Dziękuję Matce Bożej, Królowej Aniołów za jej wstawiennictwo i opiekę. Nowennę Pompejańską odmówiłam po raz pierwszy dwa lata temu. Rozpoczęłam tę modlitwę razem z moją siostrą kiedy dowiedziałyśmy się o chorobie nowotworowej piersi u naszej mamy. Mama przez cały okres leczenia była w „dobrych rękach” – w przenośni i dosłownie – trafiała na odpowiednich lekarzy w odpowiednim czasie, leczenie okazało się nie być bardzo inwazyjne, polegające tylko na zażywaniu leków. Ta wiadomość była dla nas cudem. Co więcej, podczas modlitwy otrzymywałam jeszcze wiele innych łask nawet nie związanych z moją intencją. Po prostu dało się odczuć wyjątkową opiekę, wszystko układało się pomyślnie, m.in. otrzymałam nową, wspaniałą pracę.
Kolejny raz zaczęłam odmawiać Nowennę, gdy dowiedziałam się, że mama będzie musiała jednak przejść chemioterapię. Maryja znowu otoczyła nas swoim płaszczem matczynej opieki i mama przeszła ten ciężki czas w miarę łagodnie, w dobrym stanie, a po zakończeniu leczenia okazało się, że wszystkie wyniki są dobre i nie ma przerzutów.
W tym roku Maryja i zaniesione do niej modlitwy w postaci Nowenny kolejny raz uratowały moją mamę, która przez Covid-19 w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Około 60 – 70 % płuc zostało zajęte. To był niezwykle trudny czas. Mama musiała być cały czas podpięta do tlenu. Już po kilku dniach leczenia lekarze przekazali nam wiadomość, że stan zapalny w płucach zniknął. Po dwóch tygodniach mama wyszła ze szpitala i okazało się, że nawet korzystanie z koncentratora tlenu nie było już konieczne. Wierzę, że Maryja wyjednała mamie łaskę powrotu do zdrowia i do sił.
Zobacz podobne wpisy:
Tadeusz: Rak żołądka
Kasia: Wyrwanie ze szponów śmierci
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański