Mam nadzieję, że to świadectwo doda otuchy wszystkim, którzy już bardzo długo czekają na spełnienie swojej intencji. Ja nowennę odmawiałam kilka razy w różnych intencjach. Najbardziej bolał mnie brak pracy. Po odmówieniu nowenny zmieniło sie tylko tyle, że częściej dostawałam wezwania na rozmowy ale to mnie tylko doprowadziło do depresji, bo po rozmowach dostawałam odpowiedzi odmowne – zazwyczaj bez powodu, wręcz słyszałam, że wszystko było super ale z żalem musimy odrzucić pani kandydaturę. Zaczęłam jeździć na msze z modlitwą o uzdrowienie prosząc głównie o zdrowie psychiczne, które już mi bardzo siadało. Po ok. pół roku dostałam wezwanie na rozmowę w świetnej firmie, w dość małej miejscowości, do której jeździłam na te msze. Nie mogłam w to uwierzyć, ta firma była blisko tego kościółka, w którym tak często modliłam się o pracę powstrzymując łzy rozpaczy. Rozmowa poszła mi świetnie, wszyscy byli super mili dla mnie. 2 tyg. oczekiwania i nadeszła odpowiedź – przyjęliśmy kogoś innego. W pierwszej chwili poczułam się tak jakby ktoś mi dał cios w twarz. Ale potem pomyslałam, że to jakaś próba dla mnie albo kuszenie tego złego. Wcześniej wielokrotnie buntowałam się przeciwko Bogu, wyzywałam Go, kłóciłam się z Nim itd. potem szłam do spowiedzi a za tydzień znowu to samo… Poczułam silną pokusę, żeby przestać jeździć na te msze bo po pierwsze nie pomogły mi a po drugie nie ma tam opcji żeby dojechać do kościoła nie mijając po drodze tej firmy, która zadała mojej psychice ostateczny cios. Ale wtedy poczułam w sobie taką siłę, jakby nastąpił przełom we mnie! I wtedy się zawzięłam, powiedziałam Bogu „serio, takie masz o mnie zdanie, że myślałeś, że się zbuntuję? Może i miałam takie momenty ale nie tym razem!Więcej mnie na takie próby nie wystawiaj, bo ja się i tak nie ugnę!” Zaczęłam jeszcze częściej jeździć na te msze, za każdym razem z wielkim żalem mijając tę firmę, ale nie opuściłam żadnej mszy. Bardzo mi pomogły, jeśli chodzi o stan psychiczny. Po tym wydarzeniu dostałam takiej siły, że przestałam bluźnić przeciwko Bogu, mimo że mijały kolejne miesiące bezrobocia i było mi coraz ciężej. Czytałam świadectwa innych ludzi, którzy pisali, że zostali wysłuchani po kilku dniach i nie rozumiałam dlaczego ja nie. Może to była próba dla mnie. W międzyczasie dostałam wezwanie na rozmowę w kolejnej firmie, zawsze marzyłam żeby tam się dostać. Po 3 etapach dostałam odp. że nie. Po kilku dniach telefon, że im się spodobałam i chociaż mnie nie przyjęli to zapraszają mnie na kolejną rozmowę na inne stanowisko. Wydałam ostatnie pieniądze na bilet na pociąg (praca ta była w innym mieście). Znów to samo, z żalem musimy odmówić, może się jeszcze odezwiemy… Odezwali się i znów mnie odrzucili – wtedy już zaczęłam się histerycznie śmiać. Myślałam sobie, Boże ile jeszcze tego upokorzenia? Ile jeszcze tej biedy? 3 lata wcześniej skończyłam studia i od tego czasu nie miałam umowy o pracę, tylko jakieś zlecenia.
W tym czasie odmawiałam wiele modlitw do św Józefa, do św Jose Escrivy, do bł. Papczyńskiego, do św. Antoniego. Czuję, ze bardzo mi pomogły. Pojechałam też na dni skupienia z o. J. Witko, który bardzo poważnie podszedł do mojego problemu, wysłuchał, pomodlił się nade mną. Wracałam do domu po tych dniach skupienia, gdy dostałam tel. znowu z tej mojej wymarzonej firmy. Miałam przyjechać na kolejną rozmowę. Już chciałam odmówić, ale pomyślałam co innego mi pozostało? Pieniądze na podróż dostałam od rodziców. Zaraz po rozmowie powiedzieli mi, że mnie przyjmują 🙂 Jestem bardzo szczęśliwa, że tu pracuję 🙂 Nie wiem dlaczego tak długo to trwało… miałam czasem wrażenie, że zły próbował mnie zniszczyć i nakłonić do samobójstwa i że tak naprawdę to Bóg się ode mnie nigdy nie odwrócił tylko walczył z nim o mnie i ta walka tak długo trwała bo coś musiało się dokonać we mnie… może własnie chodziło o tę chwilę, gdy odrzucili mnie z tej fajnej firmy obok kościoła, a ja powiedziałam OK, możesz mnie próbować, ja się od Ciebie nie odwrócę… Nie wiem. Wiem tylko, że przez to długotrwałe bezrobocie nacierpiałam się ogromnie. Czułam się gorsza, nic nie warta, głupia, przytłoczona tym wszystkim. Już nie wierzyłam, że coś się zmieni. Wiem, że trudno Wam w to teraz uwierzyć, jeśli już długo na coś czekacie ale wierzcie mi: zmiana w Waszym życiu jest możliwa! Ja czekałam długo, moja sytuacja była tragiczna, a potem zmiana nastąpiła w jeden dzień! Muszę przyznać, że jestem jak ten niedowiarek Tomasz, który nie mógł uwierzyć w cud… Ja też miałam z tym problem. Codziennie myślałam, o napisaniu świadectwa, a potem dochodziłam do wniosku, że lepiej poczekać aż dostanę umowę na czas nieokreślony bo nigdy nic nie wiadomo. Mam już tę umowę i głupio mi, że wcześniej wątpiłam w to, że ją dostanę. Wszyscy moi znajomi i rodzina byli w szoku, że tak szybko dostałam umowę na czas nieokreślony, ale tak widać miało być… mój Szef z nieba się o to postarał 🙂 Maryja naprawdę wysłuchuje nas i prosi za nami, a dlaczego niektórzy czekają dłużej niż inni? Tego nie wiem, ale wiem, że warto czekać, nie upadać na duchu i modlić się. I wysyłać setki CV, jeździć na rozmowy, zaciskać zęby i działać. Wiem jak to boli, czasami przez kilka tygodni nie sprawdzałam ogłoszeń o pracę bo nie mogłam na nie patrzeć tak mi przykro było, czułam, że i tak mnie odrzucą. Ale potem ocierałam łzy i znowu wysyłałam podania, na rozmowy szłam uśmiechnięta i spokojna, i po WIELU rozmowach w końcu ZWYCIĘSTWO! Nie poddawajcie się, WALCZCIE O SWOJE MARZENIA I SWOJE ŻYCIE. Dla Boga wszystko jest możliwe 🙂
Zobacz podobne wpisy:
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Bardzo dziękuję za to świadectwo. Ja już szukam dobrej dla mnie pracy ponad 5 lat i czasami już nie mam siły. Pracuje, ale to nie jest praca dobra dla mnie i cały czas próbuje znaleźć taką, w której będę robić to, co umiem i lubię najlepiej. Jest mi bardzo ciężko, często płacze, nie mogę spać. Modle się do Św. Josemarii Escrivy, do Św. Rity i mimo wszystko wierzę, że w końcu się uda. 2 msc temu byłam na rozmowie kwalifikacyjnej , wg mnie bardzo udanej i już myślałam, że mnie przyjmą, ale niestety po raz nie wiem już który się… Czytaj więcej »
Piękne świadectwo! 🙂 Bóg ci wynagrodził za wytrwałość.
Bardzo budujące świadectwo. Ja myślę, że jest ono głównie potwierdzeniem słynnych słów św. Ignacego Loyoli, by modlić się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a pracować tak, jakby wszystko zależało od nas. Ty jesteś tego dowodem – pomimo trudu, modliłaś się, dałaś z siebie wszystko, by ruszyć niebo, ale też i ruszyłaś ziemię – nie czekałaś na cud z założonymi rękoma, ale wysyłałaś CV i (co mnie wzruszyło najbardziej), jeździłaś na rozmowy kwalifikacyjne z UŚMIECHEM NA TWARZY 😉 Nawet nie wiesz, jak bardzo mi Twoje świadectwo pomogło… jest niejako odpowiedzią na moje zadawane ostatnio Bogu pytania, wątpliwości… Dziękuję 😉 Powodzenia… Czytaj więcej »
Piękne świadectwo, wielka chwała i cześć Panu Bogu i Maryii
Marto czytając Twoje świadectwo czułam jakby to było moje świadectwo, dziękuję że je złożyłaś i gratuluje upragnionej pracy, ja szukam cały czas pracy i wiem że takim ludziom jak ja jest bardzo ciężko, bez pracy, ja miałam 3 placówki od września w których miałam szanse pracować nawet byłam na rozmowach wszystko było ok. tylko zostali przyjęci znajomi i to najbardziej boli, brak mi czasem sił i brak mi coraz bardziej tej nadziei że w końcu się uda
ja jestem bez pracy 8lat sprzedalem caly majatek aby zyc i dac dzieciom i zonie mozliwosc przezycia modle sie i ufam Mamusi i Jezusowi
Chwała Maryi 🙂 😉 😉 !!!
Dziękuję Ci za to piękne świadectwo
Lulu, jesteś? Mnie to świadectwo dało nadzieję, że i nam się powiedzie!
Dziękuję Marta, bo wiem, przez co przechodziłaś. Sama szukam i wierzę, że wreszcie znajdę dobrą pracę.
jestem, nie trać nadziei to najważniejsze żeby nie przestać szukać