Agata: Miłość czyni cuda

Wraz z mężem zostaliśmy rodzicami, jak na te czasy wcześnie- mając po 22 lata, krótko się znaliśmy, nie byłam pewna, czy zechce być ojcem, studiował dziennie, miał plany, był na utrzymaniu rodziców, ja studiowałam zacznie i dorabiałam sobie w sklepie. Wiedziałem jedno, że od samego początku kocham to dziecko i zrobię wszystko, żeby było szczęśliwe i tak mu powiedziałam, że nie będę go do niczego zmuszać, najwyżej wychowam dziecko sama.

On milczał tydzień, ale w końcu powiedział, że chce ze mną być i z naszym dzieckiem. Wzięliśmy ślub a za 2 miesiące urodziła się nasza córka. Mieliśmy skromny budżet, ale z pomocą rodziny żyliśmy szczęśliwie. Po roku okazało się, że znowu jest w ciąży, byliśmy małżeństwem i nie było w tym nic dziwnego, ale nadal studiowaliśmy i nie mieliśmy stałego źródła utrzymania i to nam bardzo ciążyło. Teraz oboje mamy pracę a nasze dzieci są piękne i mądre i dzięki BOGU bardzo się kochamy, tylko we mnie od paru lat tkwiła myśl o macierzyństwie, a mój mąż zmęczony młodzieńczymi kolejami losu już nie chciał o tym słyszeć.

Czas ucieka i to pragnienie coraz bardziej łamało mi serce, bardzo kocham męża i chciałam, żeby to było nasze wspólne pragnienie i decyzja. Zaczęłam odmawiać nowennę z prośbą do Maryi o pomoc w tej sprawie. Czas leciał, mąż cieszył się z każdego dziecka w rodzinie, mówił, że to dobrze, że się rodzą, ale u nas nic się nie zmieniło, a mi coraz bardziej rozdzierało to serce. Nowennę przerwałam i powiedziałem Maryi, że bardzo ją przepraszam, że nie dam rady, coś we mnie pękło, łzy same mi się lały z oczu, unikałam męża.

W końcu wróciliśmy do tematu sprzed lat, gdy mu wszystko powiedziałam, powiedział, że nie potrafił odczytać moich sygnałów, że bardzo mnie przeprasza i że mnie bardzo kocham i chce zostać jeszcze ojcem. Czuję, że to nasza Matka Maryja interweniowała w tej sprawie. Pan Jezus prowadzi nas od początku naszej znajomości i pragnę, żeby tak było zawsze.