Witam! Chętnie czytam świadectwa innych, gdyż napawają nadzieją. Ja odmówiłam dwie Nowenny Pompejańskie. Drugą zakończyłam na początku listopada. Na początku tego roku poznałam mężczyznę , który bardzo mi się spodobał i nadal podoba. Znajomość nie rozwinęła się jednak zgodnie z moimi oczekiwaniami. Modliłam się o łaskę miłości z wzajemnością.
Na razie otrzymałam taką łaskę, że mężczyzna ten nie zerwał ze mną całkiem kontaktu i dawał/ daje mi nadzieję. Nadal modlę się o tę miłość. Napewno Nowenna Pompejańska przyniosła mi dużą ulgę, sprawiła, że jestem spokojniejsza. Nadal modlę się w tej swojej intencji oraz w intencji o zdrowie i pomyślność dla mojego wybranka. Cześć i chwała Panu Bogu i Matce Bożej!
Zobacz podobne wpisy:
Jakub: Podziękowanie Matce Najświętszej
Ewa: Nieutulone cierpienie
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Moze i rodzina. Z ta rozmawialam, ale nigdy nie mowila, ze mowi po polsku.
Patrze na zegarek, a to juz u was zaczal sie Nowy Rok!!!
Umnie bedzie za 8 godzin.
Zycze Wszystkim Szczesliwego Nowego Roku 2016, oraz wszelkich lask Bozych i Bozego Blogoslawienstwa!
Już Ci życzyłam, ale dzięki życzę raz jeszcze!
Nie, to nie ona. Może rodzina jej byłego męża, Waltera, a moze przypadek..
U nas sa tylko dwa koscioly i male srodowisko polonine tzn. male tych ktorzy chodza systematycznie do kosciola. To nie ma szans, zeby sie ludzie nie znalichocby z widzenia. Ale, co tam, poki ludzie mowia, to znaczy, ze jest dobrze.
Przypadki chodzą po ludziach. Znasz Polkę Małgosię Wolansky?
Teresa Wolansky pracuje jako nauczycielka w szkole gdzie ja prowadze przedszkole i szkolna swietlice.
Ja z moja rodzina siadam zawsze w pierwszej lub drugiej lawce, w ten sposob, nia mam pojecia co sie dzieje wokol i wlasciwie wcale mnie to nie obchodzi. Ale znam ludzi, ktorzy nawet sa szafarzami, a siadaja albo na chorze, albo w ostatniej lawce. W ten sposob juz nic nie ujdzie ich uwadze.
Kiedys pewna kobieta wrecz poszla za mna do koscielnego sklepiku po mszy(pracuje tam charytatywnie) zeby powiedziec mi, ze jest poruszenie w kosciele, gdy ja wchodze. Czy jest? nie wiem, bo nigdy nie patrze na ludzi, lecz wprost na oltarz.
Ile ludzi, tyle opinii.
Sunny, ja przez ostatnie lata odprawiłam kilka tzw. nowenn uzdrowienia za siebie jedna, a potem za innych. To jest tyle lat, ile ma ktoś obmadlany, a wcześniej 4 msze za każde z ostatnich pokoleń przodków plus za każdy miesiąc ciąży. Efekty są niebywałe, tak nawiasem mówiąc. Część tych ludzi wiekowa, jak np. mama, to sobie policz. Mówić krótko, byłam codziennie w kościele, często w bardzo różnych kościołach, różnych miastach, bo przecież normalnie funkcjonowałam, nie szłam z domu do parafialnego kościoła. Niezależnie od tego, gdzie jesteś (też lubię z przodu), czujesz to, co się dzieje. Potwierdza się, ze największym problemem są… Czytaj więcej »
Fiolek, majac tak olbrzymia wiare i silna wole, ze nie zwracasz uwagi na to co inni powiedza, w tak mlodym wieku, musisz miec niesamowite laski u Boga. Mysle, ze to juz sam Pan Jezus Toba kieruje. Poniekad Ci zazdroszcze, bo ja nie mialam takiej wiary, dlatego musialam potem przejsc pustynie, zeby dojasc do tego, co Ty juz masz. Swieta Teresa od Dzieciatka Jezus powiedziala, ze zada klam slowom, ze Ci ludzie ktorzy sie nawrocili, kochaja Boga najbardziej. Ona wiedziala, jak z Jej drogi Pan Jezus pousuwal wszystkie przeszkody, azeby tak krotka i mala droga doszla do swietosci i ze taka… Czytaj więcej »
To z domu zostałam nauczona miłości do Boga, lecz kiedyś mimo, że wierzyłąm w Boga, to nie byłam w scisłej relacji z Nim. Jestem Mu ogromnie wdzięczna za to, że pomógł wyjść mi z depresji, z którą zmagałam się w gimnazjum, tego, że byłam odrzucana od innych i przede wszystkim pomógł mi zaakceptować siebie, zmienić się na bardziej odważną i pewną siebie. Dziś mając 19 lat uważam, że dużo osiągnęłam w kontakcie z Jezusem, to co inni nieraz dostrzegają dopiero w późniejszym wieku. Dlatego, staram się nie zwracać uwagi na ludzi, tylko na Boga, bo to do Niego przychodzę do… Czytaj więcej »
Jesli nie czytalas „Dzieje Duszy” Sw. Teresy od dzieciatka Jezus, to goraco Ci ja polecam.
A tymczsem zycze Ci Blogoslawionego Nowego Roku, a z reszta mam pewnosc, ze sobie poradzisz.
Dziękuję i również wszystkiego dobrego. Niech Bóg obdarzy Ciebie i twoją rodzinę wszelkimi łaskami na ten rok.
Też mam takie wrażenie jak ty, tak już jest z katolikami chyba, że ludzie mniej głeboko wierzący nie rozumieją tego jak inni przezywają spotkanie z Jezusem. Jak jestem w Kościele to często widzę, jakby ludzie, nie przychodzili do Boga, tylko popatrzeć się na innych. Gdy podczas mszy mówimy Ojcze Nasz, to inni zamiast patrzeć na Boga i ołtarz to rozglądają się na innych, to do kogo oni to mówią? Ja najlepiej lubi chodyic na msze w dzien powszedni, bo jest malo ludzi i mozna normalnie praktykowac swoja wiare. Najlepiej to lubie wieczorem spotkac sie z Panem Jezusem, sam na sam… Czytaj więcej »
To, o czym pisze Fiołek robi się coraz bardziej powszechne: lęk wielu katolików przed „normalną” mszą niedzielną, na której często panuje atmosfera nie do wytrzymania dla przychodzącego pomodlić się człowieka. Ale są też wyjątki. Są kościoły, w których sami księża bardzo dbają, żeby podkreślić szczególny charakter niedzielnej Eucharystii. Są kościoły „pewniaki”, ale i msze o pewnych godzinach, przyciągające w miarę stałe grono bywalców, jak na przykład dwie najpóźniejsze msze u św. Anny w Krakowie (to tylko przypadkowy przykład). Są i takie, gdzie ludzie nie potrafią lub nie chcą skłonić się w czyjąś stronę w geście pozdrowienia (tylko rodzinę i znajomych… Czytaj więcej »
To prawda, ale nic nie szkodzi polaczyc Pompeje z Jasna Gora.
Pisze tak, bo Jasna Gora tak wiele dla mnie znaczy!
Zawsze, gdy jestem w Polsce, to pierwsze kroki tam kieruje. Jesli tam nie poszlabym, to czulabym sie tak, jakbym nie odwiedzila swojego domu rodzinnego, swojej Mamy.
Ale to juz moja refleksja.
Sunny, obrze mieć takie „swoje miejsce”. Znam to uczucie, jest najcudowniejsze na świecie. Ja tam lepiej rozumiem (w tym swoim miejscu, to nie Jana Góra), co czuł syn marnotrawny. Kiedyś ścianę całowałam, kiedy nikt nie widział:-)))
Wlasnie, powiedzcie mi wszyscy, dlaczego tak jest ze swoje emocje wzgledem Boga musimy wykazywac, tak zeby nikt nie widzial!
Kiedys patrzac na wariata, ktory w centrum miasta cytowal ewangelie z pamieci, zazdroscilam mu jego wolnosci. Potem pomyslalam, ze moze to jego zachowanie jest normalne, a nasze „poprawne”, (bo co sobie ludzie pomysla), jest nienormalne.
Nawet w kosciele widze dziwne spojrzenia ludzi, gdy po Komunii adoruje Pana Jezusa na kleczaco juz do konca mszy.
Na jednego mezczyzne, ktory utrzymuje ryt trydencki podczas mszy juz jest przydomek „ten co kleczy, jak wszyscy stoja.”
Generalnie, to mi od dawna strzyka w kolanie, co ktoś myśli. Ale to całowanie ściany to intymne było takie, nie zawsze jest wskazane, żeby inni się gapili: wtedy to nie to samo. A co do patrzenia na kogoś, jak na wariata albo odmieńca, to sama możesz zauważyć na portalu, jak ludzie reagują na postawy i treści, które odbiegają od sztampy, od znanego im schematu (że albo pocieszenie albo ganienie; albo głupie albo mądre, albo „ruszanie rozumem” albo „porady dla ubogich”. Zabijanie czasu wypisywaniem oczywistości i wymemłanych banałów nikomu nie przeszkadza i nikt nie widzi we frazesach niczego zdrożnego. Na wiele… Czytaj więcej »
Wszystko rozumie, ale ludzie sa tylko ludzmi i coraz bardziej, to co normalne, staje sie nienormalne w oczach wielu i odwrotnie. Juz nawet krzyz przy wejsciu do kosciola caluje tylko ja, moj syn i jescze kilka starszych osob. Nawet moj maz uwaza to za banal. Smiac mi sie chce w Wielki Piatek, jak widze gdy ludzie tak wypatruja miejsce na krzyzu, gdzie jeszcze nikt nie calowal, mimo ze ministranci dokladnie wycieraja miejsca po kazdym pocalunku. Najlepsi sa Ci, ktorzy caluja swoje palce, a potem dotykaja krzyza, pokazujac Panu Jezusowi, ze tez chca, ale sie boja. To juz chyba lepsi sa… Czytaj więcej »
warto uchwycić się nowenny pompejańskiej i modlić się za siebie o uzdrowienie swoich emocji, wspomnień, o pokochanie siebie, o łaskę, aby Pan dokonał we mnie wszystkich potrzebnych zmian, aby była dobrą żoną i mamą. Modlić się i nie ustawać, i choć na początku może nie widać owców naszej modlitwy, to potem to są tak wielkie cuda, że nie da się ich nie zobaczyć.
Dla szukających męża. Miałam 24 lata, kiedy urodziłam pierwsze dziecko, 35 – trzecie. Ślub – 23. Z tego, co, mogę porównać, nie ma żadnej zasady, żeby to było dobre, lepsze, czy gorsze. Mam koleżanki i znajome, które po trzydziestce rodziły pierwsze dziecko, albo śluby brały dopiero po czterdzieste i są tam super związki, jak i porażki. Wiek nie jest żadną wykładnią dla tego, które związki są udane, co więcej, nawet jeśli to się komuś nie spodoba, nie mogę udawać (non possumus), że pewien fakt nie ma miejsca. Znam tyle samo udanych związków sakramentalnych, co niesakramentalnych (generalnie nie za dużo, ale… Czytaj więcej »
Nigdy się z tym nie zgodzę. Kobiety w mojej rodzinie w wieku 19-20 lat podejmowały najważniejsze decyzje w życiu- wychodziły za mąż, rodziły dzieci i budowały domy. teraz, po 25 latach, to wszystko nadal trwa. Dzieci zdrowe, dobrze wychowane, domy się nie zawaliły, małżeństwa nie rozpadły. Może to jest jakiś ewenement, ale ja uważam, że po prostu każdy ma kiedyś „swój czas”, a to, w jakim się jest wtedy wieku nie ma żadnego znaczenia.
Czasy się zmieniły, musisz to wziąć pod uwagę. Dawniej a dzisiaj to kolosalna różnica.
Jak ja miałam 18 lat to nawet nie myślałam, żeby mieć chłopaka, pilnowałam nauki i tego żeby na jak najlepsze studia się dostać. Jednak teraz widze, że świat się zmienia, wszystko się zmienia i często na głowie staje.
Ja też tak miałam. Uczyłam się, żeby mieć dobry zawód i pracę w przyszłości. To był wtedy dla mnie priorytet. Nie rozumiałam ludzi, którzy żyją beztrosko i nie myślą podobnie jak ja.
Owszem, uważam, że dziewczyna chodząca do liceum i ma chłopaka lub na odwrót to nie do końca dobre, bo ci ludzie są za młodzi, żeby wiedzieć co to prawdziwe uczucie, zrywają ze sobą przy pierwszej kłótni. Natomiast, gdy się skończy szkołę i idzie na studia, widzi się jak koleżanki mają chłopaków i tego mi brakuje. Ty Justyno widzisz to pewnie z perspektywy matki, która uważa, że dziewczyna prędzej czy później znajdzie sobie miłość, lecz gdy już są skończone studia, jest praca, to wtedy stwierdza się , że brakuje najważniejszego czyli miłości.
Fiołku…piszę z perspektywy starszej koleżanki, która już wie, że po 30stce się nie umiera, a wręcz przeciwnie nadal można być atrakcyjną kobietą i znaleźć miłość. Wydaje mi się, że wszystko w życiu ma swój czas. Teraz powinnaś przede wszystkim skupić się na samorozwoju i nie mówię tego tylko w kontekście ukończenia studiów i zdobycia dobrego zawodu ale przede wszystkim poznania samej siebie czego tak naprawdę w życiu pragniesz, jakie wartości są dla Ciebie najważniejsze. Bez takiego dobrego poznania siebie i swoich oczekiwań wydaje mi się, że nie można dokonać dobrego wyboru współmałżonka. Zauważ, że szczęśliwe małżeństwa tworzą najczęściej pary, w… Czytaj więcej »
Gdybym nie poznała byłego to bym nigdy nie pomyślała o modleniu się o drugą połówkę w wieku 18lat . Po prostu to co czułem podczas gdy byliśmy razem sprawiło że gdy się rozstalismy szukałam tego uczucia takich relacji w innych . Jednak po chwyceniu za różaniec tak jakby byłam spokojniejsza o przyszłość jeżeli chodzi o chłopaka . Powierzyłam to wszystko Maryji i wolę poczekać na kogoś przy kim będę szczęśliwa niż brać rozwód po roku czy być w zwiazkach żeby tylko zaliczyć jak połowa moich koleżanek .
Tu nie chodzi od razu o męża, ale żeby był ktoś przy tobie. Sama mam 19 lat i właśnie odmawiam NP w intencji dobrego chłopaka, bo przecież kogoś trzeba poznać, żeby później mówić o zamoążpójściu. Inni mówią, że nie mam chłopaka, a dookoła wszytskie dziewczyny mają, może i jestem młoda, ale będę( jeżeli poznam) tego chłopaka, przez kilka lat. Trzeba dobrze daną osobę poznać, żeby wiedzieć, że to ta na całę życie, a to wymaga czasu. Więc chyba lepiej modlić się i szukać w młodym wieku, niż później kiedy się ma 30 lat i stwierdza się, że już dawno powinno… Czytaj więcej »
Mariko, ja się nie modlę o byłego/byłych, bo oni mają już ułożone swoje życie… Poza tym, jeśli już to tylko po to, by o nich zapomnieć. Oprócz porażek sercowych po drodze wali się wszystko u mnie, bo dochodzi koniec umowy w mojej pracy. Nie wiem, co dalej… Modlę się, już chyba wyczerpałam limit możliwych modlitw, teraz do św. Józefa… Biorę pod uwagę także wyjazd za granicę, choć ogólnie tego nie chcę. O dobrego męża jak najbardziej, założenie rodziny… trzeba się modlić, jeśli się tego pragnie. Boże, jest źle… Do Pauli – Kochana, Ty dopiero masz przed sobą maturę,a już mąż… Czytaj więcej »
Dziewczyny, czemu tak usilnie zabiegacie o miłość mężczyzn, którzy na Was nie zasługują? Kiedyś sam modliłam się o miłość byłego chłopaka, który mnie rzucił, ale po 5 dniach dałam sobie spokój. Rok się leczyłam z miłości, ale to, że sobie odpuściłam, to było najlepsze, co zaistniało w moim życiu. Każda zrobi, jak uważa, ale dajcie sobie spokój, a raczej módlcie się o dobrego męża, a nie o byłego chłopaka. Pozdrawiam
do niewinna czarodziejka Witaj w klubie ! Też się czuje coraz gorzej z każdym dniem pomimo że odmawiam Nowenne.Dziś własnie zobaczyłam byłego z dziewczyną,leże właśnie i się otrząsam z tego. To początek moich zmartwień odkąd zaczelam sie modlić . Mam silna depresje,jestem przed maturą i o to wszystko prosiłam Maryje by mi pomogła .zmówiłam 5 Nowenn i jak narazie leze w łózku i płacze. Depresja jak jest tak jest ,a próbne ida słabo.Męza na horyzoncie tez nigdzie nie widzę nawet chłopaka :/ .Teraz modle sie o to by Maryja pokierowała moim zyciem a nie matura czy ja.Nie mam pojęcia jak… Czytaj więcej »
Jesteś taka młoda i masz depresję z powodu braku chłopaka? Naprawdę zajmij się nauką, bo to jest teraz najważniejsze dla Ciebie. A miłość przyjdzie na pewno 🙂
Nie myśl o tej depresji, ja ostatnio w święta miałąm stany lękowe, przestarszyłam się tego, bo kiedyś miałąm depresję. zaczęłam płakać i powiedziałąm Bogu na wieczornej modlitwie całą w płączu, żeby nie dawał mi tej choroby po raz kolejny, bo jej nie zniosę. Powiedziałam ” Boże, kocham Cię, jeśteś dal mnie NAJWAZNIEJSZY, bez Ciebie nie mialąbym tego co mam, nie byłabym taką dziewczyną jaką teraz jestem, że to dla Niego, modlę się, ufam, chodzę co miesiąc do spowiedzi, oddaję mu swoje życie, więc, żeby mnie nie doświadczał tą okropną chorobą. i Jak się wypłakałam, poszłąm spać, w nocy męczyły mnie… Czytaj więcej »
A ja czekam na to, by być żoną… 25lat…Zawsze trafiali mi się mężczyźni albo żonaci, albo ci którzy mieli narzeczone, dziewczyny, albo tacy co im się właśnie dziecko miało urodzić…
Jestem już bardzo bardzo utrudzona. Za ten czas oczekiwania zapłaciłam cierpieniem, łzami i depresją…
Jak myślicie – czy mam jeszcze długo czekać? Jestem już załamana. Co mi radzicie?
DO UTRUDZONEJ. Z własnych doświadczeń: takie „przypadki” (zobacz, gdzieś tu wyżej jest mój dialog z Zadowoloną) zawsze oznaczają, że pod spodem jest nieuświadamiana potrzeba rywalizacyjna z rolą ustawioną na przegrywanie. Warto iść na terapię i spróbować ustalić, co było przyczyną: najczęściej to jest jakaś sprawa z domu rodzinnego, wzbudzona lub „podkręcona” przez rodziców. Nawet jeśli postukasz się w głowę, lepiej, żebyś teraz się nad tym (z pomocą fachową) zastanowiła, zanim zmarnujesz najlepsze lata Twojego życia. Istnieje OGROMNE prawdopodobieństwo, że zwiążesz się z mężczyzną, który będzie strasznie kochał „mamunię”, dziecko z poprzedniego związku, a w najlepszym wypadku kolegów z klubu –… Czytaj więcej »
Kochane Dziewczyny – nie wiem jak dziękować za tyle słów wsparcia… :)) wirtualne ciepłe uściski dla Każdej z Was, dziękuję za każde ciepłe słowo 🙂 To prawda, wszystko się wali, czuję straszną pustkę i mam ochotę tylko zarzucić koc na siebie i niech to się skończy, nie zależy mi na moim życiu… niestety tak się czuję… boję się, że jak dłużej tak będę, to doprowadzę się do depresji… OK wezmę się za Różaniec… Ostatnia nadzieja, choć w ogóle nadziei już brak. Każdego dnia staram się Panu Bogu dziękować za to, co jest, za to, co mam i modlić się „Jezu… Czytaj więcej »
Niewinna czarodziejko tak w skrócie polecam Ci czytanie z Pisma Sw „Pieśń nad Pieśniami”
Karm się tą miłością
Elu proś Boga o wiele a wiele otrzymasz….Módl się o miłość taką jak z Hymnu o miłości z Listu do Koryntian. Nie zadawalaj się jaką namiastką, ochłapem, tym , że ktoś ” nie zerwał z Tobą całkiem kontaktu i dawał/ daje Ci nadzieję”. Jesteś ukochaną córką Boga i zasługujesz na piękną miłość, „która nigdy nie ustaje” czego Ci serdecznie życzę w ten Bożonarodzeniowy czas.
Czytam opisane tutaj świadectwa skutków Nowenny Pompejańskiej, i chciałbym, żeby i mi dzięki tej modlitwie udało się mimo wszystko zejść z pewną bardzo fajną dziewczyną, poznaną przeze mnie wiosną 2015 r.
Ja mam pytanie do Izy, a jesli ktoś inny zna odpowiedź to też proszę o komentarz. Ile razy trzeba wypowiedzieć te słowa : Jezu ufam Tobie, Ty się tym zajmnij, aby Jezus przyszedł i faktycznie się tym zajął. Ja wypowiadam te słowa kilka razy dziennie (codziennie) od jakiegoś roku i żadnych rezultatów nie widzę. Mówiąc krótko jestem załamana swoją obecną sytuacją tym bardziej, że nie mam żadnych widoków na lepsze jutro. Proszę o odpowiedź na moje pytanie kogoś mądrzejszego ode mnie. Najlepiej na własnym przykładzie. Z góry dziękuję
Moja droga, On jest cały czas 🙂 Ja również miałam problemy z zauważeniem tego, myślałam że nic a nic mi nie pomaga i że jestem z tym wszystkim sama. Spokój jedynie czułam podczas różańca i właśnie wtedy, gdy wymawiałam te słowa. Zanim poznałam nowennę, modliłam się 4 lata dzień w dzień o miłość. Nie raz płakałam i sama się dziwię, że się nie poddałam 😉 Może porozmawiaj z Bogiem w szczerej modlitwie? Wyżal się, wykrzycz, wypłacz, na pewno będziesz się lepiej czuła 😉 Poproś aby cię poprowadził, aby wskazał ci drogę do szczęścia – nieważne jakie problemy masz, powiedz sobie… Czytaj więcej »
Kochana Izo, mnie także ciekawi po jakim czasie wróciliście do siebie. Aż serce się raduje czytając takie komentarze. 🙂
Iza, czy mogłabyś mi podać swojego maila. Modlę sie o kolejną szansę z moim ukochanym. Miał mi się kiedys oświadczyć, nasza relacja psuła się od kilku miesięcy bo on ma za soba trudną przeszłość, czesto mu to wypominałam, ale go kocham, święta spędziłam sama, w dołku psychicznym, ze łzami w oczach ale na modlitwie. Nawet kiedy w Wigilię dzwoniłam to nie odebrał telefonu. Czy możesz ze mną porozmawiać. Podaj proszę maila. Chciałabym do Ciebie napisać
Przyłączę się do dyskusji. Kochane pamiętajcie źe Bóg chce naszego piękna i naszego szczescia. Nigdy nie chce naszego nieszczescia i cierpienia. Zgadza się źe trzeba pozwolić aby to Pan działał. Krzyczeć do Niego aby to On poukładał nasze źycie, a z naszego cierpienia wyciagnął Dobro! I jeszcze jedno Najwazniejsze…trzeba po prostu zaufac Jezusowi!!!! A Maryje brac za przyklad Kobiety wiernej i ufnej Bogu.