Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Justyna: Opieka dla taty i… dla nas

0 0 głosów
Oceń wpis

Na nowennę pompejańską trafiłam przypadkiem. Pewnego dnia przeglądając internet, natrafiłam na świadectwa. Zaczęłam czytać i wciągnęło mnie to. Nie mogłam się oderwać. W tym czasie wiedziałam o chorobie mojego Taty, a właściwie o tym że nastąpiły przerzuty. Tata chorował od 5 lat, to był rak żołądka. Pod koniec zeszłego roku zaczął się gorzej czuć, słabnąć, chudnąć… Zrobił badania i okazało się, że ma przerzuty do węzłów chłonnych… Kolejne badania potwierdziły że nie ma możliwości leczenia. Tata miał niewydolne nerki, niewydolne serce, nie było możliwości podjęcia np. chemioterapii. Postanowiłam prosić Matkę Bożą o zdrowie dla mojego Taty. Modlitwę rozpoczęłam 11 stycznia. Myślałam że nie dam rady, że nie wytrwam. Były chwile zwątpienia, zmęczenia, przysypiania z różańcem w ręku. Zły też działał – pierwszego dnia Nowenny zachorowałam, od zwykłego przeziębienia zaczęło się, ale tym razem to moje zdrowienie trwało dłużej i wymęczyło mnie bardzo. Odpadły paciorki od różańca, który zawsze był ze mną… Ale nie poddałam się, wytrwałam do końca. Nowennę ukończyłam na początku marca. Niestety, stan zdrowia Taty pogarszał się… Kolejne badania, kolejni lekarze i wszędzie ta sama diagnoza…Nie było dla niego ratunku…

Tata odszedł od nas w piątek, 4 sierpnia, o 15.00., w Godzinie Miłosierdzia.

Tata nie otrzymał łaski powrotu do zdrowia, ale myślę, że Matka Boża dała nam inną łaskę. Wydłużyła ten czas odchodzenia. Lekarze mówili, że to nie potrwa długo, że stan zdrowia Taty jest bardzo ciężki i śmierć może nastąpić w każdej chwili… A my mieliśmy możliwość być razem przez kilka miesięcy. To były trudne miesiące, pełne strachu, smutku, nadziei przeplatanej ze zwątpieniem i rozczarowaniem. Ale mieliśmy czas dla siebie, czas aby być ze sobą jak najdłużej. Matka Najukochańsza otoczyła opieką mojego Tatę i nas, dała nam siły, aby przejść przez ten trudny czas…

Od śmierci Taty minęło 6 tygodni… Brakuje mi go, tęsknię za nim bardzo. Ale wierzę, że jest w dobrych rękach.

Dziękuję Ci Maryjo z całego serca!

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Justyna
Justyna
27.09.17 11:49

Dziękuję Wam z całego serca za wszystkie komentarze. Takie ciepłe słowa, budujące…. W tym trudnym dla mnie czasie, tak bardzo potrzebne.
Dziękuję.
Niech Matka Pompejańska zawsze będzie z Wami!

Ewa
Ewa
26.09.17 08:10

Justynko, wiem o czym piszesz….Mój Mąż odszedł dokładnie na tą samą chorobę… Też wierzę, że nasze modlitwy (w tym nowenny pompejańskie), msze święte pomogły Mężowi i nam przejść jak najlepiej przez ten bardzo trudny czas…. Nadal pomagają, w czasie żałoby… Serdecznie pozdrawiam, szczęść Boże

enia
enia
25.09.17 22:02

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie

zaneta
zaneta
25.09.17 21:56

Łzy poleciały … to jest łaska by w tak ciężkich chwilach trwać w wierze i w ufności w Bogu

Gosia
Gosia
25.09.17 21:47

Dziękuję za to świadectwo.

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x