Przez wiele lat żyłem w ogromnym oddaleniu od Boga. Jako nastolatek wpadłem w nałóg oglądania pornografii i masturbacji. Prawie zupełnie odciąłem się od rodziny, przyjaciół. Żyłem z dnia na dzień. Każdy upływał mi na pracy, nałogu i opiece chorą osobą. Chociaż wielokrotnie robiłem sobie postanowienia że pójdę do specjalisty, będę z tym walczył bo chcę założyć rodzinę zawsze kończyło się na postanowieniu. Kulminacją odejścia od Boga było wejście w relację w którą nie powinienem wchodzić. Chociaż wiedziałem że kobieta ma męża, kilkoro dzieci to nie stanowiło dla mnie problemu. Jednak Bóg nie pisał mnie na straty i powoli zaczął wszystko układać w taki sposób abym do Niego wrócił. W tym roku naszą rodzinę zaatakował koronawirus. Kilka osób zmarło w tym ta którą opiekowałem się od kilku lat. Bardzo mną to wstrząsnęło i zacząłem zastanawiać się nad własnym życiem. Po raz pierwszy od lat zrobiłem dogłębny rachunek sumienia i podjąłem decyzję że nie chcę już tak żyć. Wziąłem do ręki różaniec i przez kilka dni modliłem się za dusze zmarłych. W czasie rozważań zobaczyłem bardzo wyraźnie bezsens tego co do tej pory robiłem i nie chciałem już dłużej układać sobie życia po swojemu jakby Bóg nie istniał. Chciałem żeby wypełniła się jego wola w moim życiu. Po kilku dniach przypomniałem sobie o Nowennie Pompejańskiej którą już kiedyś odmawiałem i za każdym razem przynosiła wspaniałe owoce. Jednak tym razem z intencją o znalezienie dobrej żony. W ciągu tych 54 dni wydarzyło się w moim sercu bardzo wiele. Najpierw zacząłem regularnie chodzić na niedzielne Msze Św. co było ogromną zmianą ponieważ w ciągu 3 ostatnich lat chodziłem do kościoła raz na kilka miesięcy. Bezpośrednio przed nimi odbywa się adoracja. Nie wiedziałem co robić, jak się modlić w czasie wystawienia Najświętszego Sakramentu ale pod koniec nowenny zacząłem rozumieć w sercu czym jest adoracja. Ale to nie koniec otrzymanych łask. Podczas kilku spowiedzi u różnych spowiedników w różnych miejscach usłyszałem abym zapisał się do Ruchu Czystych Serc. Ale takiego ruchu nie było jeszcze w moim mieście i żaden kapłan nie mógł sam od siebie tego powiedzieć. Dopiero się tworzył i na pierwszym spotkaniu byłem tylko ja i siostry zakonne. Porozmawiałem o tym z siostrami i zgodnie uznaliśmy że Bóg musi mnie w ten sposób prowadzić. Od tego momentu mówiłem już tylko w sercu Jezu prowadź i modliłem się jeszcze mocniej. Nie byłem jednak pewny czy po tym co zrobiłem ze swoim życiem Jezus chce dla mnie małżeństwa czy innego powołania. Nie chcę przecież zranić dziewczyny czy później żony. Poprosiłem Maryję i Jezusa o rozeznanie. 31 października pojechałem po raz pierwszy od kilku lat do parafii rodziców na Mszę która była w intencji 50 rocznicy zawarcia związku małżeńskiego pewnej pary, podczas której odnowili przysięgę małżeńską. Ponadto po kilku dniach na spotkaniu RCS pojawiły się osoby z
ruchu Niespokojni Nadzieją, który zrzesza osoby które poszukują męża/żony. Zrozumiałem że Bóg kocha mnie tak mocno że nawet po tym jak bardzo przeze mnie cierpiał gdy byłem od niego oddalony wiele lat, chce aby moim powołaniem było małżeństwo. Nie Przekreślił mnie i Wie że może mi ofiarować dar jakim jest druga osoba a ja jej nie zranię. Ale największą łaskę jaką otrzymałem uświadomiłem sobie pod koniec nowenny. Po 17 latach zostałem uzdrowiony z nałogu pornografii i samogwałtu. Nie odczuwam żadnych skutków fizycznych. Walczę jedynie z myślami nieczystymi które czasem przybierają na sile ale ustają po adoracji Najświętszego Sakramentu.
Zobacz podobne wpisy:
Świadectwo Marioli: Uwolnienie przez Jezusa
Damian: Uzdrowienie z alergii i nie tylko
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański