił.
Szukałam go, lecz nie znalazłam,
wołałam go, lecz nie odpowiedział.
Spotkali mnie strażnicy, którzy obchodzą miasto,
zbili i poranili mnie,
płaszcz mój zdarli ze mnie
strażnicy murów.
Zaklinam was, córki jerozolimskie:
jeśli umiłowanego mego znajdziecie,
cóż mu oznajmicie?
Że chora jestem z miłości.”

Postaram się wytrwać w tej nowennie pompejańskiej i o ile uda nam się być razem, to już postanowiłem, że następną odmówię za nawrócenie tej dziewczyny. Chętnie też poznam wasze zdanie, co Wy myślicie o tych ,,znakach”? Jak je interpretować? Sam się już pogubiłem…

Z Panem Bogiem!