Witam. Pragnę złożyć świadectwo po odmówionej przeze mnie nowennie pompejańskiej. Modliłam się o uwolnienie duszy z czyśćca mojego nagle zmarłego brata ciotecznego. Była to dla mnie trudna nowenna. Wielokrotnie ją przerywałam i zaczynałam od początku, ponieważ obiecałam sobie i kuzynowi, że ją odmówię. Czy została wysłuchana? Nie wiem. Mam ogromną nadzieję że tak. Pragnę ofiarować za niego jeszcze mszę i komunię w niedzielę Miłosierdzia Bożego.
Odmawiając tą nowennę doświadczyłam wiele łask dla siebie. Być może mój brat modlił się za mnie, kiedy ja modliłam się za jego duszę. Otóż żyłam w ciągłym napięciu pomiędzy mną a moją teściową. Doświadczyłam od niej bardzo wiele przykrości i choć nasza wiara każe nam przebaczać – ja nie umiałam. Modliłam się do Boga, że wiem, że On każe nam przebaczać i że ja chcę z całego serca wybaczyć ale to uczucie jest niezależne od mojej woli, że pomimo, iż bardzo tego pragnę to po prostu nie mam władzy nad swoimi uczuciami. Przeszło mi przez myśl, żeby ofiarować nowennę pompejańską za poprawę naszych relacji ale po chwili pomyślałam, że to jest bez sensu, że mojej teściowej nic nie zmieni. Aż tu nagle, pewnego dnia doszło pomiędzy nami do ostrej wymiany zdań. Ja zazwyczaj zamykałam w sobie wszystkie swoje żale i nie mówiłam ich na głos nawet kiedy w moim kierunku szły wyzwiska, ale kiedy sprawa dotyczyła mojego małego synka nie potrafiłam już przemilczeć pewnych spraw. Od tej rozmowy wszystko się zmieniło. Widocznie była nam ona bardzo potrzebna. Ja poczułam ulgę i wybaczyłam teściowej wszystkie przykrości. Poczułam po prostu że wybaczam jej z całego serca. To może wydać się dziwne ale doznałam uczucia, że pragnę więcej przykrości w moim kierunku abym miała co wybaczać. Mój rozum tego nie pojmuje ale tak czułam. Zrozumiałam, że doznawanie cierpień i wybaczanie ich to takie moje malutkie kroki w stronę nieba.
Poza tym obroniłam moją pracę magisterską na 5. Miałam bardzo ciekawą obronę. Mimo że broniłam pracy z kierunku fizjoterapii, temat mojej obrony zszedł na tematy z Pisma Świętego. Przewodniczący komisji okazał się być osobą bardzo religijną i wywiązała się pomiędzy nami ciekawa rozmowa. Usłyszałam nawet słowa że moją obronę na pewno zapamięta na długo 🙂 To było dla mnie bardzo miłe doświadczenie.
Proszę o modlitwę za mnie i moich bliskich.
Justyna.
Zobacz podobne wpisy:
Faustyna: Deszcz cudów
Kacper: Pod płaszczem Matki Bożej
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Justynko, piszesz, ta kłótnia zmieniła Ciebie. A czy choć trochę zmieniła Twoją teściową?
Trudno jest mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Myślę że w jakimś stopniu tak. Teraz jesteśmy w stanie normalnie rozmawiać, żartować. Kiedyś to było nie do pomyślenia. Czasem nadal czuję a później się dowiaduję o różnych pretensjach ale teraz potrafię na nie reagować z nadzwyczajnym spokojem. Dzięki temu normalnie rozmawiamy i zdarza mi się słyszeć pozytywne komentarze na mój temat.