Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Andrzej: Uzdrowienie z choroby kręgosłupa

0 0 głosów
Oceń wpis

Moje problemy z kręgosłupem pogłębiały się, mimo że korzystałem z pomocy medycyny klasycznej oraz z alternatywnych sposobów. Byłem psychicznie przygięty beznadzieją. Nie wiem jak pojawiła się w moim życiu Nowenna Pompejańska. Uchwyciłem się jej, choć wiem, że nie był to mocny chwyt z mojej strony. To Ktoś inny trzymał mnie w swoim ręku. Choć starałem się dopełniać warunków odmawiania Nowenny, to natłok życiowych zdarzeń sprawił, że zabrakło mi kilku minut aby zdążyć odmówić cały, ale ostatni już różaniec Nowenny. Dokończyłem go więc po godz. 24-tej i zrezygnowany zasnąłem. W kolejne dni nie wracałem już myślami do Pompejów, bo mi było wstyd za siebie. Nawet nie zdobyłem się na przeproszenie Matki Najświętszej za moje roztargnienie w tak ważnej sprawie. Zrozumienie, ze tam na Górze inaczej liczą zdrowaśki, przyszło wraz ze świadomością, że ktoś delikatnie, w niedostrzegalny sposób zabrał moją sztywność i bolesność kręgosłupa.

Kiedy wkrótce pojawiły się poważne trudności w zajściu w ciążę naszej córki Ani, oczywistością dla mnie było szturmowanie nieba. Tym razem starałem się być skrupulatny w moich modlitwach i zawsze znaleźć na nie czas. Mijały jednak lata, zmieniali się lekarze, a upragnionego dziecka nie było. Oczywiście przypominałem się Maryi, zapewniałem ,że wierzę , że ufam, choć ta ufność chyba malała kiedy widzieliśmy smutek w oczach naszych dzieci. Zrozumienie mojej nędzy przyszło, kiedy pewnego razu wyjeżdżaliśmy z wycieczką z Pompejów. Oto byłem tak blisko tronu naszej Cesarzowej Maryi, a ja nawet raz o Niej nie pomyślałem. Przecież zamiast zwiedzać umarłe miasto, mogliśmy pojechać pokłonić się Matce. Ja po prostu o niej zapomniałem. Ale Maryja nie zapomniała o nas i nie pogniewała się. Dzisiaj w środku wielkiej pandemii przyszedł na świat upragniony syneczek Ani i jej męża. Lekarz stwierdził, że tak naprawdę to nie wie co sprawiło ten cud. My jednak wiemy kto go sprawił i komu dziękować.

Andrzej

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Keiti
Keiti
27.05.21 11:12

Witajcie, przychodzę do Was po prośbie. Od kilku ładnych lat jestem bezrobotna-setki wysłanych CV, rozmowy kwalifikacyjne, po których odmawiano mi w finale zatrudnienia. Przypłaciłam to depresją i brakiem wiary w siebie. Mam swoje problemy zdrowotne-wiem, że nikt nie da mi na to pieniędzy, żebym się mogła wyleczyć, więc sama chce zarobić i nikogo nie prosić o łaskę. Chcę wyprowadzić się z domu, choćby coś wynająć, bo atmosfera w domu jest zła-kłotnie o pieniądze, kłótnie rodzinne, nienawiść, złość. W dodatku za tydzień w piątek rodzinna impreza z alkoholem (18 kuzynki), na którą nie chce iść. Prosiłam w Nowennie Rozwiązującej Węzły, Nowennie… Czytaj więcej »

Gość
Gość
27.05.21 15:26
Odpowiada na wpis:  Keiti

Według mojej wiedzy kościół w Polsce nie zezwala na tzw msze o uzdrowienie drzewa genealogicznego z grzechów przodków,gdyż nie dziedziczymy grzechów innych (choć jest grzech pierworodny z którym każdy się rodzi),ale odrębną kwestą jest to,że grzechy członków rodziny mogą nieść swoje negatywne skutki dla innych i ewentualnie ich można doświadczać…Ksiądz Chmielewski w rekolekcjach (nagrania dostępne w internecie) wskazywał,że rzucenie przekleństwa może wywolywać nieszczęście w życiu,ale nasz Dobry Bóg nie zostawia nas samych w tej sytuacji-ważna jest trwanie w łasce uświęcającej i odmawianie różańca-on niweczy plany szatana,ma potężną moc.Zastosuj to co wyżej i zastanów się,czy w swoim sercu nie nosisz uraz,braku… Czytaj więcej »

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x