Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Janusz: nic lepszego nie mogłem zrobić

0
0
głosów
Oceń wpis

Trudno pisać o sprawach tych najważniejszych. Odejście moich dwóch synów od wiary i Kościoła było dla mnie i mojej żony czymś tak niespodziewanym, jak nic nigdy przedtem i na tyle druzgocącym, że długo nie mogliśmy się po tym pozbierać. Pewnego zimowego wieczoru w lutym tego roku gdy wróciliśmy ze spotkania towarzyskiego nasi dwaj synowie oświadczyli nam zgodnie, że oni nie są już ludźmi wierzącymi.Nasze zdziwienie mieszało się z przerażeniem, i niedowierzaniem. W tej jednej chwili zmieniło to nasze życie, naszą rodzinę niesamowicie.

Następne dni, tygodnie to był koszmar. Z ogromną rezygnacją myśleliśmy odtąd o naszym ponad 20-letnim ich wychowaniu. Po prostu rozpacz, przerażenie i łzy. Gorączkowo zacząłem się zastanawiać, gdzie i jak szukać ratunku. Po pewnym czasie coraz częściej zacząłem myśleć, że Pan Bóg nie oczekuje naszych łez tylko czegoś zupełnie innego. Modliłem się do Matki Bożej o jakiś znak, jak i gdzie szukać pomocy. Szukając już w tej chwili nie wiem czego dokładnie w internecie, zwróciło moją uwagę sformułowanie nowenna nie do odparcia. Zacząłem czytać o tym i po kilku dniach podjąłem decyzję o tej modlitwie. Dodam, że zawsze przedtem myślałem o różańcu, że to modlitwa chyba nie dla mnie, że moja wiara nie jest wystarczająco dojrzała itp.

Pierwszą nowennę ukończyłem 27 kwietnia. Ukończyłem i cisza. Chłopcy kolejny raz przyjechali ze studiów, znowu nie poszli z nami do kościoła w niedzielę, znowu w rozmowach zapewniali, że to nie jest tak, że nie myślą o tym, że już mają to za sobą. Cóż z tego skoro dalej trwają w swojej niewierze. Po z początku burzliwej dyskusji odwiozłem ich do autobusu i pojechali do szkół. Po kilku dniach starszy syn zadzwonił do matki, aby mu załatwiła numer telefonu do księdza, który ich uczył religii w szkole średniej. Potem dowiedziałem się, że spotkał się z nim kilka razy, dał się namówić na wyjazd do Lednicy. Chyba po dwóch tygodniach przyjechał do domu. Było mu trudno zacząć, ale opowiedział, jak tam, gdzie studiuje, w wielkim mieście, było mu ciężko, źle, jak któregoś dnia poszedł na spacer, jakoś tak wstąpił do kościoła, jak, jak sam to określił, spotkał Pana Boga, jak następnie zaczął codziennie chodzić na Mszę świętą. Chciałem spytać, po co ta Lednica, tam to ma sens wtedy, gdy jest się sakramentalnie przygotowanym. Uprzedził mnie – pojechał przygotowany.

Jeszcze zanim to się odmieniło, zacząłem drugą nowennę – mam dwóch synów. Już ją ukończyłem. Jak będzie trzeba, pomodlę się kolejny raz. Matka Boża jest ze mną, jest z nami, nigdy w to nie wątpiłem. Jeszcze dokładnie nie wiem, dlaczego Bóg dopuścił coś takiego. Często myślę, że po to, abym ja się zmienił. Być może po coś jeszcze, nie wiem.

Nie jest łatwa ta nowenna, ale nic lepszego dla swoich dzieci nie mogłem zrobić. Jest jeszcze jeden problem: jak zrealizować swoją obietnicę zawartą w części dziękczynnej? Bogu dzięki, że jest internet. Może w ten sposób wszystkim głosić będę…

 

Powyższe świadectwo zostało opublikowane w jesiennym (7/2013) numerze Królowej Różańca Świętego.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

12 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
akcja1
akcja1
12.03.15 13:08

dziekuję, wiem że nie mogę się poddawać ale bywają takie dni,że psychicznie wysiadam…jeszcze raz dziekuję za wsparcie, w tej chwili czuje się lepiej 🙂 Agnieszka

Aszy Trendy
Aszy Trendy
10.03.15 20:18

Szczęść Boże! Agnieszko nie poddawaj się. Matka Boża w nowennie prowadzi nas do Jezusa. Nikt w sposób bardziej subtelny, ciepły i pełen miłości nas tak nie prowadzi. Wierz mi Pan Jezus postępuje podobnie, chce naszego dobra, otacza nas miłością. Otwórz przed Nim serce zaufaj Matce Bożej niech Cię prowadzi. Też jestem w trakcie nowenny i wciąż zachwycam się tym pięknym prowadzeniem. Nie myślałam że Matka Boża, jest taka dobra, że w moje wnętrze wleje tyle spokoju. Też jestem w sytuacji kryzysowej, ale uczepiłam się Jej i nie popuszczę. Niezależnie od tego czy Matka Boża dokona interwencji w moim życiu czy… Czytaj więcej »

Teresa.A
Teresa.A
10.03.15 19:15

Janusz piękne !

akcja1
akcja1
10.03.15 14:23

Szczęść Boże, o NP dowiedziałam się w zeszłym roku… w tym roku od stycznia zaczełam odmawiać NP … nic w moim zyciu się nie zmienilo, jest nawet coraz gorzej. W tej chwili odmawiam kolejną NP i jestem juz u kresu sił. Prosiłam Matkę Bożą by przemieniła zamysły moejgo męża i moje względem budowy domu ( mój mąż postanowił budować dom na swoją matkę , działkę wczesniej też kupil na matkę- powiedział że naszego małżeństwa już nie ma i nie zamierza ze mną się dzielić czym kolwiek, Mój mąż byłby zadowolony gdybym nic nie mówiła i robiła tak jak on chce… Czytaj więcej »

dyźka
dyźka
09.03.15 21:36

Potrzebuję pomocy …..pragnę i marzę o spokoju ……moje serce jest bardzo zranione wiele w nim dziur …. czy zawsze trzeba modlić się o uratowanie małżeństwa ? Czy nie mogę prosić o poczucie bezpieczeństwa ….o miłość o spokoj w życiu ? :'(

Justyna
Justyna
20.04.14 17:10

Wspaniałe świadectwo zawierzenia siebie i najbliższych Panu Bogu! Dziękuję!

magda
magda
20.04.14 13:12

Boże, jak ja Wam zazdroszczę Sylwio,(na tak pozytywnie). Ja się tyle modlę o nawrócenie mojego męża, a on tylko umie wyzywać, przeklinać i bluźnić, a ,,Koralikami” jak to zwie potrafi rzucić na podłogę. Tak bardzo pragnę jego nawrócenia, bo w gruncie rzeczy mi go żal. Nie wyobrażam sobie mojego męża klęczącego i odmawiającego różaniec. Że się dużo modlę,że wychodzę do Kościoła wcześniej, by odmówić choćby dziesiątek różańca, mówi ,że popsuło mi się w głowie(delikatnie mówiąc).Płakać mi się chce, wiem ,że to Krzyż i ,że trzeba go dźwigać, przyjąć z miłością ale mnie już brak sił, naprawdę, bo to już lata…

Sylwia
Sylwia
20.04.14 20:07
Odpowiada na wpis:  magda

Droga Magdo ja przed moim i męża nawroceniem najpierw zwróciłam sie do Swietej Rity i odmówiłam do Tej świętej Nowennę ,trwała ona 9dni ,prosiłam Ją o sile chodzenia do kosciola wraz z mężem bo bardzo chciałam zmienić nasze życie ,zazdrościłam moim koleżanką ze chodzą do domu Boga i modlą sie do Niego ,u nas to z punktu widzenia człowieka było to niemożliwe ,bo ogarniającego nas jakaś dziwna niechęć ,nie wiem nie potrafię tego opisać ,po dwóch miesiącach leżałam już na kolanach ,potem dołączył moj mąż a to już w trakcie odmawiania N P co tez było potężna łaska ze ją… Czytaj więcej »

Ania
Ania
22.04.14 02:39
Odpowiada na wpis:  magda

Pani Magdo, ja sie pomodle za Pania.

Sylwia
Sylwia
19.04.14 22:31

Ja dwa lata temu rozpoczelam NP i po kilku miesiącach nawrócił się moj mąż a dzisiaj po świecące mówiliśmy razem koronkę do Mlosierdzia Bozego i rozaniec tzn na ławie w dużym pokoju postawiliśmy obrazek Matki Bożej i Pana Jezusa i klęczelismy mówiąc te cudowne modlitwy ,była to piękna chwila za którą dziękowalam Bogu

Ewa
Ewa
19.04.14 16:38

Piękna miłość ojca!

Andrzej Hensoldt
Andrzej Hensoldt
19.04.14 16:13

Jak ważne jest w rodzinach, aby małżonkowie dawali wiarygodne świadectwo wiary dla swoich dzieci, przekonali się Janusz i jego żona. Zwłaszcza na Ojcu rodziny spoczywa obowiązek przekazania wiary, czyli tego, że tata i mama nie są w życiu dziecka najważniejsi. Jest obok nich Ktoś ważniejszy, Ojciec nas wszystkich, do którego modli się tata i mama i dobrze było, aby dziecko przyłączyło się do tych modlitw. Jeżeli nie zaczniemy od tego możemy sami dawać podobne świadectwa jak Janusz.

12
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x