Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Elżbieta: Zdrowie męża i inne łaski

4.5 11 głosów
Oceń wpis

Pragnę złożyć kolejne już świadectwo łask wyproszonych Nowenną Pompejańską. Pierwszy raz zetknęłam się z tą modlitwą sześć lat temu. Modliłam się wówczas m.in. o trzeźwość dla mojego męża jedną z Nowenn, inną zaś o ratunek dla naszego małżeństwa. Po około pół roku od zakończenia zaczęły dziać się cuda i trwają do dziś.

Świadczyłam już o tym na tej stronie, jednak z wdzięczności mam potrzebę chociaż wspomnieć o tym kolejny raz teraz, aby każdy kto wątpi uwierzył, jak wielka jest moc tej modlitwy. Mąż od ponad pięciu lat nie tknął alkoholu. Małżeństwo zostało uratowane, trwa w najlepsze.

Półtora roku temu wróciłam do Nowenny i kontynuuję ją niemal nieprzerwanie w różnych intencjach, które po kolei również Matka Przenajświętsza wysłuchuje w swoim czasie. Tu również kolejny raz zaświadczam o największych łaskach: uwolnienie z nałogu nikotynowego dla mnie oraz uzdrowienie z depresji. Nie sposób również przy okazji tego świadectwa nie wspomnieć o wysłuchanej Nowennie mojej mamy o uzdrowienie taty z nowotworu.

Intencja, w której modliłam się tym razem dotyczyła zdrowia mojego męża – fizycznego, psychicznego i duchowego. Mąż przez ostatni rok bardzo często chorował – częste infekcje, przeziębienia. Do tego żył w ciągłym stresie i napięciu, nie potrafił cieszyć się życiem, na jego twarzy ciągle widniał smutek, często narzekał, denerwował się, drobiazgi wyprowadzały go z równowagi, utrudniona była komunikacja. Odbijało się to na mnie, krzyczał również na naszego kota.

Po odmówieniu Nowenny, a nawet już w trakcie, zauważyłam, że mąż robi się coraz radośniejszy, łagodniejszy, często się uśmiecha, żartuje. Całe napięcie zaczęło znikać, a ze stresami radzi sobie lepiej, jest pełen pogody ducha, jak dawniej. Z kotem się bawi, głaska go z miłością. W ostatnim tygodniu Nowenny przeszedł kolejną infekcję, zniósł ją dobrze, nieco lżej niż wcześniejsze i szybko doszedł do siebie, kolejna choroba wcale nie zniechęciła mnie do dziękowania Matce Przenajświętszej, bo wierzę, że całkowite uzdrowienie to proces i wszystko zadzieje się w swoim czasie.

Ja również zyskałam łaskę zdrowia i pogody ducha. Modląc się o zdrowie duchowe miałam też cichą nadzieję na nawrócenie męża. Ziarna zostały zasiane – mąż zaczął mniej krytykować Kościół, jak jeszcze miało to miejsce na początku nowenny. Ostatnio także gdy usłyszałam jak mąż kaszle i zapytałam co się dzieje, w odpowiedzi usłyszałam: co z twoją Nowenną? Módl się dalej! Przestał mnie krytykować za to, że się modlę, wręcz kazał kontynuować, czyli wierzy… Jest dużo, dużo lepiej.

Wiem także, że mąż jest dobrym i pokornym, chociaż nie praktykującym człowiekiem, mimo tych potknięć i zła, które w nim ostatnio siedziało, a nawrócenie i praktyka religijna przyjdzie w swoim czasie, zresztą to złe zachowanie ustąpiło teraz całkowicie. Dzięki Nowennie kolejny raz i ja otrzymałam wiele łask dla siebie. Nauczyłam się czekać, godzić się ze stanem rzeczy i Wolą Bożą w pewnych kwestiach, a nie oczekiwać tylko swojego i naginać wszystkiego do swoich potrzeb i pragnień, widocznie plan Pana jest inny i zawsze po coś. Otrzymałam zrozumienie i wyłączyłam swoją krytykę i ocenę osoby męża jedynie przez pryzmat przynależności do Kościoła.

Zaczęłam rozróżniać wiarę, życie z Bogiem i dobro jakie z tego płynie w życiu codziennym, od jedynie praktykowania religijności, co niekiedy jest niebezpieczne i zgubne. Modlitwa to jedno – jest konieczna i potrzebna, natomiast zmiana mnie samej, mojego zachowania, również w stosunku do męża, stosowanie zasad wiary tak naprawdę w życiu, to drugie, tak właśnie również zadziałała ta Nowenna, bo z kolei bez tej łaski płynącej z modlitwy, praktyki, z Sakramentów nie zauważyłabym tego.

Wierzę, że jego zdrowie dokonuje się również dzięki mnie i mojej miłości do niego, która go leczy, tak działa ta łaska, tak działa Bóg, bo przecież Bóg jest miłością. Mój mąż Boga także ma w sercu, a widać to przez uczynki, jakich dokonuje. To co jeszcze dała mi praktyka Nowenny Pompejańskiej to niewątpliwie systematyczność, wytrwałość, konsekwencja, wdzięczność, dystans, dobro, cierpliwość i pokora we wszystkich poczynaniach dnia codziennego i moich przedsięwzięciach. Tak działa Maryja i Różaniec Święty.

Zachęcam wszystkich do odmawiania tej przepięknej, choć wymagającej modlitwy. Chwała Panu i Najświętszej Panience.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewelina
Ewelina
22.11.23 05:43

Piękne świadectwo,wzbudziło we mnie nadzieję,że może być choć odrobinkę lepiej. Dziękuję!

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x