Chwała Panu!
Pragnę podzielić się swoją radością i opowiedzieć, jak Pan wysłuchał mojej modlitwy za wstawiennictwem Matki Bożej z Pompejów. Mam syna w wieku dojrzewania. Problemy narastały stopniowo, nasilając się w gimnazjum. Chłopiec opuścił się w nauce, stał się zamknięty w sobie i nie widziałam sposobu na nawiązanie z nim normalnej, rodzicielskiej relacji. Wszystkie moje pytania zbywał, odpowiadając „nie wiem” lub „nie pamiętam”. Nie wiedziałam, jakich ma kolegów, co się dzieje w nowej szkole, co było na lekcjach- nic, po prostu nic (chyba, że dowiedziałam się od wychowawcy).
Do bierzmowania przystąpił niemal na siłę- widać było narastającą niewiarę, choć nigdy wprost tego nie wyraził. Bardzo za to interesował się muzyką metalową. Niby nie działo się nic szczególnego, ale miałam wrażenie, że mieszkam pod jednym dachem z zupełnie obcym człowiekiem. Taka sytuacja trwała ok. 3 lat. Pod koniec ostatnich wakacji zupełnie przypadkowo okazało się, że spotyka się z jakąś dziewczyną. Oczywiście wypytywany na tę okoliczność- zbywał pytania wszystkimi możliwymi sposobami. Oprócz imienia niczego się nie dowiedziałam. Moje najwyższe zaniepokojenie wzbudziła jego niesamowita metamorfoza fizyczna- stylizacja na „metala” i postępująca izolacja od rodziny. Zaczęłam poszukiwać informacji.
Okazało się, że dziewczyna, o bardzo wątpliwej reputacji, słynąca w szkole z notorycznego zaczepiania i podrywania chłopców, „osaczała” go od kilku lat. Początkowo koledzy wyśmiewali się z syna, że chodzi ze starszą (była wtedy w liceum, a syn w I klasie gimnazjum), więc szybko zerwał znajomość, lecz kropla drążyła skałę…. Na etapie, w którym dowiedziałam się o związku- mój, 16-letni już, syn był zakochany po uszy, przejął jej „nowoczesny” światopogląd z wyzwoleniem seksualnym na czele, agresywnie reagował na jakiekolwiek próby perswazji i ograniczania możliwości spotkań, a także niesamowicie kłamał, klął, popalał papierosy, popijał alkohol.
Widząc te negatywne zmiany i już znając ich przyczynę zażądałam zerwania wszelkich z nią kontaktów. Reakcja nie była trudna do przewidzenia. Syn się buntował, więc miał ograniczoną możliwość samodzielnego poruszania się (na szczęście, skończyły się wakacje) i kontaktów „facebookowych”. Po jakimś czasie dowiedziałam się, jak dziewczyna zareagowała na ograniczenie kontaktu- szantażowała syna, że jest w ciąży, a jak nie było odpowiedniej (w jej rozumieniu) reakcji- to straszyła go, że się otruje. Kilka lat wstecz po pierwszym jego zerwaniu podcięła sobie żyły, więc chłopak miał podstawy bać się o jej życie. Ta sytuacja rozdarcia i walki o syna trwała prawie pięć miesięcy- bez widocznych efektów, poza jeszcze większą niechęcią syna do rodziców i wiary.
W akcie desperacji podjęłam decyzję o Nowennie Pompejańskiej w intencji uwolnienia syna od tej dziewczyny. Było bardzo trudno pogodzić pracę, dom i jeszcze znaleźć czas na codzienne odmówienie czterech części różańca. Mimo, że codzienna modlitwa nie była mi obca, odmówienie 200 razy w ciągu dnia „Zdrowaś Mario” wydawało mi się niewykonalne.
Możecie sobie wyobrazić moje zdumienie i radość, gdy PIĄTEGO dnia Nowenny syn zakomunikował, że zakończył związek. Miałam świadomość, że to nie stało się z mojej woli. Ja walczyłam pięć miesięcy bez efektu.
Matka Boża wstawiła się za mną u swego Syna i zostałam wysłuchana. Skuteczność powyższej modlitwy okazała się wielopłaszczyznowa. Nie tylko odzyskałam swoje dziecko, sytuacja się unormowała, syn zmienił image, poprawił się w nauce, ale również ja sama zyskałam niesamowitą siłę cierpliwości i spokoju, które to cechy były moją „piętą Achillesową”.
Do kompletu szczęścia brakuje mi jeszcze odzyskania wiary przez syna, ale wiem, że wytrwała modlitwa za wstawiennictwem Matki Bożej przyniesie dobre owoce.
„Jezus zbawia dziś! Każdy, kto w Niego wierzy nie zostanie zawiedziony”(1P 2,10).
Zobacz podobne wpisy:
Joanna: Rodzina razem dzięki Nowennie Pompejańskiej
Renata: Dziękuję
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Moze powinnas pomodlic sie rowniez w intencji tej dziewczyny….mysle ze Ona rowniez potrzebuje pomocy i wsparcia modlitewnego, a byc moze nie ma nikogo bliskiego kto modli sie za nia…pomys o tym…byloby to naprawde piekne ….