Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ola: Cudowny mąż dzięki nowennie pompejańskiej

5 3 głosów
Oceń wpis

Moja historia z Nowenną rozpoczęła się w roku 2017 – wtedy tez miał odbyć się mój ślub z mężczyzną, który w tamtym czasie wydawał mi się miłością mojego życia. Jakież wielkie było moje zaskoczenie, gdy ten mój idealny mężczyzna, na 4 miesiące przed ślubem, nagle zerwał zaręczyny. Okazało się, że wpadł w uzależnienie, które skrzętnie przez dłuższy czas ukrywał. Byłam załamana, płakałam całymi nocami. Pewnej nocy wpisałam w Google „powrót narzeczonego”. Jednym z linków okazało się świadectwo o Nowennie Pompejanskiej – jakaś kobieta pisała, że dzięki niej narzeczony do niej wrócił. Nie byłam w tym czasie wierząca, jednak postanowiłam, że nie zaszkodzi zacząć się modlić. Po kilku dniach poczułam, że odzyskuję wiarę w Boga. Nabrałam pewności, ze narzeczony do mnie wróci, slub dojdzie do skutku i razem zaczniemy wspaniale życie. Po części błagalnej nic się jednak nie wydarzyło. Część dziękczynna rozpoczęła się jeszcze większym rozczarowaniem – dostałam od niego maila, w którym pisał, że nigdy nie wróci, bo będąc ze mną czuł, że jednak czegoś do pełni szczęścia mu brakuje. Odmawiałam Nowennę z zaciśniętymi zębami, przeklinając w złości, krzycząc na Boga, że tak mnie zle traktuje. Siłą woli dotarłam do końca nowenny, płakałam, że żaden cud się nie wydarzył. W międzyczasie znalazłam kanał ojca Szustaka – Langusta na Palmie. Zaczęłam oglądać jego konferencje, powoli odzyskiwałam spokój. Ojciec Szustak w listopadzie rozpoczął akcję modlitwy Nowenna Pompejańską. Było to już po dacie zaplanowanego ślubu. Postanowiłam jednak pomodlić się raz jeszcze – tym razem nie o powrót narzeczonego, ale o dobrego męża. Dotrwałam z Nowenną do końca – znowu wydawało mi się, że bez efektu, jednak tym razem byłam spokojna. Po kilku miesiącach, gdy przepracowałam już zerwanie zaręczyn i zaczęłam być szczęśliwa sama ze sobą, poznałam cudownego mężczyznę. Dziś jesteśmy już po ślubie, a pisząc to świadectwo, trzymam na rekach nasze nowonarodzone dziecko. Bóg dał mi więcej, niż mogłabym kiedykolwiek zamarzyć. Związek z moim mężem okazał się milion razy cudowniejszy, niż mój poprzedni związek. Jesteśmy razem bardzo szczęśliwi. Piszę to świadectwo, by pokazać, że nawet jeśli Bóg nie spełni naszych oczekiwań, które na czas modlitwy po ludzku wydają się tym, co najbardziej ma nas uszczęśliwić, to tylko dlatego, że On widzi szerszą perspektywę każdego zdarzenia i przygotowuje coś o wiele wspanialszego. Nie poddawajcie się w modlitwie – jestem najlepszym przykładem na to, że warto.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Kasja
Kasja
28.09.22 20:42

Piękne świadectwo, daje dużo nadzieii. Dla Ciebie i całej Twojej rodziny wszystkiego dobrego, wieniec ufaj Bogu i w nim pokładają nadzieję.

Dika
Dika
27.09.22 20:15

Z całego serca dziękuję za cudowne świadectwo. Łzy płyną mi strumieniami…

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x