Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Nowenna w intencji taty… działa każdego dnia

0
0
głosów
Oceń wpis

Nowennę Pompejańską zaczęłam odmawiać w bardzo trudnym momencie życia. w tym dniu, mój tato, miał trzy zawały. Trzeci z nich doprowadził do obrzęku płuc, który z kolei doprowadził do zatrzymania akcji serca, później ją przywrócono, ale tato nie odzyskał wtedy przytomności. w bardzo ciężkim stanie został przewieziony na OIOM. Właściwie wszyscy stanęliśmy razem z lekarzami w momencie, gdy trzeba było czekać, jak dalej będzie reagował organizm. czy podejmie próbę walki czy też nie? Muszę tu dodać, że tato nie należy do najzdrowszych osób. Przez całe popołudnie biłam się ze sobą zastanawiając się jaki będzie ciąg dalszy. Wiedziałam, że nie jestem przygotowana w ogóle na śmierć taty, jeszcze nie w tym momencie… Wieczorem przyszła mi na myśl Nowenna Pompejańska. Tej samej myśli była moja znajoma, podpowiedziała mi, że w takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie odmówienie Nowenny. Nie czekałam na następny dzień.

Zaczęłam od razu. Bałam się, że trzy różańce to może być za dużo i nie znajdę czasu na Jego odmawianie.. Ale się pomyliłam. To nie jest problem. Tato na drugi dzień odzyskał przytomność, ale był jeszcze na tyle słaby, że lekarze postanowili jeszcze przetrzymać tatę w stanie śpiączki i podawać w taki sposób leki. Po trzech zawałach i ustabilizowaniu nieco organizmu lekarze oznajmili nam, że tacie trzeba amputować nogę, zresztą taki był pierwotny powód pobytu taty w szpitalu, jednak nie doczekał tej amputacji wcześniej, gdyż dopadły go zawały.

Oczywiście, że po głowie chodziły mi pytania, czy nie za wcześnie na taką operację? Ale naprawdę, miałam wielkie zaufanie do lekarzy, bo wiedziałam, że musi się wszystko udać! Po tym, jak z takiej trudnej sytuacji udało się lekarzom wszystko opanować, wiedziałam, że będzie dobrze. Dzisiaj jest już dobrze. Minęło 28 dni od momentu gdy w intencji taty rozpoczęłam modlitwę Nowenną. I każdego dnia proszę i dziękuję jednocześnie za wszystko co się wydarzyło i dzieje w życiu mojego taty. Wierzę, że Maryja ma go w swojej opiece..w końcu Tato ma na imię Józef.

Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest

Zobacz podobne wpisy:

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x