Nowennę Pompejańską odmawiam w dramatycznych sytuacjach życiowych. Pierwszą odmówiłam, gdy ktoś młody po nieudanym przeszczepie umierał. Gdy doszłam do części dziękczynnej był już w domu. Żyje do dziś.
Kolejną Nowennę odmawiałam, gdy w dramatycznej sytuacji dla mamy i dziecka zbliżał się poród. Wszystko ułożyło się szczęśliwie. Podobnie jak wtedy, gdy po badaniach genetycznych lekarz sugerował zespół Downa. Badania po odmówionej Nowennie wykluczyły to i dzieciątko urodziło się zdrowe. Matka Boża Pompejańska uratowała też bliską mi osobę, gdy umierał z powodu sepsy. W końcu zadziałał antybiotyk, a potem gdy miał operację na otwartym sercu i rokowania były fatalne. Nowenna to cudowna broń, teraz też ją odmawiam. Za siebie. Jeszcze nie potrafię o tym pisać, ale ufam, że będzie mi to dane.
Zobacz podobne wpisy:
Kasia: Wyrwanie ze szponów śmierci
Justyna: Uzdrowienie męża, przez nowennę pompejańską
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański