Mój syn ma 23 lata. Do tej pory nie miałam z nim większych kłopotów. Jego nie chodzenie do kościoła i imprezowanie z kolegami tłumaczyłam sama przed sobą jego młodością i koniecznością „wyszumienia się”. Mówiłam sobie: lepiej teraz niż później jak założy rodzinę, a do kościoła wróci – jak ja kiedyś. Teraz wiem, że jako matka nie chciałam dostrzec problemu, bo przecież nie mój syn, on jest dobry… Jak bardzo się myliłam! Teraz wiem, że zaślepiała mnie moja pycha. Przełom nastąpił w sierpniu 2015 r. Pewnej nocy przyszedł do domu, a raczej ja go wtoczyłam, pijany w sztok. Do tego był agresywny, wyzywał mnie, rozwalał co się dało, próbował bić psa. Po godzinie prób jego uspokojenia, co zresztą go tylko rozwściekało, wezwałam Policję. Noc spędził w areszcie. Na drugi dzień pokazałam mu nagranie z jego zachowaniem i wyzwiskami w stosunku do mnie. Płakał i przysięgał, że więcej to się nie powtórzy, ale wiedziałam, że to tylko kwestia czasu. Ponieważ miał wyrzuty sumienia zmusiłam do do pójścia na terapię do ośrodka uzależnień. Tam okazało się, że pomimo młodego wieku jest już uzależniony od alkoholu i marihuany. Niestety, po kilku spotkaniach stwierdził, że „owszem, ma problem, ale sam sobie z nim poradzi, a ja z terapeuta wszystko wyolbrzymiam”. Podobne upicia prawie do nie przytomności zdarzyły mu się jeszcze dwa razy. W międzyczasie zaczęłam odmawiać różaniec do Przenajświętszej Panienki w intencji mojego syna. O nowennie Pompejańskiej nigdy nie słyszałam, ale Święta Maryja wie jak do nas dotrzeć. Pierwszą nowennę zaczęłam odmawiać 1 listopada 2015 r. Jej zakończenie przypadło na 24 grudnia, właśnie na Wigilię. I stał się CUD!! Mój syn, z własnej nieprzymuszonej woli, nie nagabywany, sam zaproponował, że pójdzie ze mną na Pasterkę o północy. I poszedł !!! Nadal nie chodzi do kościoła, nadal popija alkohol i pali to zielsko, ale już nie w takich ilościach. Zaczyna ze mną rozmawiać, widzę jak się pomału zmienia. Ale ja też. I moja wiara i modlitwa.Wiem, że dzięki Matce Najświętszej wyjdzie z tych nałogów i wróci do Kościoła. Najświętsza Panienka czuwa nad nim. Teraz odmawiam w tej samej intencji drugą nowennę i wiem, że nie za miesiąc, może nie za dwa, ale razem z moim synem ( i mam nadzieję, że również z jego rodziną) będę uczęszczać na coniedzielną mszę.

Zobacz podobne wpisy:
Hanna: Miłość do Różańca Świętego
Renata: Modlitwa za syna
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Marihuaną nie da się uzależnić i po marihuanie nie jest się agresywnym
Zacznijmy od tego, że przeciętny narkoman od marihuany zaczynał i przeciętny człowiek pod wpływem środków odurzajaych i narkotycznych nie panuje w pełni nad sobą.
Jesli nie uzalaznia sie od marihuany, to po co sie ja pali?
To jest tak samo jak z papierosami, „pale bo to mi sprawia przyjemnosc, ale w kazdej chwili moge rzucic”. Tylko dlaczego nie rzucam? Bo palenie mi sprawia przyjemnosc. I tak mozna w kolko.
https://www.youtube.com/watch?v=qYgAcJ4jCiE&spfreload=10
https://www.youtube.com/watch?v=QrEbZQXHhTA
Trzymam kciuki,ale syn musi sam chcieć .