Szczęść Boże. To moje pierwsze i, mam nadzieję, nie ostatnie świadectwo. Niedawno ukończyłam, po kilku nieudanych próbach, moją pierwszą Nowennę Pompejańską.
Pewnie jak większość osób, natrafiłam na nią „przypadkiem” będąc na wielkim zakręcie swojego życia. Nie będę się rozpisywała zbytnio, bo musiałabym napisać książkę :-). Nakreślę jedynie „problem”. Życie moje, jak i mojego syna, załamało się na skutek rozpadu mojego małżeństwa i wielu bardzo trudnych problemów finansowych. Na skutek tego wszystkiego moje dziecko trafiło na nie najlepszą drogę w życiu. Stał się człowiekiem, jakim bym go wyobrazić sobie nie mogła. Intencji miałam i mam wiele. Nie wiedziałam od czego zacząć. Wstydziłam się prosić o pomoc w rozwikłaniu problemów finansowych (przez nie muszę pracować za granicą i nie mogę wrócić do domu), nie miałam śmiałości modlić się za siebie, a do końca nie widziałam jak brzmieć powinna intencja za moje dziecko… Kiedyś, usłyszałam lub przeczytałam czyjąś wypowiedź i wiedziałam, że tak właśnie ma być. Moja intencja: za uzdrowienie duchowe i fizyczne mojego syna :-). Naturalnie problemy nie zniknęły, wręcz się pojawiły nowe, ale…. w pierwszym dniu części dziękczynnej, mój syn stracił pracę, jak sądzę to wielka łask (jedna z wielu). Pracował tam, gdzie z uwagi na zdrowie, pracować nie powinien, poza tym było bardzo niebezpiecznie, praca ta zagraża zdrowiu i życiu. Gdy dowiedziałam się o jego zwolnieniu, poczułam wielką ulgę ale i spokój (dziś czekamy, być może w niedługim czasie otrzyma nową pracę). Otrzymałam wielką łaskę, łaskę spokoju, równowagi, umiłowania rzeczy, których do niedawna nie potrafiłam docenić (każdy przeżyty szczęśliwie dzień, każda noc, powiew wiatru, blask słońca, zapach kwiatów, uśmiech ludzi, wszystko z czego zbudowane jest nasze życie). Pomimo bardzo wielu poważnych problemów, przez które nie mogłam spać, jeść, funkcjonować, mam w sobie spokój i nadzieję, potrafię się śmiać, nawet, gdy jest ciężko, nie mam już myśli samobójczych, wciąż szukam nowych możliwości, nowych szans, które pozwolą mi normalnie żyć. W zasadzie ich nie szukam, Pan nasz mi je „podsuwa” :-). Dziękuję za tę nowennę. Niech nigdy, nikt w nią nie wątpi. Czyni cuda! (byłam wrakiem człowieka psychicznym i fizycznym, dziś jestem normalną radosną kobietą). Uwierzcie, zacznijcie ją domawiać, a zobaczycie jak wiele w waszym życiu zacznie się zmieniać, jak wiele zauważycie rzeczy, obok, których kiedyś obojętnie przechodziliście. Niektórzy ludzie mówią, że jestem niewierząca, ale to nie jest tak. To, że nie mogę pójść do kościoła w każdą niedzielę, nie czyni mnie kimś gorszym. Ja czuję obecność i pomoc Jezusa i Maryi w wielu beznadziejnych sytuacja życiowych i każdego dnia. Wiele razy, gdy już nie widziałam wyjścia, nie miałam sił nawet stać na nogach, padałam na kolana i błagałam o pomoc. To jest dla mnie dowód. Nie potrafię się może pięknie modlić, nie potrafię przeczytać Pisma Świętego, bo go zwyczajnie nie rozumiem, ale wierzę i ufam :-). Przede mną wciąż daleka droga. Dziękuję Bogu za te wszystkie „problemy”, bez nich, z pewnością brnęłabym w przepaść. Teraz wiem, że nic w życiu nie dzieje się bez powodu, nawet te najgorsze rzeczy. Dziękuję Maryi za opiekę każdego dnia, zwłaszcza w ostatnich kilkunastu latach, gdy nie zdawałam sobie sprawy, że bez jej opieki, już by mnie pewnie nie było. Trwajcie w modlitwie i nigdy się nie poddawajcie. Wszystkim życzę wszystkiego dobrego i wielu łask bożych. Bóg zapłać.
Zobacz podobne wpisy:
Izabela: Dostanie się na studia
Beata: Najpiękniejszy Dzień
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piękne świadectwo – Chwała Panu!
Pani Małgosiu, niech Pan Bóg ma Panią w Swej Świętej Opiece:)
Dziękuję Wam bardzo. Serce rośnie wśród takich ludzi 🙂
dodam jest to Ewangelia na kazdy dzien .
Wspaniale swiadectwo ! ja czytam Slowo na kazdy dzien <>z wyjasnieniem jest bardzo zrozumiala nawet dla lajka . polecam .
Niewierzącym jest ten, który się nie modli 🙂
Piękna intencja i wspaniale opisane świadectwo..
Z Panem Bogiem!