Od wiosny 2013 roku czułem się jakoś słabszy niż zawsze, szczególnie odczuwałem to podczas prac fizycznych na działce, z wielu cięższych robót rezygnowałem. Byłem jakiś żółto – blady. Gdy pojechałem z pielgrzymką do Sanktuarium :Ecce – Homo” w Krakowie, koledzy i znajomi z kół Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta zobaczyli ,że coś z moim zdrowiem nie jest dobrze.Jan Sznajder z Gliwic powiedział mi „Heniu idź do lekarza i zrób badania, jesteś bardzo żółty”. Po powrocie trochę się rozchorowałem, był kaszel , leczyłem się w domu, chodziłem do szkoły po Michałka, jakoś się trzymałem.
Wreszcie za namową żony Jadwigi zgłosiłem się do lekarza rodzinnego, która przepisała mi jakiś antybiotyk i zleciła wykonanie morfologii oraz USG jamy brzusznej. Wyniki krwi okazały się tragiczne i 19 czerwca 2013 r. wylądowałem prosto z Przychodni Lekarskiej w szpitalu przy ul. Monte Casino w Przemyślu na Oddziale Wewnętrznym. Ale za nim trafiłem do szpitala, nie przez przypadek trafił mi w ręce obrazek z Nowenną Pompejańską, którą zacząłem odmawiać /Część błagalna i dziękczynna /trwała przez 54 dni. Podczas leczenia otrzymałem kilka jednostek krwi i coś się poprawiło, ale mimo dwukrotnego pobytu nie ustalono jednostki chorobowej, leczenie zakończono. Ordynator Oddziału skierował mnie do dalszego leczenia w szpitalu w Brzozowie na Oddziale Hematologii Onkologicznej z podejrzeniem chłoniaka. Brzozów to brzmi jak wyrok. Tam zgłosiłem się 26 lipca , wcześniej jeszcze były moje imieniny w schronisku i w domu. Dalej kontynuuje Nowennę do Matki Boskiej Pompejańskiej. W szpitalu w Brzozowie trwają badania, którym poddaję się ze spokojem /tomograf, USG, trepan z kości miednicy,krew, kał ,mocz, pobranie węzłów chłonnych/, oczekiwana diagnoza jest mi obojętna. Mam rożne sny niemal każdej nocy, ale jeden znamienny : śni mi się ,że podczas mojego snu przeszła koło mnie zakonnica i wiedziałem ,że to była bł. Siostra Bernardyna Jabłońska i coś ze mnie zgarnęła , także ręką usunęła mi plombę zepsutego zęba”.
Tak też się stało , rano część zepsutego zęba odłamała się i po kilku dniach wyleciała plomba, zęba zaleczyłem po wyjściu ze szpitala. Po tym śnie odmówiłem Nowennę za przyczyną bł. Siostry Bernardyny o łaskę zdrowia.
W dniu kiedy skończyłem Nowennę Pompejańską, prowadząca mnie pani dr Justyna Gil oznajmiła mi ,że nie ma chłoniaka ,a zdiagnozowano przewlekłą białaczkę limfatyczną i to była dla mnie bardzo pozytywna informacja, uznałem to za łaskę i pomoc Matki Bożej, gdyż nie potwierdziła się przypuszczalna i gorsza diagnoza ze szpitala w Przemyślu. Po modlitwach brewiarzowych odmawiam codziennie również Litanię do Matki Bożej Uzdrowienia Chorych i Modlitwę Chorych Wspólnoty „Ecce – Homo”, w których proszę o wstawiennictwo w różnych sprawach także innych świętych i błogosławionych : św. Henryka /mojego patrona/, św. Brata Alberta, św. Rafała Kalinowskiego ,św. O. Pio, św. Maksymiliana Kolbe, bł Jana Pawła II, bł. Jakuba Strzemię, bł ,księdza Jana Balickiego …..
W moich intencjach żona Jadwiga zamówiła dwie Msze Święta w naszym kościele parafialnym pw. NMP Królowej Polski na Kmieciach w Przemyślu, modlili się i nadal się modlą mieszkańcy schroniska Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta , Msze Święte sprawuje też ks. Bronisław Żołnierczyk / opiekun duchowy koła przemyskiego/, modliły się wspólnoty klasztorne Sióstr Benedyktynek w Przemyślu i Jarosławiu,parafianie w Czarnej gdzie proboszczem jest ks. Majewski /poważnie chory/o którego zdrowie proszę św. Ojca Pio i bł. Jana Pawła II, modli się moja żona Jadwiga , dzieci synowe , wnuczki Asia i Ewelina , wnuki Rafał i Michałek.
To sprawiło, że w tej chorobie jestem spokojny, czuję się dobrze, choć wg wskazań lekarz prowadzącej mam prowadzić oszczędny tryb życia i z tą chorobą żyć tak długo jak Bóg pozwoli. Wszystkim ,którzy modlą się w moich intencjach rewanżuję się modlitwą. Bóg zapłać.
Zobacz podobne wpisy:
Jakub: Podziękowanie Matce Najświętszej
Izabela: Dostanie się na studia
Obrazki z Nowenną Pompejańską za darmo!
Medalik pompejański
Panie Henryku, dziekuję za napisane świadectwo i bezgraniczną wiare i ufrność w opatrzność Bożą. Matka Boska zawsze znajdzie wyjście z sytuacji, gdzie po ludzku nie widać rozwiązania. Zyczę Błogosławieństwa Bożego a świadectwo koniecznie opowiem komuś kto tak sama cierpi jak kiedyś pan, żeby wiedział ,że jest Ktoś kto czuwa nad nami i wyprasza to czego świat nie jest w stanie dać. Trzeba tylko prosić i ufać. Pozdrawiam.
Piękne świadectwo, pokazujące jak cierpliwym i wytrwałym trzeba być w modlitwach i zawierzyć wszystko Matce Bożej a z Nią nawet choroby i przeciwności łatwiej jest przetrwać. Ma Pan ogromne szczęście – Rodzinę, która się za Pana modli. Panie Henryku pozdrawiam i życzę dużo zdrowia.
witam, pamietam chyba swiadectwo Pana Żony 🙂 bardzo sie ciesze, Pana dobrym samopoczuciem :)) pozdrawiam i Szczęść Boże
Wspaniale świadectwo, taka jest nasz kochana Matka Boża… NP jest niesamowita. Alleluja.
Pozdrawiam Kolegę Henia z Bawarii