Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marianna: Zaczęłam zastanawiać się czy naprawdę jestem dobrą chrześcijanką?

0
0
głosów
Oceń wpis

W lutym 2013 roku zachorowałam na nowotwór płuc mając 35 lat, trójkę wspaniałych dzieciaków i poukładane dobre życie. Co niedziele chodziliśmy do kościoła, synowie byli ministrantami a my nie mieliśmy swojej wierze nic do zarzucenia. W miesiącu kwiecień jak co miesiąc uczestniczyłam w modlitwie o uzdrowienie z ks. Antonim Zielińskim, pierwszy raz doświadczyłam zaśnięcia w Duchu Świętym. Po powrocie do ławki nie mogłam opanować płaczu, ja zawsze poukładana, opanowana racjonalistka nawet w wierze, doświadczyłam namacalnej obecności Chrystusa w Kościele.

Zaczęłam zastanawiać się czy naprawdę jestem dobrą chrześcijanką? Większy nacisk położyłam na moją codzienną modlitwę osobistą. W czerwcu doświadczyłam pierwszego cudu za wstawiennictwem Maryi. Moja teściowa, z którą mieszkałam walczyła z choroba nowotworowa od 2008r., znalazła się w szpitalu gdzie powiedziano nam, że nie przeżyje tygodnia. Nigdy nie modliłam się równie żarliwie do Matki Boskiej jak tej nocy, prosiłam o życie dla niej. Teściowa przeżyła a my uświadomiliśmy sobie, że tak naprawdę wiele w jej życiu było nieporządku, nie chodziła do kościoła, nie wiedzieliśmy nawet kiedy była ostatni raz u spowiedzi.

Namówiliśmy ją na comiesięczne odwiedziny kapłana z posługą chorych. W sierpniu mój nowotwór się uaktywnił i przeszłam ciężką operację. Po powrocie ze szpitala spędzałam z teściową, każdy dzień. Nigdy nie sądziłam, że to ja będę się nią opiekować, a ona mną. W październiku przeżywałam głębokie załamanie, choroba mnie zaczynała przytłaczać, nie mogłam wrócić do pracy, wszystko mnie bolało, i czasami tak po ludzku brakowało mi cierpliwości dla teściowej.

Sąsiadka zapoznała mnie z nowenną pompejańską, wydawała mi się ona górą nie do zdobycia, dotychczas zasypiałam przy codziennej próbie odmawiania jednej tajemnicy różańcowej. Opowiedziałam o nowennie teściowej i stwierdziłyśmy, że będziemy odmawiać ją wspólnie, umacniając jedna drugą. Zaczęłyśmy 2 grudnia, codziennie z mozołem, ja modliłam się o nawrócenie mojej rodziny, nie znam intencji mojej teściowej. Czasami miałam taki dzień, że nie chciało mi się zejść do niej i odmawiać całej nowenny, wtedy ona dzwoniła, że czeka.

Około 10 grudnia stan teściowej zaczął się pogarszać, przestała wstawać z łóżka, modliłam się na głos przy jej łóżku, wkładając jej różaniec w rękę.18 grudnia rano zabrało ją pogotowie, mąż pojechał z nią i tatą. Ja zostałam w domu. Około godziny 12 mój mąż przyjechał płakał, że to już koniec mama umiera. Zaproponowałam wspólną modlitwę „Pod Twoją Obronę”, na koniec spontanicznie wypowiedziałam słowa „Matuchno weź ją w ramiona” po słowie amen zadzwonił tata, że mama przed chwilą zmarła.

Teściowa zdążyła wyspowiadać się przyjąć sakramenty, odmieniała swoje życie, narodziła się na nowo w Chrystusie za przyczyną Jego Matki. A ja zostałam sama, ale nowenny nie przerwałam. Otrzymałam jednak od Maryi wielką łaskę Nowennę teściowej, którą przerwała śmierć podjął mój mąż, który krępował się kiedyś modlić się ze mną głośno. Dziś zbliżamy się do końca pierwszej nowenny, a mój Robert planuje już następną intencję tym razem swoją własną, oczywiście odmawianą razem.

Za namową kochanej sąsiadki odmawiamy codziennie nowennę przy łóżkach naszych dzieci gdy zasypiają, aby i one nasiąkały miłością Maryi. Razem z ks. wikarym naszej parafii oraz oczywiście z nieocenionymi sąsiadami założyliśmy wspólnotę modlitewną pod wezwaniem Maryi Oblubienicy Ducha Świętego aby swoim życiem świadczyć o Chrystusie i Jego Matce. Z perspektywy czasu podziękowałam Panu za swoją chorobę, bo dzięki niej dany mi był bezcenny czas nowych narodzin całej rodziny w Chrystusie.

Marianna

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

12 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
MAŁGORZATA
MAŁGORZATA
08.07.15 15:09

Łzy same napływają do oczu. Szczęść Boże.

teresa
teresa
20.01.14 06:33

Marianno piękno świadectwo, widać jak Bóg i Matka Najświętsza Was ukochali.

Joanna
Joanna
19.01.14 15:48

Marianno piękne świadectwo:) tak jak i inni popłakałam się .. Niech Bóg ma Ciebie i rodzinę w opiece:)

weronika
weronika
19.01.14 11:26

Marianno, piękne wzruszające świadectwo. Namacalny dowód jak Mateczka nas prowadzi, pomaga. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu. Popłakałam się oczywiście czytając to piękne świadectwo. Miłej Niedzieli życzę wszystkim czytającym.

Anna
Anna
18.01.14 23:27

Witam Was wszystkich. Zaczęłam odmawiać nowennę koncem grudnia. moje małżeństwo się sypie totalnie. wyprowadzilam sie od meza z naszym 5 letnim synem mialam dosyc chcialam odpoczac od jego wiecznych pretensji i agresji zastanowic sie. minelo 5 miesiecy i dowiedzilaam sie ze on znalazł sobie kobiete. Jak strasznie sie poczulam przeciez ja nie chcialam rozwodu tylko przemyslec zatesknic odnowic ogolnie bylismy 17 lat razem. a tu nagle ona. tak bardzo cierpialam chcialam ratowac nasze malzenstwo ale on chcial rozwodu. zaczelam sie modlic do Matki Najświetszej jestem taka rozbita i taka nieszczesliwa nie umiem teraz nrmalnie zyc boje sie kazdej decyzji jaka… Czytaj więcej »

Gosia
Gosia
19.01.14 11:01
Odpowiada na wpis:  Anna

na pewno wystarczy zobaczysz przekonasz się ja zanim odeszłam od swojego poszłam się wyspowiadać o wszystkim opowiedziałam księdzu który powiedział do mnie zamknij za sobą drzwi i uwierz a zobaczysz ,że przyjdzie taki dzień ,że poznasz kogoś kto pokocha cię i twoje dziecko jak swoje .Na początku nie mogłam w to uwierzyć jak to ? przecież ja go kocham i jak obcy inny człowiek może pokochać nie swoje dziecko ? ale szybko się przekonałam że może ! Poznałam człowieka którego bardzo kocham i który bardzo pokochał nas założyliśmy rodzinę mamy drugie dziecko i wierze z całego serca ,że wiara czyni… Czytaj więcej »

Marianna
Marianna
19.01.14 11:01
Odpowiada na wpis:  Anna

Droga Anno to naprawdę przykre co przechodzisz wiem, że to niełatwe ale trzeba pokładać nadzieję w Panu. Nie dopuszczaj do swego serca żalu i złości do męża módl się w intencji swojej rodziny, wytrwale i z miłością. Trzeba nam ludziom pamiętać o tym, że zawsze po Wielkim Piątku następuje Niedziela Zmartwychwstania. I co najważniejsze bez cierpienia nie byłoby zbawienia. Pomodlę się dziś w twojej intencji, nie trać nadzieji.

Bozena
Bozena
19.01.14 15:17
Odpowiada na wpis:  Anna

Aniu, napewno wystarczy modlic sie i zaufac. Co masz robic podpowie ci Matenka nasza, poprostu tak sie wszystko zlozy jakby ktos popychal cie do dzialania albo narazie powstrzymywal. Nawet jezeli sama siebie oskarzasz, ze zle zrobilas, to nie martw sie bo Matka Boska nie takie sytuacje potrafi wyprostowac. Pomodle sie za Ciebie…

Ryszard
Ryszard
18.01.14 19:43

To się dzieją cuda… Takie to wielkie wszystko.

Joanna
Joanna
18.01.14 14:34

ja również się popłakałam

Natalia
Natalia
18.01.14 13:06

Aż mi się łezka w oku zakręciła 😉

Aneta
Aneta
18.01.14 10:40

napisze tylko tyle, ze poplakalam sie, czytajac Twoje slowa…

12
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x