Zaczęłam odmawiać nowennę na samym początku ciąży, jak tylko dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka. Modliłam się o szczęśliwe rozwiązanie. Byłam spokojna, bo w moim otoczeniu wszystkie ciąże przebiegały pomyślnie i byłam pewna, że u nas też tak będzie, a nowenna tylko pomoże w tej kwestii. Jednak, Boży plan był inny. W połowie ciąży, po odmówieniu już przeze mnie nowenny okazało się, że moje dziecko ma ciężką i nieodwracalną wadę wrodzoną. Załamałam się i nie mogłam uwierzyć, że nowenna nie pomogła, a moje dziecko zachorowało. ALE okazało się też, że wada ta powstaje ok. 6 tygodnia ciąży, czyli rozpoczynając nowennę córka najpewniej była już chora, a ja nic o tym nie wiedząc modliłam się o szczęśliwe rozwiązanie.
W tym momencie córka ma prawie rok. Chociaż wiele przeszła, ma za sobą 4 operację, ciągle wizyty u specjalistów, rehabilitację, to jest pogodnym i radosnym dzieckiem. Jeśli ktoś nie zna jej historii, nigdy nie pomyślałby, że jest chora. Dlatego też oficjalnie to napiszę. Maryja uratowała życie mojego dziecka. Moja intencja o szczęśliwe rozwiązanie nabrała zupełnie innego znaczenia niż myślałam. Nie chcę myśleć, co byłoby w sytuacji, gdybym się nie modliła.
Nowenna pompejańska ma ogromną moc!
Zobacz podobne wpisy:
Justyna: Dar potomstwa
Ewa: Nieutulone cierpienie
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański