Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Gosia: Nowa praca męża i śmierć kolegi syna w wypadku

4.5 4 głosów
Oceń wpis

Przezylismy w tym roku bardzo cieżkie chwile.Syn miał wypadek w którym zginał jego kolega.Syn prowadził samochód wiec ponosi konsekwencje .Mimo ze sprawa jeszcze się ciągnie w sądzie MAMY SIŁĘ!!!! mimo ze przychodi czasem kryzys.Przez COVID19.mąż stracił pracę od marca upadła turystyka.Jego szef mimo że dostał dotację z unii nie wypłacił mu zaległych pieniędzy.Wtym trudnym czasie myślałam że oszaleję.Wiedziałam że cała nadzieja w modlitwie,Ale mimo to nie mogłam się do niej zabrać.Wcześniej odmawiałam Nowennę już kila razy zawsze były EFEKTY,ale tym razem było tyle problemów że zaczęłam się modlic O potrzebne łaski dla mojej rodziny,Żeby przetrwać ten trudny czas.W pewnym momencie byłam tak zdesperowana że zaczęłam krzyczeć na męża że sama nie wymodlę wszystkiego dla nas że o rozwiązanie problemów z pracą niech sam się pomodli!!!! Był w szoku jak 3 razy różaniec??? Ale efekt był już nastepnego dnia.Zupełnie przypadkiem kolega przyjechał montować moskitiery w naszym domu i od słowa do słowa polecił go firmie która własnie szukała kierowcy międzynarodowego.Pojechał tam ale wrócił że jednak chyba się nie zdecyduje bo to zupełnie inna praca.Ja mu powiedziałam że jego decyzja .Ale jeśli to działanie Nowenny to Maryja zdecyduje za ciebie.I tak po tygodniu zadzwonili z tej samej firmy że mąją nóż na gardle i w ciagu godziny musiał jechać.Pojechał i nie żałuje!! Dziś pełny etat umowa o pracę dobre zarobki i jest zadowolony.Żałuje że nie poszedł od razu.W Nowennie wytrwał do końca ,Nawet podczas jazdy gdy miał przerwę odmawiał różaniec.Moja modlitwa pomogła nam przetrwać trudny czas.Syn ma się lepiej pomogły leki psycholog-ksiądz .Nawet miał tyle odwagi by pojechać do mamy zmarłego kolegi -przeprosić,porozmawiać.Nie chciał by tak się stało-ale nie cofniemy czasu.Płaczę jak o tym piszę ale tak bardzo martwię się o syna żeby nie wrócił kryzys.Nie wiadomo co było przyczyną wypadku.Z niewiadomych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem,uderzył w słup.Czworo wyszło bez szwanku-jeden zmarł-Najlepszy Przyjaciel.Ludzie już nas osądzili-żę młody ,że głupi,że jego wina,że rodzice dali mu samochód.Przetrwaliśmy-DZięki NOWENNIE POMPEJANSKIEJ.Modlę się codziennie za mamę zmarłego Bartka żeby ona dała radę z tym żyć.Wtej chwili odmawiam kolejną NOWENNĘ POMPEJANSKĄ-Za Dusze W Czyścu cierpiące.Obiecałam to MATCE BOŻEJ-wieżę że choć jednej duszy mogę pomóc.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Weronika
Weronika
07.10.20 10:35

Ludzie tego nie rozumieją, że ten którego już osadzili i skazali sam siebie skazał. Człowiek jest istota delikatną, łatwo go dobić niepotrzebne słowem, spojrzeniem. Ciężki wam przypadł krzyż ale nawet z czegoś takiego Dobry Bóg może coś pięknego wyprowadzić. Macie siebie. I Maryję, Ona was nie opuści, jak nikogo kto „z Różańcem w ręku do Niej się zwraca”.

Kasia
Kasia
07.10.20 20:45
Odpowiada na wpis:  Weronika

Dokładnie, co by się nie wydarzyło to w chwili milion ekspertów jest wydających wyrok, nikt nie wie co przyniesie życie, stało się choć ciężko to trzeba żyć dalej i wiara, modlitwa daje nam ukojenie(sama jest w dość dużych problemach finansowych ale w modlitwie pokładam nadzieje bo wuem ze jak Pan Bog przez ręce Maryi mi nie pomoże to nikt mi nie pomoże z Panem Bogiem wszystko jest możliwe taka mam wiarę. Otaczam modlitwą.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x