Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Magda: Dziękuję za uratowanie mi życia

0 0 głosów
Oceń wpis

Witajcie Kochani,

3 lata temu czytałam świadectwa na tej stronie. Byłam w strasznej sytuacji. Od prawie 15 lat byłam w związku niesakramentalnym, mój mąż miał już ślub kościelny z inną kobietą i dlatego nie mogliśmy wziąć ślubu kościelnego. Znaliśmy się prawie 20 lat. Na początku było cudownie. Byliśmy w sobie bardzo zakochani, a jednak po latach zaczęłam odczuwać koszmarne wyrzuty sumienia. Z latami wszystko zaczęło się sypać, nasz związek, finanse, zdrowie…Wydawało mi się niemożliwym z tego wygrzebać. Ktoś może powiedzieć ze przecież można się rozstać i uporządkować swoje życie jeśli się chce. Nie jest to jednak takie proste. Życie osobno wydawało mi się wtedy niemożliwe.

Czułam się coraz gorzej i fizycznie i psychicznie. Zaczynałam mieć myśli samobójcze, zaczęłam chodzić na zwolnienia lekarskie, powoli nie byłam już w stanie pracować.

Wiedziałam że robię źle, wiedziałam że powinnam zmienić swoje życie, ale nie wiedziałam jak. Po prostu nie miałam na to siły.

Zaczynałam powoli wpadać w rozpacz, że właściwie po co mam żyć i chciałam ze sobą skończyć.

Trafilam na Wasza strone i dowiedzialam się o nowennie pompejanskiej. Zaczęłam ją odmawiać. Ale nie miałam siły jej skończyć. Pocieszały mnie jednak słowa 'nigdy jeszcze nie słyszano, aby ktokolwiek z czcicieli Twoich z różańcem Twoim pomocy Twej wzywający miał być przez Ciebie odrzucony’. Minęło wiele miesięcy a ja od czasu do czasu odmawiałam różaniec. W końcu udało mi się odmówić całą nowennę pompejańską. Efekty nie przyszły od razu ale w końcu po 3 latach mogę powiedzieć nasza Mama wyciągnęła mnie z tego. Wtedy wydawało mi się to po ludzku niemożliwe.

Dziś nie mam myśli samobójczych, jestem całkowicie zdrowa, mam świetną prace… Sama jak patrzę wstecz nie mogę się nadziwić jak mocna była ingerencja z nieba w moje życie.

Nie jesteśmy już razem ale nie ma kłótni miedzy nami. Było mi bardzo ciężko się pozbierać.

Ale zaręczam Wam jeśli ktoś z Was jest dziś w takiej sytuacji, albo w równie beznadziejnej, nasza Mama wam pomoże. Tylko zwróćcie się do niej ufnie jak dzieci. Nam się wydaje, że jak się modlimy to skoro nie ma spektakularnych zmian to Matka Boża nie słyszy. Słyszy każdy nasz szept. Ona bardzo mocna nas kocha. Dziś już to wiem.

Módlcie się, cokolwiek się będzie działo, módlcie się do Niej, jeśli przychodzą roztargnienia, trudno, módlcie się, nie musicie być perfekcyjni. Po prostu módlcie się jak potraficie.

Dziś jestem szczęśliwą osobą a to się zmienia cały czas na lepsze. Z różańcem się nie rozstaję, modlę się codziennie.

Dziękuję Ci Mamusiu za uratowanie mi życia!

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

7 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
23.02.18 09:48

Bardzo mądre słowa Marzeno, niech Cię Bóg błogosławi i Ciebie Magdaleno!!!

Marzena
Marzena
22.02.18 23:11

Tym pięknym świadectwem poruszyłaś, coś bardzo ważnego, a mianowicie, iż człowiek nie może być naprawdę szczęśliwym żyjąc w niesakramentalnym związku.
Bóg dał ci poczucie dyskomfortu życia w grzechu , a zarazem wielką siłę zerwania z nim. Bardzo się cieszę, że tego dokonałaś bo jak się domyślam nie było to łatwe. Z pomocą Matki Bożej jesteśmy zdziałać wiele.

Katarzyna
Katarzyna
22.02.18 22:27

Pani Magdo,teraz jest Pani wolna i teraz życie może się poukładać znacznie lepiej. Kto tęsknił za Jezusem,wkracza na drogę szczęścia (odmawiając Tajemnice Szczęścia podyktowane św.Brygidzie, to sobie kiedyś uświadomiłam,a znam moje życie przed i odkąd odmawiam).To się samo układa i z właściwymi ludźmi na drodze. Drugie małżeństwa rzadko „wypalają”,a trwają ,bo nie zawsze do trzech razy sztuka i nie ma dokąd uciec, to lepiej zostać i mieć znany spokój, często znów kredyt i podobną codzienność.Wcale nie jest to tożsame z „lepszą” żoną,bo z poprzednią „coś nie tak”.A co powiedzą jak oboje małżonkowie są z nowymi osobami?Zapewne,że takie jest życie i… Czytaj więcej »

A.
A.
22.02.18 19:44

Ja zostalam sama, bo maz zwiazal sie z inna kobieta. Zatail zwiazek, dwa miesiace po rozwodzie urodzilo sie dziecko z inna kobieta, z ktora jest nadal. Zawsze wszystko jest bardziej zlozone, niz opisanie jednym zdaniem sytuacji. Nie zaluje wiernosci Bogu, ale uwierzcie, nie raz spotykalam sie z opiniami ludzkimi, ze skoro jest z inna kobieta dluzej niz byl ze mna to znaczy, ze to ze mna jest cos nie tak. To boli strasznie. Jeszcze raz powiem nie zaluje wiernosci Bogu. To swiadectwo tez mi dalo ukojenie, ze nie byla bym szczesliwa bez Boga. Ale tak bola niesprawiedliwe oceny ludzi.

Aneta
Aneta
22.02.18 14:18

Piękne świadectwo mam nadzieje ze moje źycie teź w końcu się poukłada. Jest bardzo cieźko jestem juź na skraju wytrzymałości.

Polka
Polka
22.02.18 14:54
Odpowiada na wpis:  Aneta

Anetko co się dzieje?

Anna
Anna
22.02.18 14:11

MAcie Dzieci?

7
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x