Kiedy człowiek łączy się z drugim człowiekiem (mam na myśli związek małżeński)powinien mieć świadomość wzlotów i upadków.Mając taką świadomość nie rozczarujemy się,że coś przez jakiś czas nie wychodzi,że pojawiają się ciche dni.Ważne by dążyć do zgody,pojednania,wybaczenia.
Kiedy jest mi ciężko coś wyrazić słowami,biorę papier i piszę.Tak też było kiedy napisałam list do mojego narzeczonego(obecnie męża)w którym napisałam o swoich zranieniach.O tym co działo się w rodzinnym domu.To był list w którym napisałam to z myślą o nas.On -by wiedział co czuję,ja-bym to z siebie usunęła.Mąż trzymał przez jakiś czas ten list u siebie,choć był on wspólny.Ja czułam potrzebę pozbycia się listu,by to co zostało wyrażone na papierze nie musiało do mnie wracać.Któregoś dnia bez konsultacji z nim,spaliłam list.Mijały dni,mąż nawet tego nie zauważył.Po jakimś czasie zapytał gdzie on jest?
I zaczęły się ciche dni,dystans,utrata zaufania.Trwało to jakiś czas,a byle powód prowokował kolejne kłótnie.Byliśmy dla siebie oschli,niemili,unikaliśmy siebie,a największym bólem było dla mnie gdy nie poszliśmy razem do kościoła w niedzielę a tym samym mąż przerwał przystępowanie do komunii świętej-wsiadł wtedy w samochód i odjechał by się nie kłócić.
Pewnego dnia uklękłam i odmawiałam różaniec za nasze małżeństwo,by nastąpiła zgoda i porozumienie.Odmówiłam w płaczu wszystkie trzy części różańca na raz.Kiedy tego samego dnia mąż wrócił jak co dzień z pracy,podszedł do mnie i zaczęliśmy spokojnie bez nerwów wyjaśniać ową sprawę.Nastąpiła zgoda,porozumienie,wybaczenie,a przede wszystkim zrozumienie w całej tej sytuacji obopólnych racji.A wcześniej każde z nas miało swoją rację i basta.
Na koniec rozmowy zapytałam męża dlaczego akurat ta chwila?,ten dzień?co się stało,że dziś chciałeś rozmawiać ze mną i znalazłeś w sobie tyle chęci,a poprzednie dni wciąż się nie mogliśmy porozumieć?
Odpowiedział
,,wieeesz w pracy w pewnym momencie mnie oświeciło i zrozumiałem nasze wspólne racje w całym tym zdarzeniu z listem,po przyjściu do domu chciałem się pogodzić i porozmawiać,,
Dziękuję Ci Matko Boża z Pompejów,że już pierwszego dnia mnie wysłuchałaś,bo to Ty byłaś tym oświeceniem.
Oczywiście wytrwałam w modlitwie do końca trwania 54 dniowej nowenny.
Zobacz podobne wpisy:
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Wspaniale, ze Matka Boza tak nieustannie pomaga;)
Chwala Panu Bogu i Matce Najswietszej!
Chwala Jezusowi Chrystusowi!
Kiedys uslyszalam takie zdanie, ze jak sie dwoje doroslych klöca, to nie jak dorosli ludzie tylko jak dwoje malych dzieci. Jest wiele sytuacji w ktörych jest nam bardzo trudno zachowac potrzebny spoköj. Jesli czlowiek chce sie samego zaobserwowac i przeanalizowac swoje reakcji- wtedy szybko dojdzie do tego wniosku, ze w burzliwej sytuacji lepiej jest wyjsc „na swieze powietrze” i przelozyc dyskusje na lepszy czas. Modlitwa i jeszcze raz Modlitwa w tym pomaga.
Ja wczoraj cały dzień modliłam się do Michała Archaniola i pierwszy dzień NP było tak cudnie a wieczorem histeria i pobiłam męża 🙁 pomodlcie się za mnie proszę abym wytrwala
Piękne świadectwo:) dusza się raduje kiedy się czyta takie słowa.