Świadectwo rozpocznę od opisania naszej sytuacji. Otóż jesteśmy w miarę typową polską rodziną: mamy z żoną dwójkę dzieci – szesnastoletnią córkę i ośmioletniego syna, domek na przedmieściach (oczywiście na kredyt we frankach), pracowaliśmy na etatach. Oprócz tego wspomagamy się prowadzoną przeze mnie działalnością gospodarczą, która w założeniu miała ułatwiać nam spłatę kredytu, żadnych ekstrawagancji. Wszystko z pozoru wyglądało stabilnie i „w porządku”. Nasze kłopoty zaczęły się właściwie niepostrzeżenie.
Pewnego razu na Mszy Świętej w kościele zauważyłem, że nasza córka nie żegna się znakiem krzyża. Zapytałem ją, dlaczego tego nie robi. Odpowiedziała mi, że ma wątpliwości, nie do końca zgadza się z doktryną chrześcijaństwa i nie wierzy w Trójcę Świętą, w szczególności w Ducha Świętego, a nie żegna się z szacunku dla osób, które wierzą. Nie muszę dodawać, że ta odpowiedź mnie zszokowała. Oboje z żoną wychowujemy dzieci po katolicku i mimo że może nie jesteśmy idealnymi przykładami pobożności, to staramy się wpoić im najważniejsze zasady.
Ponieważ nasza córka miała przystąpić do sakramentu bierzmowania, poprosiłem ją, by porozmawiała z księdzem, aby mogła zasięgnąć informacji od autorytetu teologicznego. Niestety rozmowa nic nie dała. Potem wypadki nabrały tempa…
Z końcem roku moja żona straciła pracę, a ja w dwa miesiące później. Moja działalność zaczęła przynosić straty i na dodatek nagle zatrzymały się WSZYSTKIE płatności. Praktycznie straciliśmy płynność finansową. Ja, jako ojciec rodziny odpowiedzialny za jej los, otrzymałem najpotężniejszy cios w swoim życiu – tak mi się wówczas wydawało. Dość powiedzieć, że stres spotęgowany zaistniałymi wydarzeniami doprowadził mnie do załamania nerwowego i głębokiej depresji.
Wydawało mi się, że wpadłem do studni i nic nie zdoła mnie uratować.
W tym momencie stery naszej rodziny przejęła moja ukochana żona i to ona zadecydowała o ustaleniu priorytetów – najpierw rodzina i zdrowie.
Znalazła dla mnie świetnego lekarza psychiatrę, który postawił mnie na nogi i zaordynowała kompleksowe badania całej naszej rodziny (jeszcze mogliśmy korzystać z ubezpieczenia zdrowotnego). Wtedy właśnie dowiedziałem się, że nasze dotychczasowe kłopoty były tylko preludium. Okazało się, że nasza córka jest bardzo poważnie chora – lekarze na podstawie pierwszych wyników poinformowali nas o możliwych diagnozach (z nowotworem mózgu włącznie). Nasz świat legł w tym momencie w gruzach, nie potrafiliśmy już nawet płakać.
W tym momencie odczułem przemożną potrzebę modlitwy, a nigdy wcześniej jakoś szczególnie nie przykładałem do tego wagi. Zupełnie nieświadomie wziąłem do ręki różaniec i zacząłem odmawiać codziennie po jednej dziesiątce, czując jednocześnie, że to za mało. W moich myślach kołatały się myśli i słowo „nowenna”. Kompletnie nie wiedziałem, o co chodzi, a byłem zbyt rozbity, żeby zgłębić temat. Wtedy stała się rzecz niesłychana: w ciągu jednego dnia zadzwoniło do nas kilka osób zupełnie z sobą niezwiązanych i powiedziało nam o nowennie pompejańskiej.
Poszukaliśmy więcej informacji na tej temat i zaczęliśmy ją odmawiać następnego dnia. Wszyscy, łącznie z naszą córką. Z początku szło nam to nieporadnie – wcześniej różaniec był dla nas religijnym bibelotem, a nie modlitwą, ale z biegiem dni modlitwa stała się stałym elementem codziennego życia. Po kilku dniach odczuliśmy opiekę Matki Najświętszej. Udało nam się w ciągu jednego tygodnia wykonać wszystkie potrzebne badania córki, skonsultować ją ze specjalistami, co wydawałoby się rzeczą niemożliwą. Uzyskaliśmy wyniki i otrzymaliśmy diagnozę: nasza córka jest ciężko chora, ale są rokowania na przyszłość. Głęboko wierzymy i ufamy Matce Najświętszej, że pod Jej opieką nic złego się nie stanie. Nasze kłopoty finansowe też jakoś „mimowolnie”, powoli, ale jednak się rozwiązują. Wierzę, że jest to widoczny znak działania Ducha Świętego, który w ten sposób pokazuje naszej córce swoją obecność niczym Pan Jezus swoje rany niewiernemu Tomaszowi. Dwa dni temu rozpoczęliśmy odmawianie części dziękczynnej nowenny.
Ta modlitwa zmieniła nasze życie i nas samych. Odczuwamy wielką ulgę i wiemy, że będziemy sławili moc tej prześwietnej modlitwy.
Zobacz podobne wpisy:
Jakub: Podziękowanie Matce Najświętszej
Paweł: W drodze
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Krzysztofie kilka dni temu dowiedziałam sie że w miejscowości obok naszej są w kościele relikwie św.Rity .
Osobaciężko chora tak bardzo tą Świętą prosiła i za jej wstawiennictwem została uzdrowiona .
Opisała to jej cudowne uzdrowienie i teraz 22-go każdego miesiaca jest Msza …z płatkami róż z udziałem tej swietej
Poproś ze Świętych o pomoc, o modlitwy
Ja również pomodlić się za Twoja rodzine
Ja takze sie pomodle.
Każdego dnia modlę się o wysłuchanie wszystkich intencji z tego Portalu. Dochodzi dziś Twoja intencja, Krzysztofie.
Mario, proszę pomódl się także w mojej intencji. Od 3 lat bezskutecznie szukam pracy. W tej chwili skończyły mi się oszczędności i nie mam środków na podstawowe potrzeby. Odmówiłam już jedną Nowennę Pompejanską w intencji znalezienia pracy – bez skutku. Prawie natychmiast zaczęłam następną – jestem w trakcie. Nie mam już sił walczyć o siebie. Teraz zaczynam więcej się modlić za innych, bo za siebie już nie mam siły. Proszę o modlitwę.
Pomodlę się za Waszą rodzinę.Jezu troszcz się TY-ta modlitwa naprawdę działa.Modlicie się, więc już jest dobrze, a będzie tylko lepiej.
Ja także polecę Was w mojej modlitwie. Z Panem Bogiem!
Wierzcie w moc nowenny i nie przerywajcie jej,Pomodle sie za was.
Ja też się pomodlę za was
Krzysztofie, pomodlę się w Waszej intencji i w intencji córki o zdrowie.Niech Królowa Nieba i Ziemi otoczy Was Matczyną opieką, niech prosi za Was u Swojego Syna Jezusa Chrystusa. Przez Jej ręce niech spłyną na Was łaski. Trzymajcie się. Z Panem Bogiem!