27 kwietnia w swieto Bozego milosierdzia zakonczylam swoja trzecia nowenne. Co ciekawe, wcale nie planowalam odmawiania kolejnej nowenny. Intencja, w ktorej odmawialam poprzednia, nie zostala wyslychana, wciaz borykalam sie z ogromnymi przeciawnosciami losu, trudne sprawy urzedowe gmatwaly sie jeszcze bardziej, a w srode popielcowa, zadzwoniono do mnie z urzedu i o znajmiono, ze moje prosby i podania zostaly odrzucone! bylam o krok o zalamania. wsiadlam do samochodu i nie planujac pojechalam do pobliskiego kosciola i zaczelam odmawiac rozaniec. tylko poprzez powtarzanie pozdrowienia anielskiego bylam w stanie uspokoic mysli. lzy plynely mi z oczu, ale nie przestawalam sie modlic. nie wiem nawet kiedy odmowilam 3 czesci rozanca i wtedy dopadla mnie refleksja, ze przeciez to nie przypadek. postanowilam dodac tym razem 4. czesc rozanca i zaczac moja kolejna nowenne. Matka Boza powoli, dzien po dniu wlewala w moje serce wiare i nadzieje. Balam sie tej nadziei, balam sie kolejnych rozczarowan, ale Matenka dala mi tez kilka dowodow, ze troszczy sie o mnie. Byly to drobne sprawy w porownaniu z moja glowna intencja, ale byl to dla mnie niezaprzeczalny dowod na to, ze skoro zadbala o te drobne sprawy, to na pewno nie pozostaje obojetna na te najwazniejsza. Nie zawiodlam sie! dokladnie w pierwszy dzien czesci dziekczynnej zadzwoniono do mnie z urzedu z informacja, ze moja sprawa zostala pozytywnie zalatwiona. Jesli, to nie jest cud, to co nim jest? dodam, ze na te decyzje czekalam poltora roku. Odmawianie 4 czesci rozanca okazalo sie nie lada wyzwaniem, tylko dzieki Jej pomocy wytrwalam. Nie ukrywam, ze po zakonczeniu nowenny bylam troche zmaczona rozancem, nie sama modlitwa, ale codziennym niepokojem, czy podolam, czy znajde czas. Szczegolnie trudno bylo w okolicach Wielkanocy, kiedy duzo pracy i obowiazkow. Potwierdzam to, co czuja wszyscy – nowenna zbliza do Pana Boga, poglebia nasza wiare, a uzyskane laski sprawiaja, nasz relacja z Panem Bogiem staje sie osobowa (wczesniej nie moglam zrozumiec, co to w ogole oznacza). dziekuje za to. staram si kazdego dnia odmawiac rozaniec. Pozdrawiam wszystkich trwajacych w modlitwie.
Świadectwa na temat:
alkoholizm choroba ciąża depresja dziecko egzamin Maryja miłość modlitwa nadzieja nawrócenie nieczystość nowotwór operacja opieka Maryi otrzymane łaski pojednanie praca problemy problemy finansowe przemiana duchowa przemiana wewnętrzna rodzina rozstanie spokój duchowy spowiedź studia szkoła uwolnienie uzdrowienie wiara wysłuchane prośby zdrowie związek łaski
Kiedy zacząć nowennę pompejańską?
Jeśli zaczniesz dzisiaj 22-11-2024 nowennę pompejańską, to część dziękczynna zacznie się od 19-12-2024 a ostatni dzień nowenny przypadnie na 14-01-2025. Zobacz, jak odmawia się nowennę pompejańską. Albo spróbuj z naszą apką.
Najnowsze komentarze
Jaki to cud skoro musiała być operacja usunięcia żołądka? Gdyby guz znikął wtedy byłby cud. Rozumiem, że nowenna pomogła mu…
Doceniam intencję przyświecającą przez 54 dni modlitwy. Polecam stronę i dzieło modlitewne za dzieci skrzywdzone, które zawsze jest na czasie…
Piękne świadectwo!
A czy mąż modlił się o dobrą żonę? A czy to tylko żona ma być odpowiedzialna? A za co ma…
Matko Boża Pompejańska wstawiaj się przed ołtarzem Twojego Syna w intencji mojego męża o jego nawrócenie i porzucenie nałogów ,…
Zobacz podobne wpisy:
Małgorzata: Jest siła i moc i radość
Krzysztof: Maryja nigdy mnie nie zawiodła
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Wspaniałe świadectwo. Mój Boże, je też od półtora roku walczę z ciężkimi sprawami urzędowymi mojego chorego brata. Jest bardzo ciężko, urzędy są bezlitosne. Jak przeczytałam Twoje świadectwo, odczułam że jest to znak dla mnie, że mam drugi raz również odmówić Nowennę. Dziękuję Ci. Chwała Panu!
Danka
Chwała Matczce ja 13 maja w święto fatimskie poszłam na mszę i do spowiedzi i coś mi kazała zacząć mówić nowennę w intencji oracy. Kolejne intencja w tej sprawie i uklękłam zaczęłam odmawiac płacąc. Boje się że znowu zostane nie wysłuchana chociaż czuje opiekę Mateczki.
Ja tez sie balam, balam sie nawet miec nadzieje, zeby sie nie rozczarowac. Kazda kolejna porazka wydaje sie byc ciezsza do zniesiena. Ale moze wlasnie o to chodzi, zeby sie zahartowac, nie pozwolic, zeby male I duze niepowodzenia odebraly nam radosc zycia. Moje dzieci nie raz patrzyly na mnie I pytaly, dlaczego jestem taka smutna. Nie chce byc wiecznie smutna mama. Ufam Maryi, codziennie sama siebie upominam I nawet jak jest trudno staram sie usmiechac, nie tylko na zasadzie usmiech na ustach, a rozpacz w sercu, ale tak naprawde od serca. Zycze Ci Agnieszko pokoju w sercu I oczywiscie wymarzonej… Czytaj więcej »
Wspaniałe świadectwo,wierzę ,że Matka Najświętsza dalej będzie nad Tobą czuwać, pozdrawiam.