Już jakiś czas temu odmówiłam kolejne 3 nowenny pompejańskie. Pierwsza z nich dotyczyła zdrowia mojej Córeczki. Gdy miała pół roku pierwszy raz trafiła do szpitala z zapaleniem płuc. Potem w niedługim odstępie czasu jeszcze trzy kolejne razy była konieczna hospitalizacja. Bałam się o Córkę i obwiniałam siebie za każdym razem, że czegoś nie dopilnowałam.
Po odmówieniu nowenny trafiłyśmy pod opiekę bardzo dobrego lekarza. Od tamtej pory ani razu nie było potrzeby leczenia w szpitalu.
Kolejna nowennę odmówiłam o swoje zdrowie, gdy prześwietlenie płuc wykazało liczne drobne guzki. Z kartą dilo zostałam skierowana na szczegółowe badania. Bardzo się bałam i modliłam się, aby tylko nie był to rak, modliłam się o druga możliwa diagnozę, o sarkoidoze. Pierwsza pobrana próbka nie dala odpowiedzi, trzeba było powtórzyć badanie. Kolejny okres wyczekiwania. Mniej więcej w połowie nowenny, czyli przed częścią dziękczynna odebrałam telefon od lekarza, że raka nie ma, mam sarkoidoze.
Odetchnęłam z ulga. Obecnie jestem pod opieką najlepszej lekarki specjalizującej się w tej chorobie.
W podziękowaniu Matce Bożej postanowiłam odmówić następna nowennę za dusze czyśćcowe. W trakcie jej odmawiania moje Córki, moja Mama i ja ulegliśmy wypadkowi samochodowemu przez bardzo nagła zmianę warunków pogodowych. Auto wpadło w poślizg i wpadło do rowu. Pierwsze, co zobaczyłam, gdy auto leżało na boku, to ułamany metalowy breloczek od moich kluczy od samochodu z wizerunkiem Jana Pawła II.
Nikomu nic się nie stało. Dalsza część nowenny odmawiałam z wielkim trudem, ponieważ to przeżycie było puntem zapalnym początku mojej nerwicy. Nie ustawałam jednak w modlitwie. Wyjście z choroby nie było łatwe. Jednak z pomocą Matki Bożej dziś czuje się dobrze, czuję się silniejsza niż przedtem.
Zobacz podobne wpisy:
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański