Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Ania: Nadzieja umiera ostatnia

5 1 głos
Oceń wpis

Kilka lat temu wstawiłam tutaj moje świadectwo, po którym byłam pewna, że Bóg nigdy nas nie zostawia w potrzebie i zawsze pomoże. Od bardzo dawna chciałam wstawić tu swoje świadectwo , jednak moje intencje nie do końca zostały wysłuchane , ale mimo to postanowiłam napisać. Kilka lat temu modliłam się nowenną pompejańską o nawrócenie mojego wtedy byłego chłopaka, i o rozpoznanie woli Bożej co do tego związku, ponieważ się rozeszliśmy. Nowennę zobaczyłam w internecie w wieku 22 lat właśnie w tym trudnym momencie życia. Związek nasz był trudny, gdyż moja rodzina nie akceptowała mojego wtedy partnera , ponieważ nie chciał chodzić ze mną do kościoła oraz przez to że był chory na epilepsje ( na szczęście ma łagodne ataki ) , niestety zawsze miał pod górkę. Tak się losy potoczyły, że po 9 miesiącach od zerwania nasze drogi niespodziewanie na nowo się zeszły. Byłam przekonana, że to wszystko przez nowenny pompejańskie jakie zmówiłam. Wierzyłam, że skoro tak ma być to Bóg nas nigdy nie zostawi w potrzebie.

Aktualnie we wrześniu miną 3 lata od naszego ślubu. Mój mąż dwa tygodnie przed ślubem stracił prace przez to , że pracodawca nie zaakceptował tego, że jest chory na epilepsje, nawet jeśli ataki były rzadkie. Niestety już od tamtej chwili zaczęły się schody w naszym małżeństwie , ale miałam ogromną wiarę ze się ułoży. Przez pierwsze pół roku nie mogl znaleźć pracy po swoich studiach, więc postawił się przebranżowić i robić coś co dawno chciał robic, ale nie miał na tyle motywacji by w to iść, a to branża którą mógłby wykonywać nawet z domu, jeśli miałby gorszy dzień z jego chorobą. Znalazł w internecie kurs z programowania, na który nie było się łatwo dostać, ale na szczęście udało się i dzięki temu otrzymywał pieniądze, a po kursie dostał się na płatny staż. Wtedy byłam pewna, że na pewno się ułoży i że to jest jego ścieżka zawodowa. Jednak po półrocznym stażu nie przedłużyli mu umowy. Byłam sfrustrowana i nie rozumiałam czemu tak się dzieje, ale on się nie poddawał. Szybko znalazł kolejny kurs by mieć lepsze kwalifikacje, tym razem po naszej stronie musiał być opłacany, ale stwierdziliśmy, ze będą to dobrze zainwestowane pieniądze. W zeszłym roku ukończył egzamin latem, jednak do tej pory niestety nic się nie zmieniło w kwestii znalezienia pracy. Mnóstwo godzin spędza na nauce i doszkalaniu się. Codziennie wysyła sporo cv. Pracodawcy do niego dzwonią, jednak ostatecznie nie zostaje wybrany spośród dużej ilości kandydatów. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jest łatwo dostać się do tej branży na początku swojej kariery, ale nie jest też łatwo żyć z jednej pensji tak długi okres czasu, a chcielibyśmy w końcu móc założyć rodzinę ( mamy aktualnie po 28 lat )

Mąż szuka pracy też gdziekolwiek, ale jak już się odzywają to tylko z programowania. Miałam ogromną nadzieję, że nasze modlitwy zostaną wysłuchane, gdyż nawet pojechaliśmy do Kalisza na początku tego roku do Sanktuarium św. Józefa, jednak nic się nie zmieniło jak dotąd. Ta sytuacja jedyne co zmieniła, to to że od zeszłego roku od września zaczęliśmy się razem modlić, i zaczął chodzić ze mną co niedziele do kościoła a nawet był u spowiedzi. Nie jest to nawrócenie w pełni, ale coś się w nim ruszyło. Niestety ta cała sytuacja doprowadziła do tego, że moi rodzice nie patrzą na niego jak na kogoś z szacunkiem. Nie wierzą mu, że szuka pracy i ze chce pracować. Przez to nie dzieje się ze mną za dobrze, ponieważ rodzice robią wszystko bym na niego patrzyła tak samo jak oni a to bardzo boli. Oczywiście ciągle kłócę się z mężem o brak pracy, mimo tego że wiem , że go to również boli, ale to wszystko z frustracji. Zmówiłam wiele modlitw już chyba do Wszystkich Świętych, oraz najróżniejszych nowenn, wiem że moi rodzice również się za mojego męża modlą, ale niestety ich zachowanie nie jest takie jakie powinno być , przez to nasze stosunki nie są za dobre. Nie rozumiem czemu tak się dzieje ,i co mam jeszcze zrobić, żeby w końcu nasze życie się ułożyło. Jeszcze tkwi we mnie jakaś nadzieja, że w końcu wszystko będzie dobrze, jednak często dopadają mnie również przygnębiające myśli. Bardzo proszę o modlitwę za nas. Będziemy bardzo wdzięczni. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku napiszę kolejne świadectwo. Bóg zapłać.

Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
M
M
20.09.22 08:48

Proś o pomoc o.Wenantego Katarzyńca.Bardzo skuteczny orędownik w sprawach finansów.

Małgorzata
Małgorzata
18.09.22 08:29

W im większych jesteśmy trudnościach, tym bardziej Bóg pochyla się nad nami.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x