Szczęść Boże.
Pragnę podzielić się świadectwem łask otrzymanych w czasie odmawiania dwóch kolejnych nowenn, tak jak obiecalam to Maryji.
Postanowiliśmy z mężem „wziąć się” za nowennę – ostatnią deskę ratunku, kiedy po serii życiowych katastrof dosłownie stanęliśmy nad przepaścią: duchową, finansową, rodzinną.
Nie było łatwo. Przerywaliśmy nowennę, zaczynaliśmy od nowa i tak przez kilka miesięcy. Nasze problemy jednak narastały zamiast się rozwiązywać. Ale w pewnym momencie niezależnie od siebie, uświadomiliśmy sobie, że to już nie jest dla nas najważniejsze. Spłynął na nas spokój i pewność, że nie musimy się szarpać i boksować z życiem, że otoczeni jesteśmy miłością i najlepszą opieką. I wtedy właśnie, pod koniec pierwszej nowenny, nagle wszystkie problemy zaczęły się cudownie prostować. Piszę cudownie, bo po ludzku to bylo niemożliwe – choćby sprawy, których bieg w urzędach trwa od 2 tygodni były załatwiane w kilka dni, czy nagłe uwolnienie od nałogów.
Ale najważniejsze łaski to nie te, o które prosiliśmy w nowennach, ale przemiana naszego życia i pogłębienie wiary. W czasie tych kilku miesięcy spotkaliśmy życzliwych, pomocnych ludzi, przekonaliśmy się na kogo naprawdę możemy liczyć, odbyliśmy też oboje spowiedź życia z modlitwą o uwolnienie, nauczyliśmy się przebaczać doznane krzywdy.
Nasze problemy tylko częściowo zostały rozwiązane, nie wiemy jak trudna będzie przyszłość, ale w tych wszystkich zawirowaniach towarzyszy nam NADZIEJA, że z Jezusem i Maryją dojdziemy bezpieczni tam, gdzie Ojciec przygotował nam najlepsze miejsce.
Boże, bądź błogosławiony w tych słabych, grzesznych dzieciach Twoich, które przez wstawiennictwo Maryji szukają drogi do Ciebie.
Zobacz podobne wpisy:
Krzysztof: Maryja nigdy mnie nie zawiodła
Joanna: Rodzina razem dzięki Nowennie Pompejańskiej
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Zainspirowałaś mnie. Dziękuję. Aż dziw że wcześniej na to nie wpadłam, by odmawiać nowennę wspólnie.
Piękne świadectwo !
Pozdrawiam , gratuluję takiej dojrzałości duchowej.
Dzięki Maryjo,że tak wspaniale uzdrawiasz.
CHWAŁA PANU !
Piękne świadecto. Ewo zgadzam sie zTwoim komentarzem. Nowenna ma nas zmienić,wzmocnić, zbliżyć do Boga, powierzyć Mu całe swoje życie i pokornie powiedzieć „nie moja wola,lecz Twoja niech się stanie” .
Pamiętam jak w swojej pierwszej Nowennie modląc się o uzdrowienie mojej bliskiej śmierci mamy w trakcie modlitw zaczął na mnie spływać spokój i zaczęłam godzić się z tym,że mama może umrzeć choć oczywiście modliłam się i pragnęłam jej uzdrowienia ale myśl o śmierci nie napawała mnie już rozpaczą,żalem,gniewem itp negatywnymi emocjami,,,, Ale Maryja wysłuchała mojej modlitwy i uzdrowiła moją mamę poprzez bardzo szybki przeszczep wątroby!!
Eh, czytając Twoje świadectwo i opierając się na własnych doświadczeniach zaczynam myśleć, że najważniejsze w nowennie pompejańskiej nie jest to że na 100procent się spełni to o co prosimy ale że dzięki niej zacieśniamy relację z Bogiem. Bóg to nie supermarket w którym bierzemy co chcemy i płacimy zdrowaśkami… (choć czasami tak by się chciało). Ale widzę, że ten ogrom modlitwy przemienia serce a czasami po przemianie serca modlącego się człowieka idą cuda ;)Hmmm jak w ewangelicznych uzdrowieniach – najpierw przemiana duchowa a potem reszta.
To piękne świadectwo i bardzo budujące w takiej sytuacji jest wielu ludzi