Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dnia 19 września br. zakończyłam odmawiać 51. Nowennę pompejańską, dokładnie od 15.08.2016 r. nie było ani jednego dnia bez modlitwy różańcowej czyli Nowenny pompejańskiej. Uwielbiam i kocham tę modlitwę, stanowi najważniejszy punkt dnia.
Jestem przekonana, że Matka Boża uchroniła mnie kilka razy od bezpośredniego zagrożenia życia czy utraty zdrowia; konsekwencje tych wydarzeń były znikome. Nie stało się nic poważnego. Na pewno jest jeszcze wiele sytuacji, w których Matka Boża interweniowała i nadal to czyni, a ja o nich jeszcze nie wiem, nie jestem świadoma, że to dzięki Maryi. Dzięki modlitwie różańcowej odmieniło się moje myślenie, postrzeganie rzeczywistości, jestem bardziej odważna, zdecydowana, pewna siebie: „dla Boga nie ma nic niemożliwego.”
Moje intencje dotychczas odmawianych Nowenn pompejańskich były bardzo różne: były takie, które odmawiałam z radością, chęcią, z wiarą; były i takie, które odmawiałam wbrew własnym uczuciom, woli, ale wiedziałam, że są konieczne skoro takie natchnienie, znak czy myśli się pojawiły, to znaczy, że powinnam właśnie w tej intencji odmawiać kolejną Nowennę pompejańską; były też i takie, do których długo „dojrzewałam” albo myśli kilkakrotnie wracały.
Zobacz podobne wpisy:
Faustyna: Deszcz cudów
Kacper: Pod płaszczem Matki Bożej
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański