Swoją nowennę rozpoczęłam odmawiać w intencji zajścia w ciążę i urodzenia zdrowego dziecka. Od życia otrzymałam już naprawdę wiele lecz w moim sercu tli się wciąż nadzieja na spełnienie w macierzyństwie. Dwa lata temu po pięciu latach starań i zniechęceniu stał się cud -zaszłam w ciążę. Jednak nie cieszyłam się nią długo – poroniłam. Lekarz daje nam nikłe szanse, namawia do skorzysyania z komórek dawczyni. Ale nadzieja powstała na nowo, że może jednak… walczę. Nie było łatwo, podczas odmawiania nowenny pojawiły się okropne problemy w pracy, które odbierały mi możliwość skupienia na czymkolwiek. Jednak udało mi się dotrwać do końca. Ale mam nadzieję, że gdzieś w moim losie jest zapisane, że kiedyś przytulę do swego serca dzieciątko i będę mogła głosić świadectwo jak wielką moc ma ta modlitwa, nawet w sprawach beznadziejnych.

Zobacz podobne wpisy:
Natalia: Wymodlony cud macierzyństwa
Grażyna: Łaska nowenny pompejańskiej
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Lekarz namawia do in-vitro z komórek dawczyni?? A plemnik też z banku od anonimowego dawcy? Wiem,że „takie czasy” ale to moralne okrucieństwo „namawiać” jako lekarz do takich rzeczy. Nie wspominał, że można adoptować „gotowy” zarodek= człowieka zamrożonego w ciekłym azocie, którego rodzice już nie chcą i nie potrzebują bo doczekali się już potomstwa A to dziecko czeka na wieczne nigdy…chyba,że ktoś się zlituje i je odmrozi do transferu u innej pary niż biologiczni dawcy..
Kiedyś się nawet zastanawiałam czy takie 'przyjęcie’ zarodka – jednego z tych własnie zamrożonych… – nie będzie hmmmm – jak to ująć – dobry czynem w tych chorych czasach – to jest właśnie straszne, że tam są te życia poczęte, zamrożone na -jak ujęłaś- 'wieczne nigdy’…. Nie wiem czy już było to rozważane przez jakieś autorytety moralne KK
Moja bliska znajoma z pracy poddała się procedurze zapłodnienia in vitro( dużo starszy mąż i ogromne problemy z jego płodnością). W laboratorium udało się stworzyć 21 zarodków (!!)z czego aż 11 zostało odrzuconych przez technika jako słabo rokujące… do jej macicy przenoszono te „lepsze”- okiem technika po 2 sztuki w jednym cyklu i za 4 razem oba zarodki się zaimplantowały i urodziła bliźniaki. Były to wcześniaki z poważnymi komplikacjami, po których ona (I jej mąż) byli tak psychicznie i fizycznie wykończeni, że już nie zamierzają mieć więcej dzieci. Te bliźniaki już są w wieku szkolnym, rozwijają się w miarę dobrze… Czytaj więcej »
bardzo smutna historia, ale pewnie nie jedyna taka ;/ ludzie maja małą świadomość na co się porywają przy invitro – dochodzi jeszcze zaślepienie pragnieniem bycia rodzicem ;/ potrzebne jest właśnie światło Ducha św dla ludzkości aby zobaczyć jakie zło stoi za taką procedurą.
Droga Andrzejowa dziękuję za odpowiedź. Odpiszę krótko – nie, plemnik nie z banku dawcy. Plemnik od mojego męża, by choć on mógł przekazać geny.
Daje Swiadectwo…mialam ciezka ciaze…nazwac ja mozna CUDEM!od poczatku wyszly mi zle wyniki az musieli robic punkcje wòd plodowych.Stres oczykiwanie i moja MODLITWA….zostala wysluchana …Dziecko bawi sie obok mnie zdrowe i cale!Dziekuje Maryjo i dalej sie modle do Ciebie…
Odmawiam już 3 nowenne w tej samej intencji… Dodatkowo modlę się do św. Rity, św. Gerarda, św. Idziego i św. Dominika. Odmówiłam też Nowenne do Matki Bożej Gidelskiej oraz Nowenne do Dzieciątka Jezus Koletańskiego. Polecam Ci wszystkich tych świętych, im więcej będzie tych, którzy wstawią się za nami u Pana Boga tym lepiej