Odmówiłam dwie nowenny pompejańskie, jedną przerwałam, w tej chwili odmawiam trzecią /kończę część błagalną/, łącząc ją z nowenną do Matki Bożej rozplątującej węzły.
Pierwsza nowenna dotyczyła spraw finansowo-zawodowych i odprawiłam ją kilka lat temu. Spełniła się, lecz nie na moich warunkach, co dziś rozumiem.
Przerwałam nowennę w osobistej intencji i też dopiero teraz rozumiem, że zlekceważyłam ważny sygnał, jakim był powód przerwania /niby przypadek/. Teraz wiem, że bałam się prawdy: nieumiejętności życia w niepatologicznej sytuacji .
Jesienią odprawiłam nowennę o nawrócenie bliskiej osoby. W konsekwencji zrozumiałam więcej na temat samej siebie niż przez całe półwiekowe życie. Pojęłam, że moje nawrócenie /2000 rok/ nie jest pełne, brakuje pełnego zawierzenia, a moje relacje są wciąż chore i nie da się dłużej zwalać wszystkiego na traumę z dzieciństwa.
Obecnie odmawiam nowennę o głębokie uzdrowienie mojego życia, w którym katastrofa obejmuje wszystkie płaszczyzny i dzieją się naprawdę rzeczy straszne. Codzienna Eucharystia i Różaniec okazały się stopniami prowadzącymi do lepszego rozeznania istoty mojej sytuacji duchowej i jej wszelkich możliwych skutków. Otrzymałam spokój ducha i serca, komfort prawdy /kłamstwo „w dobrej wierze” się wydało/, uwrażliwienie sumienia, wielką nadzieję na poprawę sytuacji życiowe,i ufność, zbliżenie do Maryi. To są skarby nieprzebrane.
Proszę jeszcze Maryję o pracę, dochody, uratowanie domu przed wypowiedzeniem kredytu, uzdrowienie z nieuleczalnych chorób w rodzinie, zgodę i miłość, głęboką wiarę, przemianę serca bliskich . To dużo, ale Jezus kazał prosić tylko o wiele.
Trzymajcie się wszyscy walczący o coś, a nierozumiejący, że to w pierwszej kolejności walka o nas samych, o naszą prawdziwą tożsamość /tutaj/ i naszą duszę /w perspektywie wieczności/.
Czasem tragiczna sytuacja życiowa jest jedynym kluczem do otwarcia „zamka” do ciemnej komnaty. Za drzwiami siedzimy my, zapakowani w kostiumiki naszych życiowych problemów. Myślimy o sobie jako o skrzywdzonych, porzuconych , ciężko doświadczonych przez innych ludzi i los. Potem się okazuje, że kostium za krótki i za ciasny. To nie nasza tożsamość, patrzymy na siebie ze złej perspektywy i bez miłości prawdziwej. Takiego dobrego spojrzenia uczy Maryja i chwała Jej za to. Każde inne spojrzenie od złego pochodzi. Pozdrawiam i Szczęść Boże!
Zobacz podobne wpisy:
Małgorzata: Jest siła i moc i radość
Kryspina: spokój, obowiązek, łaski
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Dziekuje za swiadectwo
tyle tu ciepła, prawdy i mądrosci – dziękuję
Serdecznie dziękuję za miłe słowa.To chyba owoce Nowenny i konsekwentnej modlitwy od września 2014. Wszystkiego dobrego!
Pięknie napisane. Życzę wielu łask Bożych. Jeżeli chodzi o zdrowienie z dzieciństwa, jeśli jest Pani DDA lub DDD, proszę sprawdzić OAT Zakroczym.
Bardzo dziękuję. Żaden z tych przypadków /to losowa sprawa/, ale pojęcie „dysfunkcja” /DDD/ jest szerokie jak ocean. Zwłaszcza w odniesieniu do całych pokoleń, które przeżyły wojny i inne straszne doświadczenia, a potem żyły w lęku. Paradoks: moi rodzice zapewnili mi i mojemu rodzeństwu elementarne bezpieczeństwo materialne, ale to my ponieśliśmy ich urazy, co uderzyło w pokolenie wnuków, doświadczające destabilizacji i, niekiedy, biedy.Inny przykład: mój ojciec nigdy nie pił, ale mój brat tak. Czasem myślę, że ludzie urodzeni w latach 50. i 60. dźwigali na sobie wszystkie traumy dwóch rodzin /ojca i matki/ i ze nie mogliśmy sobie z tym poradzić… Czytaj więcej »
Jestem trochę młodsza, więc ten rodzaj dysfunkcji akurat nie jest mi bliski/ja się urodziłam u schyłku PRL, chociaż niezależnie od źródła dysfunkcji objawy są chyba podobne/. W każdym razie – cokolwiek by to nie było – nie jest Pani sama z tą dysfunkcją rodzinną. Też się modliłam do Maryi rozwiązującej węzły oraz o zerwanie grzechów pokoleniowych. Zdecydowanie dziś jest większa świadomość tego, jak przeszłość rodziców wpływa na dzieci. Co mogę napisać … z serca życzę spokoju i rozwiązania węzłów. Wspieram modlitwą.
Bóg zapłać, odwzajemniam modlitwę:-).