Chce złożyć swoje świadectwa odnośnie trzech Nowenn Pompejańskich, które zostały wysłuchane.
Zacznę od początku. Dwa lata temu zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską za znalezienie męża. W połowie nowenny spotkałam (jeszcze wtedy myślałam idealnego mężczyznę).
Byłam szczęśliwa i snułam dalsze plany na przyszłość. Po czasie okazało się, że ta relacja sprawia dużo zła w moim życiu (manipulacje, kłamstwa, awantury itp.) było coraz gorzej… Popadłam w smutek, pojawiły mi się ataki lękowe, stres, płacz nie wiedziałam już co mam robić. Z najbliższymi się kłóciłam nie mogłam się porozumieć, zamknęłam się w pokoju nie chciałam wychodzić. To był też ciężki czas ze względu na nadużywanie używek, które jeszcze bardziej mnie niszczyły. W pewnym momencie sądziłam, że tak nie może być więc zaczęłam odmawiać drugą nowennę pompejańska w intencji jego przemiany. Kiedy skończyłam było raz lepiej raz gorzej, ale dalej miałam nadzieję co do tej relacji. Przez dalsze miesiące dużo się wydarzyło złych rzeczy. Koło w dalszym ciągu się kręciło. W tym okresie przybliżyłam się do Boga, dużo się modliłam pomimo wiecznego smutku.
W końcu zakończyłam relacje. Było to dla mnie przełomowe bo z jednej strony tęskniłam i nie wyobrażałam sobie życia bez niego a z drugiej wiedziałam, że muszę układać sobie je na nowo bo to mnie niszczy. Zaczęłam więc odmawiać trzecią nowennę pompejańską, w intencji otwarcia mi oczu i serca. Podczas tej nowenny było dużo sprzecznych znaków, problem ze snem, kłótnie, stres… wiedziałam że to najprawdopodobniej przez złego. W połowie nowenny rozmawiałam z księdzem odnośnie właśnie tego czasu. Powiedział mi, żebym nie traktowała Boga jako złotą rybkę od życzeń bo to tak nie działa, jeśli coś jest od Boga to zobaczę to po owocach. Wzięłam sobie te słowa do serca. Spotkałam się w końcu z tą osobą i widziałam pewną zmianę u niej, była taka spokojna, inaczej mówiła, postępowała. Parę dni później, przez ,,przypadek” stało się coś co otworzyło mi oczy i serce. Nie chce dokładnie opisywać sytuacji ze względów prywatnych, ale była na tyle dla mnie dosadna że wszystko zrozumiałam. Po tej informacji popłakałam się, bardziej w sumie to był wyk niż płacz.
Na następny dzień wstałam i jakby poczułam w końcu spokój… znowu się popłakałam, ale tym razem ze szczęścia, wiedziałam na czym stoję, że to koniec tego zła. Jeszcze tego samego dnia poszłam do Kościoła i zaczęłam dziękować Bogu i Marii. Aktualnie zostały mi 2 dni do zakończenia Nowenny Pompejańskiej. Jest to ciężka modlitwa ostatni tydzień ciągnęłam jakby to ująć trochę na siłę. Jestem wdzięczna Bogu że mi pomógł i wysłuchał moich próśb, może nie wszystkie tak jakbym chciała, ale tak miało być. Mam zamiar odmówić kolejną Nowennę Pompejańska tym razem za poznanie męża i napewno będę składać kolejne świadectwo.
Dziękuję.
Zobacz podobne wpisy:
Mateusz: Miłość i praca, które nadeszły
Natalia: Nowenna pompejańska w intencji dobrego męża
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański