Jakieś półtora roku temu znajomi namówili mnie do podjęcia próby otwarcia gabinetu w Goleniowie. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że już dwa razy próbowałem i z przyczyn powiedzmy „ludzkich” nie udawało się . Trzeba było w pierwszej kolejności przekwalifikować lokal mieszkalny na użytkowy. Kto cokolwiek próbował załatwić w jakimkolwiek urzędzie doskonale wie o czym próbuję powiedzieć. W tym samym czasie dowiedziałem się o istnieniu Nowenny Pompejańskiej i o trudach związanych z dotrwaniem do jej końca. Pomyślałem, że kto jak kto, ale z Matką Bożą dam radę.
Odmówiłem całą nowennę w intencji pozytywnego rozwiązania sprawy, aby Najświętsza Panienka pobłogosławiła całe przedsięwzięcie i oczywiście zawierzyłem Jej bez reszty.
Nie było to łatwe, bo moja natura nie jest doskonała i naprawdę miałem mnóstwo upadków duchowych po drodze…..zamiast zdać się na Maryję i oczekiwać wszystkiego w swoim czasie. Były chwile kiedy myślałem, że wszystko już jest stracone i trzeba będzie znów zaczynać od początku, ale to był po prostu mój brak wiary i cierpliwości, którego tak bardzo mi brakuje. Powoli jednak wszystko zaczęło się układać, ale nie wtedy kiedy ja tego chciałem, lecz w momentach najbardziej odpowiednich: trafiałem na ludzi ,którzy bezinteresownie mi pomagali, znajdowałem się w odpowiednich miejscach i odpowiednim czasie, żeby coś załatwić bądź kupić do gabinetu (takie tam promocje, okazje ,wyprzedaże ).
W między czasie nie ustawałem w modlitwach na różańcu i prosząc moich ulubionych świętych o wsparcie dla mnie i mojego małego dzieła . W końcu nadszedł ten dzień, o którym nie raz rozmyślałem. Dzień, w którym miał nastąpić odbiór „naszego” gabinetu przez odpowiednie organa do tego stworzone. Zadzwoniłem z myślą umówienia się na kontrolę. Powiedziano mi, że możemy się zobaczyć w przyszły poniedziałek w gabinecie. Oczywiście gonitwa myśli, czy wszystko jest ok? Czy o niczym nie zapomniałem? Tu muszę się przyznać, że nie pamiętam tak dokładnie wszystkich świąt Maryjnych w kalendarzu.
Znajomi obiecywali pamiętać w modlitwie w ten dzień o mnie. Tymczasem wpadł mi w ręce kalendarz, gdzie przeczytałem: 7 października Najświętszej Matki Boskiej Różańcowej…….i wszystko stało się jasne. Ja biedny, zaganiany, umęczony i nieraz upadający w wierze starałem się to ogarnąć swoim „ludzkim umysłem” gdy tymczasem Matka Boża powiedziała mi przez to zdarzenie, że to Ona ma nad tym pieczę i nic złego stać się nie może, jeżeli Jej zawierzymy i zaufamy.
I tak też się stało gabinet został dopuszczony i na chwałę Maryi działa i jeżeli taka będzie Wola Boża będzie służył wielu potrzebującym. Odmawiajcie Nowennę Pompejańską, módlcie się na różańcu, a Najświętsza Pani zawsze nas wysłucha …tylko, że nie wtedy kiedy wy tego chcecie, ale wtedy kiedy będzie to czas dla was najodpowiedniejszy aby Boży plan się wypełniał .
Chwała Panu i Najświętszej Maryji
Paweł z Goleniowa
Zobacz podobne wpisy:
Jakub: Podziękowanie Matce Najświętszej
Paweł: W drodze
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Piękne świadectwo. Prosze o krótką modlitwę za mnie abym wytrwała, jestem w cz. dziękczynnej i dziś właśnie mam zły dzień i wątpliwości, że kiedyś w życiu ja sobie z niczym nie poradzę…
Kamila – pomodlę się za Ciebie, ja też często miewam takie myśli, to zły tak podpowiada, ale Maryja jest z nami, czasem też wydawało mi się że to wszystko nie ma sensu, po co odmawiam tą Nowennę, ale teraz gdy skończyłam 4tą NP, wiem, że trzeba przejść te próby i będzie lepiej!! zły nie lubi gdy się modlimy i próbuje na różna sposoby nam przeszkadzać!!
Polecam też internetowe rekolekcje WILKI DWA brata A. Szostaka – Szczęść Boże